Dzień jest coraz krótszy, a średnia temperatura dobowa spada z uporem maniaka. Nie ma w tym nic dziwnego, bo… mamy grudzień! Jesteśmy w trakcie ostatniego miesiąca tego specyficznego roku. Najwyższy czas na podsumowanie listopada. W poprzednim miesiącu ruszyły moje przygotowania pod wiosenne starty, ale czasu zostało na tyle dużo, że trzeba je mądrze rozciągnąć w czasie. To akurat zaleta, nie wada.
Krok jedenasty to cykl wpisów podsumowujących moją miesięczną aktywność, ale to nie wszystko! Uchylam rąbek tajemnicy o kulisach swojej pracy oraz dziele się ciekawostkami, które uznaję za interesujące.
Jeżeli nie widziałeś poprzednich kroków, odsyłam Cię do linków poniżej:
- Krok pierwszy – styczeń na 500+
- Krok drugi – spokojny luty
- Krok trzeci – niewiarygodny marzec
- Krok czwarty – skąd brać motywację?
- Krok piąty – inwestycja długofalowa
- Krok szósty – pół roku w nogach
- Krok siódmy – jedno jest pewne
- Krok ósmy – dla takich chwil warto trenować
- Krok dziewiąty – ten z konkretnym celem
- Krok dziesiąty – ten z wrzucaniem na luz
Trening w listopadzie
Ilość treningów: | 21 |
Ilość dni treningowych: | 21 |
Ilość dni wolnych: | 9 |
Kilometraż: | 284,9 km |
Średni kilometraż: | 13,6 km/trening |
Łączny czas treningu biegowego: | 21h 03 min |
Średni czas treningu biegowego: | 1h |
W trakcie roztrenowania często bywa tak, że w pierwszej części ciężko usiedzieć w miejscu. W drugiej części zaś następuje swoista akceptacja i człowiek bez problemu funkcjonuje bez biegania. Problem może pojawić się wtedy, kiedy trzeba wracać. W listopadzie opublikowałem wpis, jak wracać do biegania po przerwie (klik) – może Cię to zainteresować. Mój powrót był trudny. Bez dwóch zdań. Pierwsze treningi to było klasyczne męczenie buły. Najtrudniejszy był pierwszy trening – całe 5 kilometrów! Na szczęście organizm szybko wracał na właściwe tory. Z treningu na trening czułem się coraz swobodniej. Przez pierwsze dwa tygodnie listopada nakręciłem niespełna 100 km. Tyle samo, ile wskoczyło w ostatnim tygodniu tego miesiąca.
Każdy trening inny niż spokojne rozbieganie daje bodziec do postępu. Na tym etapie treningów opieram się na pierwszym i drugim zakresie, zabawie biegowej i podbiegach. Nigdzie mi się nie spieszy, bo sezon wiosenny to jeden wielki znak zapytania. Po cichu liczyłem na start zapisów do Wiązownej. Wahałem się, co wybrać – piątka czy półmaraton? Pandemiczny klimat sprawnie pozbawił mnie wątpliwości. Tym sposobem mam przeczucie, że pierwsze starty będą w marcu… I to przy dobrych wiatrach. Ewentualnie pojawią się jakieś spontanicznie, mniejsze biegi w lutym, ale to potraktuje jako element treningu. W głowie burza mózgów, co brać na celownik. Jakie zawody traktować jako start docelowy? Pozostawię to pytanie bez odpowiedzi. Jak masz jakiś pomysł, to śmiało – czekam na sugestie.
Aktywność w listopadzie
Łączny kilometraż: | 445,7 km |
Suma kroków: | 487 177 |
Średnia dzienna liczba kroków: | 16 239 |
O dziwo to nie był leniwy miesiąc. Ogromny wpływ na to miała pogoda, Listopad był względnie ciepły i suchy, a takie warunki sprzyjają prowadzeniu treningów personalnych. Jedynym utrudnieniem jest krótki dzień, ale potrafię sobie z tym radzić. Oczywiście późna jesień i zima to nie jest idealny czas na treningi biegowe, ale się da!
Z tyłu głowy mam rozwijanie kanału na YouTube, ale nie idzie mi to jak bułka z masłem. Nie mam dobrego pomysłu na nagrywanie solo. Nie chcę robić za gadającą głowę… Mam ograniczony dostęp do operatora, ale nagrywanie raz lub dwa miesiącu powinno się udać. Korzystając z okazji – podrzucam link do ostatniego materiału, gdzie biegam i przybliżam drugi zakres (klik).
Kolejny krok wykonany. Pozostał jeszcze tylko jeden!
Spodobał Ci się ten wpis? Kliknij proszę w poniższy↓ baner w ramach podziękowania. Z góry serdecznie dziękuję!
Leave a Reply