
Maj idealnie wpisał się w typowy miesiąc 2021 roku. Rutyna treningowa, brak zawodów i cierpliwe oczekiwanie na kolejny start. Wiele osób narzekało na pogodę, ale sam nie zaliczam się do grupy niezadowolonych. Przeważał umiarkowany chłód, więc trenowało się całkiem przyjemnie.
Wszystkie zrealizowane treningi są ogólnodostępne w aplikacji Strava. TUTAJ znajdziesz odnośnik do mojego profilu.
Trening w maju
Ilość treningów: | 29 |
Ilość dni treningowych: | 29 |
Ilość dni wolnych: | 2 |
Kilometraż: | 421 km |
Średni kilometraż: | 14,5 km/trening |
Łączny czas treningu biegowego: | 30h 14 min |
Średni czas treningu biegowego: | 1h 02 min |
Maj był miesiącem czysto treningowym. W planie miałem start na początku czerwca. Gdzie? W Piasecznie na dystansie 5000 metrów. Praca ukierunkowana pod ten dystans nie wymaga ogromnej objętości, co widać po miesięcznym kilometrażu. W ogóle nie trenowałem 2x dziennie. Skupiłem się na bieganiu po bieżni, bo tego było mniej przed Goleniowem (zamknięte stadiony). No i sam start był na bieżni, więc trzeba trenować tam, gdzie się rywalizuje.
Jak już wspomniałem, byłem częstym bywalcem na bieżni. Miesiąc minął pod znakiem odcinków 200m, które stanowiły alternatywę dla podbiegów. Nie zabrakło też krótszych rytmów. Z rozkładówki nie zniknęły też biegi ciągłe, które straciły nieco na objętości, bo liczyły maksymalnie 10 km. Jak już jesteśmy przy kilometrażu, to najdłuższe długie rozbieganie miało 21 km. Głównym daniem treningowym była wytrzymałość tempowa. Realizowałem różne układy. Na początku maja biegałem odcinki 400m, a w drugiej części miesiąca wjechał dłuższy trening kombinacyjny: 1500, 1500, 1200, 1200, 600. Na rozkładzie były też klasyczne tysiaczki.
W pierwszej części miesiąca zaplanowałem trening w taki sposób, aby móc sprawdzić się szybkościowo. Najpierw zrobiłem 7 odcinków 800m, a wisienką na torcie była pięćsetka biegana bez ograniczeń. Udało się pobiec 1:18 z hakiem. Przed biegiem założyłem, że wykręcę około 1:20, więc byłem zadowolony.
W kwietniu kupiłem specjalne buty na bieżnię. Nie wszyscy to wiedzą, ale jest lista butów, które są dopuszczone na stadionie. Tutaj możecie zobaczyć, które modele butów są zakazane, a które nie. Nie wspominam o tym przypadkowo. Mój początek przygody z Adidas Adizero Takumi Sen 7 był dosyć wymagający. Po każdym treningu w tych butach czułem łydki. Z każdym treningiem nogi były coraz mniej odczuwalne. Śmiało mogę napisać, że mój układ ruchu zaadaptował się do tych butów. Trzeba się rozwijać, jak w przyszłym roku znowu będę startował na bieżni, to uzbroję się już w kolce na długie dystanse. Mam nadzieję, że nie będzie problemu z dostępnością.
Podsumowanie piszę 10 czerwca. Wypada, żebym napisał parę zdań na temat biegu w Piasecznie. To najszybsza piątka na stadionie w moim życiu (15:46). To cieszy. Niestety, sam bieg był średni w moim wykonaniu. Dwójka w około 6:07, a potem puszczenie tempa i po biegu. Mój cel to wynik w przedziale 15:20-15:30. Nie mam wątpliwości, że jestem przygotowany na takie bieganie, a może nawet i szybsze, gdybym trafił na dzień konia. Szkoda, bo tego dnia zagrało prawie wszystko: rywale, pogoda. Tylko moje nogi i głowa nie kręciły. Bywa, trzeba robić swoje.
Co dalej? Aktualnie jestem na etapie lekkiego luzowania. Pewnie bym gdzieś wystartował, ale… nie mam wyboru, bo dwa najbliższe weekendy to wesela. Na dodatek od niedzielnego wieczora zacząłem być niewyraźny. Od poniedziałku leje mi się z nosa jak z kranu. Priorytetem jest odzyskanie równowagi zdrowotnej. Muszę zrobić morfologię, jak tylko wrócę do zdrowia (badania to podstawa!). Potem trzeba wracać na siłownię. W tym roku ten element mocno kuleje. Przyczyny są doskonale znane. No i w trzeciej dekadzie czerwca pora wracać na całego na biegowe ścieżki. W najbliższym czasie intensywnie myślę nad jesiennym startem docelowym. Układam wszystko w głowie, żeby potem nie żałować. Jedno jest pewne – nie będę się obijał. Aby zdrowie było!
Leave a Reply