Podsumowanie wiosennej części sezonu 2017

1 No tags Permalink 0

Czas płynie nieubłaganie. Jeszcze nie tak dawno oczekiwałem na pierwszy start docelowy, a w tym momencie już po wszystkim. Jestem w trakcie lekkiego roztrenowania po wiosennej części sezonu. Postanowiłem opublikować krótkie podsumowanie wiosny, w którym pokazuje, jak ułożyłem kalendarz startów. Nie ma tu zbyt wiele tych zawodów, spokojnie mogłem upchać więcej tych startów, ale zwyczajnie nie było takiej potrzeby. Na wszystko przyjdzie czas! Najważniejszy dla mnie jest fakt, że od maja 2016 roku realizuje plan treningowy bez żadnych zakłóceń.

      
DataZawodyCzas i miejsce
26.03.2017 12. Półmaraton Warszawski 1:14:17, 44 miejsce OPEN
09.04.2017 Czwarta Dycha do Maratonu 34:21, 8 miejsce OPEN
23.04.2017 22. Przełajowy Bieg Pierwiosnka – 5 km, Leszkowice 17:05, 4 miejsce OPEN
03.05.2017 Biegnę, bo lubię – 5 km, Elizówka 16:06, 2 miejsce OPEN
07.05.2017 2. Bieg Koziołka 35:13, 2 miejsce OPEN
03.06.2017 11. Bieg Ursynowa 16:15, 21 miejsce OPEN
18.06.2017 Chęć na Pięć 16:23, 1 miejsce OPEN
25.06.2017 Biegiem przez Platerów – 10 km 35:23, 10 miejsce OPEN

12. Półmaraton Warszawski – relacja

Czwarta Dycha do Maratonu – relacja

2. Bieg Koziołka – relacja

11. Bieg Ursynowa – relacja

Najważniejszą imprezą sezonu był bez wątpienia półmaraton Warszawski – ten bieg zaliczam do udanych. Wszystkie starty przed połówką były traktowane jako mocny trening. Biegałem je z przysłowiowego „marszu”. Po połówce miałem plany, aby skupić się na krótszych dystansach, więc wybór padł na szybką piątkę. Imprezy docelowe wiosennej części sezonu:

  • półmaraton,
  • piątkę na Ursynowie.

Starty pomiędzy połówką, a piątką również były traktowane jako element treningu. Ze wstydem przyznaję, że ani razu nie zrobiłem dobrego biegu na dystansie 10 km (mam na myśli wszystkie biegi na tym dystansie!). Dycha w kwietniu czy ostatnia impreza w Platerowie potwierdzają to stwierdzenie. Z kolei poczułem się lepiej na dystansie o połowę krótszym. Wiem, że praca u podstaw zaowocuje progresem na dłuższych dystansach. Szkoda, że nie udało mi się wystartować tydzień po 5 km w Warszawie, bo wtedy mogłem poprawić swój wynik. Życie rodzinne rządzi się swoimi prawami, a nie samym bieganiem Lubelskibiegacz żyje.
 

 
Aktualnie odpoczywam. Mam lekkie roztrenowanie, a od przyszłego tygodnia wracam do treningów. Myślę nad startami docelowymi na drugą część sezonu, ale już wiem, że będę chciał poprawić życiówki na 10 oraz 5 km – z akcentem na ten dłuższy. Pozostaje mi wybrać termin i miejsce, aby to wszystko miało ręce i nogi. Nic dłuższego nie wchodzi w rachubę. Wiosną trenowałem lekko, bo średni tygodniowy kilometraż od półmaratonu do teraz nie przekracza 70 km. Wolę trenować lżej, ale regularnie niż mocno i z nieregularnymi przerwami. Od marca do teraz nie odpuściłem ani jednego zaplanowanego treningu. Podsumowując, jestem umiarkowanie zadowolony z tej części sezonu, ale wiem, że w regularności drzemie ogromna siła. Wierzę, że kolejne wpisy podsumowujące to potwierdzą.

Od lipca będę chciał podkręcić treningi oraz dietę. Mój cel do września to 66 kg. Bardzo się cieszę, że moja filozofia jest przyjmowana z entuzjazmem przez moich podopiecznych. Coraz mniej osób porywa się na maraton, a coraz więcej chce dbać o szybkość. 🙂

Jeżeli potrzebujesz pomocy z ułożeniem kalendarza startów na jesień, to mogę Ci pomóc. Zapraszam do zadawania pytań w komentarzach.

1 Comment
  • Pezet
    17 lipca, 2017

    Ach bieganie piękna sprawa.
    Życzę samych sukcesów.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.