Druga Dycha do Maratonu – relacja

28 No tags Permalink 0

Jeszcze nie tak dawno była pierwsza dycha, a już jest po drugiej! Jak się okazało rekordowej. Padł rekord frekwencji. 1205 osób finiszowało na stadionie. Myślę, że na ten rekord złożyło się kilka czynników. Meta na Arenie Lublin, pamiątkowa chusta oraz rosnąca popularność biegania. Cztery Dychy do Maratonu to impreza, która stale się rozwija. Organizatorzy dokładają wszelkich starań, aby impreza była dopięta na ostatni guzik. Jednak według mnie wciąż są kwestie, które wymagają poprawki. Najpierw opiszę w skrócie, jak wyglądał mój bieg. Następnie wymienię aspekty wymagające poprawki. Tak czy inaczej, Druga Dycha do Maratonu to była udana impreza!

Część z Was pewnie wie, że zmagałem się z solidnymi skurczami, które potocznie nazywamy kolką. Ktoś może upatrywać przyczyny w śniadaniu. Otóż nic z tego. Zjadłem wyjątkowo skromne śniadanie: galaretka Enervit oraz banan, a do tego wszystkiego kawa. Nie było żadnego eksperymentu, ponieważ na co dzień trenuję na takim paliwie. Na kolejnych zawodach wykluczę kawę… 😉

Druga Dycha do Maratonu
 

Przebieg zawodów

Pogoda była dobra. Chłodno, ale bez wiatru i względnie sucho. Ustawiłem się w pierwszej linii. Niestety, wąski start to bolączka lokalnych biegów, ale o tym będę pisał poniżej. Strzał startera i wio. Ustawiłem się w pierwszej grupie. Tempo nadawał Bartek Ceberak. Wbiegając na Filaretów, grupa zaczęła mi trochę odjeżdżać, ale na półmetku to nie było więcej, jak 5 sekund. Byłem na 5 miejscu. Tempo było dobre, postanowiłem nie tracić dystansu i próbować dołączyć do nich na Zana. Na kluczowym podbiegu zwiększyli przewagę, lecz nie zmieniałem planu. Przebiegając na Zana, poczułem niepokojącą bolesność. Zwolniłem nieco tempo i próbowałem wyrównać oddech, aby pozbyć się dyskomfortu. Tutaj wyprzedził mnie zawodnik z Warszawy. Niestety, zbiegając na Nadbystrzyckiej, dosłownie zgięło mnie w pół. Kląłem w duchu, jak szewc. Od 7 kilometra to była walka, żeby doczłapać do mety. Na Piłsudskiego biegłem ślamazarnie, a ból nie ustępował. Tuż przed 9 kilometrem doszedł mnie Stanisław Marzec. Przed wiaduktem wyprzedził mnie Czarek Bednarz, a na wiadukcie Krzesimir Siatka. Tego dnia nie było mowy o żadnej walce, szkoda. Tym sposobem dowiozłem 9 miejsce z czasem 35:45. Treningi idą, a zawody jak widać. Na szczęście nie zniechęca mnie to. Wierze, że wykonany trening nie ulotni się z nóg 😉

Druga Dycha do Maratonu start
 

Druga Dycha do Maratonu – do poprawki

Tak jak wyżej napisałem. To była udana impreza, gdzie plusy znacząco przewyższają minusy. Jednak chcę, aby impreza była świetna. Wiem, że to jest możliwe, dlatego trzeba poprawić:

  • Wąski start. Startowanie z powierzchni, która ma szerokość (około) 5-6 metrów, nie jest komfortowe dla przeszło 1200 osób. Jeśli ktoś się źle ustawił, to zaliczył realną stratę czasową, którą ciężko oszacować. Czy dokupienie dwóch mat pomiarowych to duży koszt? (pytanie do zorientowanych z czystej ciekawości)
  • Brak stref czasowych. Wąski start i brak stref to średnia kumulacja. Kojarzycie Pana z pierwszej linii, który majstruje przy smartfonie? Strzelam, że odpalał Endomondo 😉
  • Lawirowanie wokół jeżdżących samochodów. Ten punkt zaczyna mnie irytować. Na Maratonie Lubelskim musiałem wdychać spaliny na alejach Kraśnickich, gdzie (delikatnie mówiąc) czułem się średnio i zaczynało mnie mdlić. W niedzielę byłem blisko lewego lusterka autobusu, który ruszał z zatoczki. Nie wiem jak Wy, ale ja nie czuję się bezpiecznie, biegnąc prawym pasem ulicy. Według mnie powinniśmy korzystać z dwóch pasów, a ruch kołowy powinien być przeorganizowany lub wstrzymany. Zdaje sobie sprawę, że poniekąd to paraliżuje miasto. Ale na litość Boską, imprezy biegowe nie odbywają się co weekend (jak w stolicy). Dopóki nic się nie stało, dopóty jest cisza. Bezpieczeństwo biegaczy powinno być na 1 miejscu.
  • Wcześniejsze zapisy. Wydaje mi się, że zapisy na Trzecią Dychę mogłyby ruszyć już teraz. Po co? Zapewne znowu padłby rekord frekwencji 🙂

