Bardzo się cieszę, że czytelnicy bloga oczekują tekstu z taktyką na zbliżającą się dychę. Wnioskuje zatem, że tekst z taktyką na pierwszą dychę się przyjął. Pamiętacie wrześniową trasę? Pierwsza połowa płasko, a potem zaczynały się schody. O podbiegu w wąwozie mówi się do dziś. Nie słyszałem, aby ktokolwiek wspominał, że udało mu się tam utrzymać tempo. Tak czy inaczej, padło tam mnóstwo rekordów życiowych. Podczas Drugiej Dychy może być podobnie! Chociaż trzeba mieć świadomość, że druga połowa listopada to nie jest idealny moment na szczyt formy. To schyłek jesiennej części sezonu. Większość biegaczy jest w trakcie (lub świeżo po) roztrenowania. Okażę się po biegu. Trasa jest sprzyjająca. Mam cichą nadzieję, że pogoda będzie równie korzystna.
Tekst pochodzi z 2015 roku, jeżeli jest to dla Ciebie jakiś problem, to zrezygnuj z dalszego czytania. Warunki pogodowe mogą być inne, ale trasa pozostała bez zmian. 😉
Taktyka na Drugą Dychę
Pierwsza połowa
Trasa drugiej jest odwrotnością tej, którą biegaliśmy na pierwszej dyszce. Teraz pierwsza część trasy jest trudniejsza. Pierwszy kilometr to cztery zakręty i lekki podbieg do ulicy Krochmalnej. Ten fragment trasy będzie względnie płaski. Wbiegamy na aleję Jana Pawła II i mamy lekko pod górę. Za skrzyżowaniem z ulicą Nadbystrzycką nachylenie rośnie (około 3,5 km w nogach). Zakręt w prawo i lecimy ulicą Filaretów. Do półmetka jest względnie płasko. 5 km będzie w okolicach wiaduktu. Jak oszacować tempo? Proponuję pobiec tak zwanym Negative Split. Taktyka ta jest stosowana głównie w maratonie. Jednak według mnie profil trasy ewidentnie sprzyja tej taktyce. Poniżej zaprezentuje praktyczny przykład wdrożenia tej strategii.
Druga połowa
Druga część trasy zaczyna się płasko. Jednak na wysokości przejścia dla pieszych zaczyna się niezły podbieg (5,5 km w nogach). Z pewnością pamiętacie go z pierwszej dychy, lecz tutaj jest solo. Wtedy był w parze z podbiegiem w wąwozie. Skręcamy w ulicę Zana i mamy długi fragment z góry (mijamy 6 kilometr). Idealny zbieg dla biegaczy. Dosyć długi i stosunkowo łagodny. Tutaj można nadrobić parę sekund. Odbijamy w lewo w ulicę Nadbystrzycką. Krótki zbieg obok Paco i znowu płasko. Nieopodal przystanku autobusowego łapiemy 7 kilometr. Wbiegając na ulicę Narutowicza mamy lekki podbieg. Tutaj trzymamy tempo, nie ma że boli. Wypłaszczenie na ulicach: Ochotniczej i Adama Szczerbowskiego. Skręcamy w prawo. Jesteśmy na alei Józefa Piłsudskiego. Tutaj mamy z górki. I dobrze, bo to 8 kilometr, wreszcie zaczyna się prawdziwy bieg. Pod koniec alei Piłsudskiego mijamy 9 kilometr. Wbiegamy na aleję Lubelskiego Lipca ’80. Stromy podbieg pod wiadukt, tutaj na pewno nogi będą piekły, ale pamiętajcie, że zaraz czeka Was zbieg. Wbiegamy na ulicę Stadionową. Do mety pozostało mnie niż 500 metrów. Tutaj nie ma czasu na kalkulację. Zalecam lecieć, ile fabryka dała. Czuć już zapach mety i medalu na szyi 🙂
Przykład:
Nie będę podawał szczegółowego tempa. Jeśli planujesz biec na 39:59, to zalecam pierwsze 5 km pobiec w okolicach 20:15-20. Dlaczego? Na Alei Jana Pawła II zalecam trochę zwolnić. Nie szarpcie się z tempem na samym początku. Do półmetka spokojnie. Jednak za wiaduktem nad wąwozem trzymajcie tempo w okolicach 4:00. Na podbiegu obok ZUS-u zaciśnijcie zęby. Zbiegi na Zana i Piłsudskiego to czas na odrobienie brakujących sekund. Ostatni kilometr zawiera wiadukt. Tempo spadnie na podbiegu, lecz na zbiegu starajcie się to nadrobić. Dziesiąty kilometr powinien być najszybszy. Jeśli jesteś przygotowany na taki wynik, a pogoda nie będzie tragiczna, to powinno się udać!
