Krok dziesiąty – ten z wrzucaniem na luz

To musiało się tak skończyć. Jeszcze na początku miesiąca łudziłem się, że będziemy mogli startować do listopada. W połowie października miałem wątpliwości, czy pobiegnę w Puławach. Raporty zakażeń nieustannie przybierają na sile, a rzeczywistość pokazuje, że to, co działo się wiosną, to nawet nie była rozgrzewka… W związku z tym trzeba było podjąć konkretną decyzją o wrzuceniu na luz.

Krok dziesiąty to cykl wpisów podsumowujących moją miesięczną aktywność, ale to nie wszystko! Uchylam rąbek tajemnicy o kulisach swojej pracy oraz dziele się ciekawostkami, które uznaję za interesujące.

Jeżeli nie widziałeś poprzednich kroków, odsyłam Cię do linków poniżej:

Trening w październiku

Ilość treningów:15
Ilość dni treningowych:15
Ilość dni wolnych:16
Kilometraż:209,2 km
Średni kilometraż:13,94 km/trening
Łączny czas treningu biegowego:15h 12 min
Średni czas treningu biegowego:53 min

Liczby mówią same za siebie. W październiku więcej odpoczywałem, niż trenowałem. Najpierw musiałem dojść do siebie po Bizonie (link do relacji), który kosztował mnie trochę zdrowia. Po biegu w Puławach mogłem bezcelowo ciągnąć trening lub rozpocząć roztrenowanie. Jestem w treningu od grudnia bez żadnej dłuższej przerwy, więc decyzja mogła być tylko jedna.

W tym miejscu zatrzymam się na chwilę przy Biegu Zielonych Sznurowadeł w Puławach, który odbył się 17 października. W tamtym czasie kraj jeszcze nie był jedną wielką czerwoną strefą, ale… To nie zmienia faktu, że w dniu biegu powiat Puławski stawał się właśnie czerwoną strefą. Byłem prawie pewny, że bieg zostanie odwołany lub ponownie przełożony. W końcu wszystkie lokalne imprezy tak kończyły lub miały tak skończyć. Ku mojemu zaskoczeniu bieg się odbył! I to w hybrydowej (ostatnio to modne słowo) formule. Startowaliśmy w dwóch seriach po około 100 osób w odstępie dziesięciu minut.

Biegłem w pierwszej serii. Miałem świadomość, że druga seria jest nieco mocniejsza na papierze. Na dodatek czołówka wyglądała na równą, co później się potwierdziło. Nie od dziś wiadomo, że rywalizacja pozwala wykrzesać dodatkowe pokłady energii, a przez to można urwać kilka sekund. Postanowiłem nabiegać przyzwoity czas w pojedynkę. Przed biegiem rzuciłem, że 16:30 powinno dać zwycięstwo. Ostatecznie pokonałem piątkę w 16:31 w samotnym biegu. Trasa była płaska, ale niektóre odcinki nie dały się rozpędzić. Po przekroczeniu mety wiedziałem, że grupie pościgowej będzie ciężko poprawić mój rezultat, ale kto wie… Taki urok rywalizacji zdalnej. Wygrałem bieg z bezpieczną przewagą. W klasyfikacji drużynowej było podobnie. Po tym biegu wiedziałem, że już jest po sezonie, więc rozpocząłem roztrenowanie.

Aktywność w październiku

Łączny kilometraż 394,7 km
Suma kroków:453 196
Średnia dzienna liczba kroków:14 619

Równowaga to podstawa. Wrzesień był pracowity, więc październik musiał to zrównoważyć. Perspektywa braku zawodów, pogoda, obostrzenia – wszystko to sprawia, że coraz węższe grono zawodników decyduje się na treningi personalne. Oczywiście są wyjątki, ale statystyki nie kłamią. Miniony miesiąc nie był szczególnie pracowity. W tym roku sezon skończył się wcześniej niż normalnie. Zazwyczaj trwał do połowy listopada. Już się przyzwyczaiłem, więc do marca powinienem mieć więcej czasu na inne projekty. Chociaż… Przyznaję, że im mniej mam obowiązków, tym trudniej mi się zebrać do działania. Też tak masz?

Korzystając z okazji, zapraszam do oglądania i subskrybowania mojego kanału na YouTube (link do ostatniego filmu z treningu personalnego).

Kolejny krok wykonany. Koniec tego dziwnego roku coraz bliżej

Spodobał Ci się ten wpis? Kliknij proszę w poniższy↓ baner w ramach podziękowania. Z góry serdecznie dziękuję! Sudocrem jest dobry nie tylko dla niemowląt. 😉

2 Comments
  • Kierep
    13 listopada, 2020

    Zaległości nadrobione, dobra lektura 🙂

    Sudocrem klikniety 😀

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.