Pierwszy Półmaraton Lubelski – poradnik

1 No tags Permalink 0

Już w najbliższą niedzielę wystartuje Pierwszy Półmaraton Lubelski. Impreza długo wyczekiwana przez lokalnych biegaczy amatorów. Potwierdza to lista startowa, która zapowiada ponad 1000 osób na mecie. Na liście widnieje 1194 osób! Nie mam wątpliwości, że w Lublinie przybywa biegaczy z miesiąca na miesiąc. Wystarczy rzut oka na listę startową, aby sprawdzić, że większość uczestników imprezy to biegacze z Lublina lub bliższych/dalszych okolic. Lubię klimat tutejszych biegów, ale nie ma co się dziwić – w końcu jestem u siebie. Zapraszam do lektury praktycznego poradnika. Jestem po wielu rozmowach ze swoimi podopiecznymi i jestem przekonany – ten tekst jest niezwykle potrzebny.
 

Poranek przed biegiem

Nie chcę za wiele sugerować, bo poranek przez startem to nie jest idealny czas na eksperymenty.  Zakładam, że większość z Was postawi na podobne śniadanie, jak przed dychą (klik). Dwie kajzerki z dżemem i/lub miodem plus kawa (jak ktoś lubi) – powinno wystarczyć. Ostrzegam przed nadmiernym objadaniem się. Wiem, że półmaraton to długi dystans, ale jeden ogromny posiłek nie załatwi sprawy. Co najwyżej obciąży żołądek, który przypomni o sobie w trakcie wysiłku. Pamiętajcie, żeby dzień przed biegiem postawić na białe węglowodany (białe pieczywo, makaron, ryż).
 

W co się ubrać?

W niedzielę ma być pochmurno, ale bez deszczu. Termometr będzie wskazywał około 10°C. To dobra prognoza dla biegaczy, mam nadzieję, że się sprawdzi. W takich warunkach zalecam krótkie spodenki oraz koszulkę z krótkim rękawem. Biegacze, którym zawsze jest gorąco, mogą założyć singlet. Nie zalecam ubierania dwóch warstw odzieży. Kurtki, bluzy możecie zostawić po rozgrzewce (klik). Nie ma nic gorszego niż uczucie gorąca w trakcie biegu.


 

Taktyka

Lubimy porównania. Wśród biegaczy chodzą słuchy, że trasa 1. Półmaratonu Lubelskiego jest łatwiejsza od czerwcowego Półmaratonu Solidarności. Moim zdaniem wcale tak nie jest. W niedzielę przyjdzie nam się zmierzyć z pagórkowatą rundką po Lublinie. Pojedynczy podbieg nie stanowi zagrożenia, ale ich kumulacja już tak. Moim zdaniem cztery fragmenty trasy zasługują na szczególną uwagę:

  • podbieg ulicą Diamentową we Wrotkowską,
  • długi podbieg ulicą Smoluchowskiego w Kruczkowskiego,
  • długi podbieg na ulicy Zemborzyckiej,
  • podbieg na ulicy Żeglarskiej.

Profil trasy (klik).

Dodatkowo trzeba brać pod uwagę ostre zakręty, które z pewnością będą wytrącały nas z biegowego rytmu. Trasa jest trudna technicznie. Uwaga: nie zwracajcie uwagi na tempo tuż po nawrotce, bo zegarek z pewnością „wpuści Was w maliny”. 😉 Patrzcie pod nogi na ostatniej prostej – fragment po płytach chodnikowych na Alei Józefa Piłsudskiego przypomina korzenie na City Trail.

Czy to oznacza, że mamy pominąć planowanie? Otóż nie. Nawet najgorszy plan jest lepszy od braku planu. Sugeruję, aby wyznaczyć docelowe tempo na względnie płaskie fragmenty trasy. Tam, gdzie będą podbiegi, kierujcie się samopoczuciem (intensywnością), a nie tempem. Siłą rzeczy momentami tempo spadnie, ale grawitacji nie oszukamy. Jeżeli ktoś będzie trzymał za wszelką cenę tempo pod górę, to obstawiam, że na płaskim fragmencie po drodze rowerowej będzie miał problem z utrzymaniem przyzwoitej prędkości. Zawsze można próbować odrobić kilka sekund na zbiegach. Pamiętajcie, że ostatnie 7 km jest względnie płaskie i tam również będzie można powalczyć!

Jeżeli chodzi o odżywianie, to klasycznie zalecam jeden żel energetyczny na 10-11 km. Jeżeli ktoś planuje biec dłużej niż dwie godziny, to może rozważyć dwa żele – na 8 i 14 km. Na każdym punkcie z wodą nawilżajcie usta, ale nie opijajcie się, bo kolka czai się tuż za rogiem. 😉

Na koniec wspomnę o samej trasie. Nie mamy na nią wpływu, ale w mojej opinii trudno nazwać ten półmaraton biegiem ulicznym. To raczej bieg uliczno-chodnikowy-ścieżkorowerowy. Podejrzewam, że po biegu będzie sporo głosów niezadowolonych biegaczy, którzy będą zmuszeni biec trawnikiem… Jedyne, co mogę zalecić to chłodną głowę i zachowanie ostrożności. Uważajcie na przechodniów. Pamiętajcie, że to nie jest nasz ostatni bieg.

Trzymam za Was kciuki, widzimy się na starcie i mecie. Jeżeli dasz z siebie 100%, to nie ma mowy, abyś czuł rozczarowanie za linią mety.

1 Comment
  • Adam
    20 października, 2017

    Dzięki za poradnik, napewno się przyda!

    Warto też dodać że można skorzystać z pomocy pacemakerów, którzy będą dostępni na zawodach. Może to pomóc przy osiągnięciu zakładanego wyniku. Szczególnie, że jak słusznie zauważyłeś, trasa wbrew pozorom nie jest najłatwiejsza 🙂

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.