Korzystając z okazji, przypominam o sobotnim spotkaniu biegaczy. Tutaj znajdziecie szczegółowe informacje. Zapraszam wszystkich!

Zdjęcia: maraton.lublin.eu

TUTAJ możecie znaleźć wyniki.

P.S Zachęcam Was do pisania krótkich relacji w komentarzach. Jestem ciekawy, jak Wam poszło 🙂

28 Comments
  • Witek
    25 listopada, 2015

    Masz pecha do tych kolek, ale każdy pech kiedyś mija. Co do ciasnoty to niestety święta prawda.
    Leciałem w ogonie biegu, ale i tak miałem przygody z samochodem i autobusem. Poza tym nie rozumiem zwyczaju jaki mają niektórzy biegacze. 5-6 osób leci jednym tempem i tworzą zaporę na drodze. Żeby ich wyprzedzić jedyne co można zrobić to wbiec tam gdzie są samochody. Słabo.
    Wcześniejsze zapisy to chyba bardzo dobre rozwiązanie, które może pomóc jeszcze podkręcić frekwencję.
    PS. Jaki numer miał ten pan na zdjęciu? Ciekaw jestem jaki czas wykręcił?

    • tomek
      25 listopada, 2015

      na innym zdjęciu po strzale on włącza coś w tel więc na pudło chyba nie leciał 😉

    • Krzesimir Siatka
      25 listopada, 2015

      Numer 605, czas netto 50:16.

  • tomek
    25 listopada, 2015

    Myślę że strefy czasowe to podstawa kolejnych biegów. Bieg potraktowałem z dużym luzem ale różnica netto do brutto to ponad 1 minuta. Co daje do myślenia że ogrom ludzi stało nie na swoich miejscach. Przeciskanie się przed startem też nie miało większego sensu. Co do bezpieczeństwa to ja miałem na trasie przypadki przejazdu samochodów przed grupą biegnących. Najgorzej wyglądała pod tym względem ul. narutowicza Uważam, że to kwestia lepszego zabezpieczenia trasy przez funkcjonariuszy. Faktem jest to iż wszystko jest ok dopóki coś się nie stanie. Oby się nie stało. Ogólnie impreza super. Organizacja na najwyższym poziomie. Gdyby nie było czego poprawiać nie mielibyśmy o czym pisać 😉
    Pzdr

    • Krzesimir Siatka
      25 listopada, 2015

      Strefy czasowe są potrzebne, ale pamiętajcie, że różnica pomiędzy netto-brutto będzie zawsze – im więcej zawodników, tym w oczywisty sposób coraz większa im bliżej ogona. Strefy są po to, żeby umożliwić jak najbardziej komfortowy start zawodnikom, do minimum ograniczyć potrzebę wyprzedzania wolniejszych biegaczy zaraz po starcie. Strefy nie sprawią, że nagle życiówki „wystrzelą w górę”.

      • tomek
        25 listopada, 2015

        mi wyłącznie chodzi o komfort startu i początku biegu ok 1 km (po co stracić siły i nerwy na slalom)

  • Kamil Banaśkiewicz
    25 listopada, 2015

    Serwus!

    Nawiązując do kwestii organizacyjnych, to zgadzam się z Twoimi uwagami. Dodatkowe kolorowe naklejki na numerach startowych, określające przypisanie do danej strefy startowej (na podstawie zakładanego czasu biegu) powinno uporządkować większość stawki na starcie. Osiągnięcie wyższej frekwencji dzięki wcześniejszym zapisom to więcej niż pewne.
    Zamykanie całych ulic jest niezbędne z jeszcze jednej przyczyny: samochody wyjeżdżające z bocznych uliczek, wciskające się pomiędzy grupki biegaczy. Jest to zarówno niebezpieczne jak i denerwujące.