Biegaczu, jeśli tekst okazał się dla Ciebie przydatny – udostępnij go dalej 🙂 Taktyka na drugą dychę może się przydać Twoim znajomym!
Powodzenia!
20 listopada, 2015
Paweł, masz literówkę w „Praktycznym przykładzie” chyba chodziło Ci o czas 39:59…
20 listopada, 2015
Dzięki Tomek za czujność. Masz rację.
Pozdrawiam,
Paweł
20 listopada, 2015
Dzięki, to się przyda 🙂
Pozdr
MB
21 listopada, 2015
Cześć. No właśnie miałem podobny pomysł na taktyke po przeanalizowaniu czasów z ubiegłorocznej dyszki. Dzięki hehe. Jak nabiegam poniżej 41 będe happy. Tylko ta pogoda bo zmienia się jak w kalejdoskopie, przynajmniej nie wieje tak jak w środe ;).
Pozdrawiam i życzę wszystkim powodzenia
21 listopada, 2015
Hej. Napisałeś „Jesteśmy na alei Józefa Piłsudskiego. Tutaj mamy z górki. I dobrze, bo to 8 kilometr….” Ten odcinek to chyba raczej 9 km. Do mety zostały 2 km. Pozdrawiam.
21 listopada, 2015
Cześć Chudy,
Dzięki za komentarz. Wszystko się zgadza. 8 km jest na początku alei Piłsudskiego, a 9 łapiemy tuż przed zakrętem w lewo (to wciąż ta sama aleja).
Pozdrawiam,
Paweł
21 listopada, 2015
Bardzo dużo będzie też zależeć od wiatru. Al. Jana Pawła jest z reguły korytarzem dla zachodniego wiatru i wtedy naprawdę można się tu zmęczyć – dodatkowo jeśli wiatr będzie północno-zachodni, to niestety będzie przeszkadzał też dalej na ul. Filaretów i to powiedzmy „wypłaszczenie” wcale nie będzie takie różowe. Tak narawdę mimo, że droga na początku Filaretów się wypłaszcza to cały czas jest to lekki podbieg w kierunku górki Globus z zaostrzeniem na końcu. Jutro w południe ma być na szczęście niezbyt silny wiatr bo o sile około 11-15 km/h ale właśnie z kierunku NW.
24 listopada, 2015
Jakoś nie czułem tego wiatru 🙂 Pogoda była naprawdę korzystna!
Pozdrawiam,
Paweł
21 listopada, 2015
Wielkie dzięki za tekst, który na pewno pomoże takim jak ja – znam tylko tą część trasy, która pokrywa się z zeszłoroczną (nie jestem oczywiście z Lublina). A już kompletnie nie znałem sytuacji w rejonie „nowy wiadukt”, dlatego Twoje informacje są naprawdę bezcenne.
24 listopada, 2015
Cześć Sławek,
Jak wrażenia po biegu?
Pozdrawiam,
Paweł
24 listopada, 2017
Hej,
Taktyka, pomimo że sprzed 2 lat spisała się doskonale! Nie zawsze jest czas na zapoznanie się z trasą, a takie informacje są niezwykle cenne. Biegłem ze spokojem, bo wiedziałem co mnie czeka 🙂