
Wielu z nas zadaje sobie pytanie. Jak biegać szybciej? Co robić, żeby biegać szybciej? Wspomnę tylko, że w trakcie przygody z bieganiem dotyka to prawie każdego, ale mało kto się do tego przyznaje. Oczywiście owe „szybciej” ma wiele twarzy, ale o tym później.
Już teraz chcę wyraźnie podkreślić, że ten tekst jest skierowany przede wszystkim do początkujących biegaczy, ale nie tylko. Tak w ogóle ciężko jest zdefiniować początkującego tak samo, jak „zawodowca”. Można biegać od lat, ale nie zagłębiać się w temat i być… początkującym. Jestem dosyć mocno zakotwiczony w środowisku biegowym i widzę, że niektóre osoby z niemałym stażem treningowym również mogą wyciągnąć coś dla siebie. Jak biegać szybciej? W wielu przypadkach wystarczy po prostu zredukować masę swojego ciała i biegać systematycznie. Krótko mówiąc: schudnij, zachowaj aktywność, a przyspieszysz. Właściwie w tym miejscu mógłbym zakończyć ten tekst. Dodam tylko, że tutaj skupiam się na pokazaniu kierunku, ale nie zagłębiam się w szczegóły, bo i po co? Jak się zainteresujesz, to będziesz wiedział, co masz robić lub dopytasz, a wtedy może będę mógł pomóc.
Wierzę, że przeczytanie tego materiału może być bodźcem do działania. Swoistą iskrą, która rozpali wygasły ogień. Zwłaszcza teraz! Dlatego to piszę. W tych dziwnych czasach. Obserwuję sporo osób, które w marcu dosłownie zgasły. Fala obostrzeń sprawiła, że wielu biegaczy zawiesiło buty na kołku i do dzisiaj ciężko jest im wstać. Brakuje regularności w treningu i konsekwencji w odżywianiu. W takich momentach widać, jak ważna jest ciągłość i konsekwencja. Powroty bywają trudne.
Niepewna sytuacja społeczno-gospodarcza nie ułatwia realizacji celów długoterminowych. Nikt nie wie, czy za tydzień, miesiąc nie powrócą obostrzenia, a wraz z nimi wszystkie imprezy biegowe nie zostaną odwołane. Mam to szczęście, że współpracuję z biegaczami, którzy trenują po to, aby być lepszymi. To bycie lepszą wersją siebie nie ogranicza się do wyśrubowania kolejnej życiówki. To cenna lekcja, jaką wyniosłem z pierwszej części tego roku, za co jestem wdzięczny. Wracając do tematu, niepewność przekłada się na osłabioną dyscyplinę, konsekwencję w działaniu.
Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę: jak biegać szybciej? Zostaniemy wprost zbombardowani cudownymi metodami. Na marginesie to podobne hasło do tego: jak szybko schudnąć? Niektóre podpowiedzi dotyczą magicznych metod treningowych. Często jestem zasypywany pytaniami o piekielnie skuteczny trening interwałowy, bo ktoś gdzieś wyczytał, że to działa. Oczywiście to wielki skrót myślowy, bo tych (magicznych) metod jest naprawdę wiele. Czasem zaskakuje mnie pomysłowość autora. Niektórzy dowiadują się o magicznych, tajemnych suplementach, które mają poprawiać wytrzymałość lub przyspieszać redukcję… Zawsze kwituje to w ten sam sposób: nic co jest coś warte, nie przychodzi łatwo. U podstaw nawet najmniejszego sukcesu jest… wysiłek, aktywność, zaangażowanie. Inni pytają o sprzęt, a dokładniej obuwie, ale z tym tematem rozprawiłem się TUTAJ. Jeszcze inne strony zawierają szereg porad tak oczywistych, że nie mam wątpliwości, iż mają tylko jeden cel: ściągnąć potencjalnego internautę na stronę. A gdzie najważniejsze, czyli wartość dla czytelnika?
Nie ma drogi na skróty
Ten wpis ma być na swój sposób prymitywny, prosty w odbiorze. Nie ma efektu, bez wysiłku. Załóżmy, że chcesz biegać szybciej, a jednym z Twoich celów jest redukcja wagi. Nie masz problemów z wyjściem na trening, ale… Często bywa tak, że cały dzień jesz zgodnie z planem, ale nadchodzi wieczór, a wtedy… Nachodzi Cię niesamowita ochota na słodycze, przekąski i tym podobne łakocie. W efekcie wskazania wagi są podobne, a nawet obserwujesz lekką tendencję zwyżkową, a nie tak miało być! Wiem, że nie jest łatwo, ale trzeba się wysilić…
Mam świadomość, że tytuł może wydawać się kontrowersyjny. Jak już wcześniej wspomniałem, jesteśmy przyzwyczajeni do nietuzinkowych metod. Schudnij, a będziesz biegał szybciej. Dodaj do tego regularny, urozmaicony trening, a będzie postęp. Jak to brzmi? To zbyt oczywiste, a jednocześnie skomplikowane, bo nie obiecuję maksymalnych efektów z minimalnym wkładem własnym! W teorii tak właśnie jest, ale w praktyce jest z tym problem. Nieśmiało wspomnę, że praktycznie codziennie widuję biegaczy z brzuszkami. Szanuję to, że każdy może robić, co lubi. Tylko wspomnę, że mniejsza masa ciała, to analogiczne (mniejsze) obciążenie dla układu ruchu. Nadmiar tłuszczu działa jak ołowiane ciężarki. Wiedzą o tym ci, którzy zrzucili parę kilogramów.
Na koniec dodam, że tytularne szybsze bieganie nie ogranicza się jedynie do tempa. Sam traktuję to, jak synonim postępu, który ma wiele twarzy. Szybsze tempo na określonym odcinku, dłuższy dystans, rekordowa suma przewyższeń, a może pół godziny biegu bez przerwy? Każdy cel jest dobry wtedy, kiedy motywuje nas do działania.
No dobra, muszę o to zapytać. Jak biegać szybciej? Jakie są Twoje magiczne metody. 🙂
Jeżeli wpis Ci się spodobał, to kliknij w poniższy baner w ramach podziękowania. Z góry serdecznie dziękuję! 😉
Zdjęcie autorstwa Noelle Otto z Pexels
7 października, 2020
Jestem dopiero początkującym w kwestii biegania, jednak na pewno szybko nie zrezygnuje. Zauważyłem, że nawet po krótkim dystansie mój organizm lepiej się czuje, a głowa jest oczyszczona z natłoku myśli.