Podsumowanie czerwca – niepoprawny optymista

1 No tags Permalink 0

To był dla mnie wymagający miesiąc. W drugiej połowie czerwca dopadło mnie coś na wzór biegowej depresji. Wszystko za sprawą zbiegu dwóch niepomyślnych wydarzeń. Kto mnie zna, ten wie, że uwielbiam biegać. Dzięki temu dysponuje ogromnymi pokładami energii do utrzymania reżimu treningowego. Dlaczego o tym wspominam? Szczegóły poniżej.

Każdy ma prawo do słabszych dni, bo jesteśmy tylko ludźmi. Dużo zależy od naszych doświadczeń życiowych. Lubię stawiać sobie ambitne cele. Jak każdy uwielbiam satysfakcję z realizacji niełatwego założenia. Cóż, nie tym razem. Mój plan kwalifikacji na Mistrzostwa Polski Seniorów nie wypalił. Ktoś może powiedzieć, że postawiłem sobie szalony cel, który był z góry skazany na niepowodzenie. Mam gdzieś takie słowa. 😉 Nie trafiają we mnie. Dlaczego? Bieganie długodystansowe to coś więcej niż przebieranie nogami na określonym dystansie. To długofalowa wizja i realizacja pewnych założeń w określonym czasie. Bilans zysków i strat to coś więcej niż suchy wynik. Praca treningowa to inwestycja w określone parametry fizyczne i psychiczne. Musi zostać spełniony jeden warunek – niezachwiana ciągłość treningowa oparta na zdrowiu. Tego mi nie brakuje, więc jestem w grze. 🙂

Wspominam o tym, bo biegacze mają problem z interpretacją założeń. Jak są zrealizowane – OK, sukces. Jeżeli nie, to zaraz ktoś palnie, że to porażka. Otóż nie do końca.

„Już się nauczył, że wyborów dokonuje się w kilka sekund, a ich skutków doświadcza się przez resztę życia.” – Paolo Giordano

 

Treningowy czerwiec

U mnie bez zmian. Niezmiennie czuję satysfakcję z wykonanych treningów. W czerwcu było nieco lżej niż w maju, ale to zupełnie normalne. Balansowanie na granicy kontuzji to nie jest moja domena. Po trudniejszym okresie treningowym nadszedł ten lżejszy. Cały czas trenuję pod piątkę. Jak wyglądał mój trening w liczbach? Przez 30 dni wybiegałem 321,9 km na 25 jednostkach treningowych [średnio 12,876 km na trening]. Biegałem przez 24 dni, a przez 6 odpoczywałem.

Miesięczna objętość treningowa nie jest duża. Pomimo tego były momenty, że musiałem się napocić na bieżni – głównie w trakcie realizacji dłuższych treningów tempowych. Zaliczyłem dwa starty. Pierwszy to Bieg Ursynowa, który traktuje jako nieukończony. Na czwartym kilometrze się zatrzymałem. Drugi to bieg w Platerowie na nietypowym dystansie (3333 m), gdzie przegrałem na finiszu i doleciałem drugi (10:32 na mecie). No dobra, ale co z tą biegową depresją? Otóż pod koniec miesiąca dopadł mnie stan zwątpienia w moją biegową aktywność. Główna przyczyna to balonik oczekiwań związany ze startem w Mistrzostwach Polski Seniorów. Nie będę opisywał szczegółów, bo nie chcę do tego wracać. Pomysł był dobry, ale splot różnych wydarzeń nie do końca. Nieudany start na Ursynowie dołożył swoje kilka groszy i tym sposobem potrzebowałem czasu, aby przetrawić „moje bieganie”.

Biegowa depresja odbiła się na „luzie w diecie”. Potrzebowałem kilku dni na zwyczajny luz. Nie mylić z obsesyjnym objadaniem się. 😉
 

 

Blogowy czerwiec

To był kolejny aktywny miesiąc na blogu. Byłoby lepiej, ale równolegle dopadł mnie kryzys twórczy. Tak to jest, jak prowadzi się bloga związanego z bieganiem. 😉

Piętnaście wpisów. Całkiem twórczy miesiąc, nie? 😉 Zrealizowałem czerwcowy plan z nawiązką.
 

 

Plany na lipiec

Sezon urlopowy w pełni. To najlepszy moment na doładowanie baterii, żeby od września ruszyć pełną parą. W związku z tym wrzucam na luz. Chcę nadrobić zaległości z czerwca, a każdy dodatkowy wpis traktuje jak bonus. 😉

  • Świadoma praca nad talentami.
  • Przepis na danie około treningowe.
  • Test skarpet biegowych – relacja wideo.

Co dalej? Konsekwentnie podążam obraną ścieżką treningową. Nie czuję potrzeby wdrażania pełnego roztrenowania, bo przypominam, że w ciągu dwóch ostatnich miesięcy wystartowałem dwukrotnie. Nie narzekam na przewlekłe bóle, więc po co odpoczywać na siłę? Jeśli chodzi o zawody, to nie wiem, gdzie mnie poniesie, ale będą to starty z pełnego treningu.

Zdjęcia: Biegiem przez Platerów.

1 Comment
  • ssxtreme
    5 lipca, 2018

    cześć. dobrze robisz że wysoko zawiesiłeś sobie poprzeczkę. minimalistyczne cele=minimalistyczne efekty. zawsze trzeba mieć wizję. ktoś kto boi się wyzwań daleko nie zajdzie. najważniejsze że ze zdrowiem w porządku. w tym roku M.P LA nie wypaliły to jest przyszły rok.ja myślę tylko jak wygrzebać się ze zdrowotnego bagna. uwaga na lekarzy!!! pełno naciągaczy i oszustów

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.