
Dzieje się! Ostatnie tygodnie są szalone. Trudno powiedzieć, co przyniesie kolejny dzień. To już prawie pewne, że cała biegowa wiosna minie pod dyktando treningów. Czy jestem wściekły? Może to dziwnie zabrzmi, ale ani trochę… Na początku czułem delikatną nutkę rozczarowania, że nie będę mógł się sprawdzić, ale umówmy się… Przy tym, co dzieje się aktualnie w sferze społeczno-gospodarczej to jest pikuś.
Krok trzeci to kontynuacja cyklu wpisów, które przybliżają moje przygotowania do startu w maratonie. Dla tych, co nie wiedzą – planowałem start w DOZ Łódź Maraton, 19.04.2020. Chyba każdy wie, że ten cel nie zostanie zrealizowany z przyczyn niezależnych, ale biegacz to ten, co nie ustaje w walce! Jeżeli nie widziałeś poprzednich kroków, odsyłam Cię do linków poniżej:
Trening w marcu
Zrealizowałem 31 treningów biegowych. Z wiadomych względów na siłowni byłem tylko 2 razy. Łącznie wybiegałem 514 km. Daje to średnio 16,58 km na trening biegowy.
Już na początku miesiąca byłem prawie pewny, że maraton w Łodzi zostanie przełożony, a 10 marca dostaliśmy konkretną informację. Wiadomo, że decyzja o odwołaniu biegu miała wpływ na przeorganizowanie treningu, ale bez radykalnych cięć. Nie zaliczam się do grupy osób, które na wieść o braku startów rozpoczęło roztrenowanie. Przekłada się to na mniejszą objętość i brak dwóch treningów (dziennie), ale trzon pozostał bez zmian. Czuję się bardzo dobrze, ale nie ma w tym nic dziwnego. Mniej pracy przekłada się na lepszą regenerację. W konsekwencji to przekłada się na lepsze samopoczucie na treningach.
Szkoda, że nie mogę zweryfikować zbudowanej formy. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Wykonałem właściwie 100% zaplanowanej pracy. Aby zdrowie było, chęci mi nie brakuje. Śmiało mogę napisać, że doświadczamy momentu kryzysowego. Wyobrażam sobie, że ktoś na górze zadaje pytanie: dlaczego biegasz? Mówi: sprawdzam. W marcu uświadomiłem sobie, że dla mnie kluczowa jest droga, a nie sam cel. Nie mam problemu z motywacją, a Ty?
Aktywność w marcu
Jak już wielokrotnie powtarzałem, nie samym bieganiem biegacz amator żyje. Na początku marca miałem normalną ilość pracy, ale im bliżej końca miesiąca, tym tej pracy było mniej. Najpierw odpadła możliwość prowadzenia treningów grupowych, a obecnie indywidualnych. No cóż, trzeba składać wniosek o umorzenie składek ZUS. Trzeba korzystać z „tarczy antykryzysowej”, o ile się załapie. 😉 Wracam do konkretów. W marcu nakręciłem łącznie 698 km, co przekłada się na ponad 680 tysięcy kroków (średnio 21 950 każdego dnia).
Co dalej z bieganiem?
Odpowiem na to pytanie z dwóch perspektyw. Krótko i długoterminowej. Zacznę od tej drugiej. Nie będzie konkretów, bo aktualna sytuacja na to nie pozwala. Nie wiem, do jakiego dystansu będę się przygotowywał. Nie chcę spekulować. Mam na to czas. Pewne jest to, że nastąpi kumulacja biegów. Nastąpi też pewna weryfikacja. Nie mam złudzeń, że część biegów zniknie z kalendarza, a. wszystko przez kwestie związane z utrzymaniem się firmy na rynku… Jeżeli ktoś żył tylko i wyłącznie z organizowania i obsługi imprez biegowych, to znalazł się w niezwykle ciężkiej sytuacji. Tak czy siak będzie, gdzie biegać…
Perspektywa krótkoterminowa jest mniej optymistyczna. Każdy kolejny dzień przekłada się na kolejne restrykcje. Konsekwentnie podtrzymuje swoje zdanie, że samotne bieganie niesie więcej korzyści niż zagrożeń (dla zdrowia). Jeżeli ktoś przeoczył mój ostatni wpis, to zachęcam do nadrobienia zaległości. Jak mądrze biegać w czasie pandemii koronawirusa? (klik). Zalecam rozwagę oraz unikanie miejsc, które zostały oficjalnie uznane za zamknięte. Paradoks jest taki, że bezpieczniej biegać wzdłuż ruchliwych ulic niż po drodze rowerowej czy wąwozie (jednym czy drugim). Nie zmienia to faktu, że nie mam zamiaru zawieszać regularnego biegania. Ubolewam nad tym, że rząd komunikuje niejasne obostrzenia, nakazy, zakazy. Jako osoba aktywna chciałbym precyzyjnie wiedzieć, czy mogę biegać czy nie. Niby nie ma oficjalnego zakazu, a jednak wiele zależy od interpretacji funkcjonariusza. Czy to jakiś żart? O co w tym wszystkim chodzi? Z chęcią przeczytam, co o tym sądzicie.
Zostań moim partnerem
Trening biegowy wymaga sporych nakładów. Jest to idealna okazja do sprawdzenia różnych rzeczy, które mają realny wpływ na podniesienie jakości treningu, regeneracji itp. Jest to również szansa dla firm, żeby się pokazać u grupy docelowej (biegaczy!). Reklama dźwignią handlu, a nie mam złudzeń, że idą cięższe czasy. Jeżeli chcesz nawiązać partnerską współpracę, to zapraszam do kontaktu. Jeżeli wierzysz w swój pomysł lub produkt, to już połowa sukcesu.
Wspierają mnie:

Leave a Reply