Czerwiec, lipiec, sierpień to moje ulubione miesiące. Dni są długie, a średnia temperatura dobowa całkiem przyjemna. Naturalnie mam na myśli codzienne funkcjonowanie, bo bieganie w tym okresie potrafi być… wymagające. Dlatego, sugeruję przygotowania i starty na dystansie 5 km. Trening jest urozmaicony, a sama temperatura nie dyktuje warunków. Dlaczego warto biegać piątki? O tym poniżej.
Piątka to bardzo wymagający dystans. Na samym początku Twojej przygody z bieganiem problemem może być przebiegnięcie całego dystansu, ale wraz ze wzrostem wytrzymałości wyzwaniem staje się czas. Logiczne jest, że wysiłek trwa krócej aniżeli w przypadku dłuższych dystansów, ale coś za coś. Od startu do mety trzeba biec naprawdę szybko. Oczywiście tempo jest kwestią indywidualną każdego biegacza, ale wspólny mianownik to bieg na granicy wytrzymałości. Jeżeli popełnisz błąd na początkowym etapie rywalizacji – mam na myśli rywalizowanie z samym sobą lub własnymi słabościami, to wynik będzie poniżej Twoich oczekiwań. Kluczowa jest początkowa faza biegu – zbyt agresywny (szybki) lub zachowawczy (wolny). Nie będzie przesadą, jak napisze, że ogromnym wyzwaniem jest „zrobienie” idealnego biegu. Podsumowując ten akapit, biegacze nie garną się do pięciu kilometrów, bo ten dystans zwyczajnie boli, a kolejną istotną kwestią jest…
Mniejsza motywacja do podjęcia wysiłku. Biegacze lubią się chwalić. Tak, tak zwłaszcza niebiegowym znajomym. Wystarczy przebiec maraton (abstrahuje od czas na mecie) i tym samym można zaimponować znajomemu, który nie biega. Bo dystans maratoński działa na wyobraźnie. Stąd jest taki boom na bieganie maratonów. Według mnie to główna przyczyna stanu, że miłośnicy biegania „zaczłapują się” – na własne życzenie. Zaniedbują zrównoważony rozwój i rzucają się na wysoki kilometraż. Płacą za to ogromną cenę, a przebudzenie następuje wtedy, kiedy brakuje im szybkości na krótszych dystansach. Kółko się zamyka. I tutaj płynnie wracamy do tytułowego dystansu.
Dlaczego warto biegać piątkę?
Muszę napisać o ewolucji postrzegania piątki na moim przykładzie. W szkole średniej 5000 metrów to był niewyobrażalnie długi dystans. Serio… Dwanaście i pół okrążenia na bieżni to była mordęga. W miarę upływu lat owe postrzeganie się zneutralizowało. Aktualnie mam świadomość, że pięć kilometrów to dystans, który szybko mija. Bardzo istotne jest utrzymanie wysokiego poziomu koncentracji. Co ciekawe, większość biegaczy uznaję ten dystans za krótki, zbyt krótki…
Trening do tego dystansu jest urozmaicony. I to podoba mi się najbardziej. Długie rozbiegania, drugi zakres, biegi progowe i tempowe (interwały), siła biegowa – to wszystko składa się na trening do piątki. Należy pracować nad wytrzymałością, szybkością oraz siłą. W przypadku maratonu można postawić na czystą wytrzymałość, a to zapewne przełoży się na poprawę wyniku (do pewnego momentu). O degradacji innych cech już wspominałem, więc nie będę się powtarzał. Na dodatek sam start w zawodach jest doskonałym treningiem! Zbudowana forma może być sprawdzana cotygodniowym startem w zawodach (jednocześnie apeluję o rozsądek – Wilczy apetyt na zawody). Wszystko zależy od planu treningowego (potrzebujesz pomocy trenera? Kliknij TUTAJ). Na koniec wrócę do tego, o czym wspominałem na początku tekstu. Można biegać skutecznie ten dystans pomimo wysokiej temperatury. Oczywiście jest pewna granica, ale spróbujcie biegać szybko dyszkę lub półmaraton. O maratonie nawet nie wspominam, bo bieganie tego dystansu w wysokiej temperaturze, jest igraniem z losem.
W najbliższym czasie jest wysyp biegów na tym dystansie. Nie pozostanie mi nic innego, jak zadać pytanie, gdzie biegniesz? Jeżeli chcesz wystartować, a nie masz informacji o biegach w Twojej okolicy, to daj znać w komentarzu. Postaram się pomóc. Sam wracam na 12. Bieg Ursynowa. TUTAJ (klik) możesz przeczytać relację z ubiegłego roku.
30 maja, 2017
Spóźniłeś się Paweł z tym wpisem, właśnie była w sobotę Czechowska Piątka , ale nie martw się, za rok też pewnie będzie!
31 maja, 2017
Cześć Łukasz,
Nie pierwsze zawody i nie ostatnie. Obiło mi się o uszy, że to piątka tylko z nazwy, bo faktyczny dystans oscylował w okolicy 4,4 km. 😉
Pozdrawiam,
Paweł
8 czerwca, 2018
Ja najbardziej lubię biegać dyszki, ale rzeczywiście przy upałach stają się wyzwaniem i o ile pierwsze 5km biegnę w zadowalającym tempie (nawet się oszczędzając), to druga połowa wypada zawsze znacznie gorzej, bo jednak Słońce nieźle wypala całą energię i entuzjazm. Szkoda tylko, że w mojej okolicy trudno o zawody na takim dystansie.
8 czerwca, 2018
5km to super dystans. można go pobiec z treningu do 1500m i z tego na 10km. nie ma takiej bariery psychicznej na starcie jak na 10km. można też raz na jakiś czas zrobić sobie sprawdzian na bieżni lub w terenie na odmierzonym odcinku(na 10km raczej trudno się zmusić samemu). trening jest urozmaicony- w jednym tygodniu robimy trening jak do 1500 a w następnym jak do 10km. póżniej jest się gotowym na start i na krótsze biegi i na półmaraton. 5km przebiegnie prawie każdy początkujący. dla amatora bardziej wyjdzie na zdrowie bieganie 5km i trening pod ten dystans niż maraton-szczególni w pierwszych latach treningu. zdrowie najważniejsze!