    Samych zawodów nie będę wspominał mile… Powód prosty: słaby wynik, gorszy od oczekiwanego i wymaganego od siebie. Liczyłem po części na „cud”, ponieważ z nie do końca zależnych ode mnie przyczyn ostatnie półtora miesiąca biegałem bardzo mało, więc obiektywnie nie było podstaw do szybszego biegania. Próbowałem nadrobić taktyką, która była tożsama z Twoimi sugestiami, ale po prostu zabrakło mocy. Co gorsza, nie było we mnie też woli walki do upadłego, przede wszystkim po 6 km, gdzie trzeba było zasuwać i nadrabiać straty z podbiegów. Bieg do zapomnienia…
    Gdyby nie jedno… W końcu nauczono mnie pokory i cierpliwości do biegania.
    Popiół na głowę, buty na stopy i w drogę… Wrócimy Pawle szybsi i mocniejsi.

    Pozdrawiam wszystkich!

    • Runnerpawcislaw
      25 listopada, 2015

      Może nie tyle zakładany czas biegu a realny czas zawodów z ostatniego roku. Bo co jeśli Pan ze smartfonem zakładał 32minuty a wyszło inaczej 😉

      • Kamil Banaśkiewicz
        25 listopada, 2015

        A co jeśli właśnie zmotywowaliśmy tego Pana do pokazania nam pleców na II Dysze A.D. 2016?
        Przez rok można zrobić duży postęp, zwłaszcza jeżeli startujemy z poziomu 50 minut.
        Ci mniej uczciwsi i tak będą wpisywali podczas rejestracji dowolne prognozowane czasy biegu, a sprawdzanie wyników z poprzedniego roku i tak nie będzie w praktyce możliwe.

      • Krzesimir Siatka
        25 listopada, 2015

        Nierealne, ani w weryfikacji czasów podanych podczas rejestracji (bo i w jaki sposób), anie później podczas zajmowania miejsc podczas startu). Z resztą to byłoby błędne koło – chcesz złamać 35min, to wcześniej musisz udokumentować złamanie ilu? Nie słyszałem o czymś podobnym na żadnym biegu,a ktoś już by to zrobił do tej pory 🙂 Tak jak napisał Kamil, tylko uczciwość zawodników. I tak zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie oszukiwał, ale przynajmniej zdecydowana większość będzie wiedziała gdzie się ustawić.

        • Paweł Wysocki
          25 listopada, 2015

          Moim zdaniem są trzeba mówić o tym zjawisku, aby rosła ŚWIADOMOŚĆ BIEGACZY. Jak wszyscy będą wiedzieli, co mają robić to takich sytuacji nie będzie 🙂 Z korzyścią dla wszystkich uczestników biegu.

          Pozdrawiam,
          Paweł

  • Magda
    25 listopada, 2015

    Cześć!

    Ja spojrzę na Twoje a raczej Wasze uwagi oczami całkowitej nowicjuszki. OK, rozumiem, że nie powinnam się odzywać bo moje wyniki to wg Was tylko jakieś tam głupie człapanie a nie bieg, ale wrzucę do tej skarbonki i swoje 3 grosze 😉 Odnośnie stref czasowych jestem jak najbardziej za. Gdy po raz pierwszy startowałam w biegu poczytałam trochę jak trzeba zachować się na starcie i stanałęłam tam gdzie moje miejsce. Być może strefa czasowa wprowadziłaby więcej porządku w tym startowym zamieszaniu. Uważam też, że każdy przed odbiorem pakietu powinien przeczytać coś w rodzaju porządkowego dekalogu – czyli najważniejsze zasady porządkowe w czasie biegu powiedzmy zebrane w 10 pkt i np. się pod nimi podpisać. To na pewno zwróciłoby uwagę wielu osób na kwestie, na które nie zwracają normalnie uwagi – np. ten bieg szpalerem. Też wielokrotnie miałam problem z wyprzedzeniem takich grup osób. Ja stosuję zazwyczaj zasadę biegu przy prawej krawędzi a zmieniając „swój pas ruchu” zwykle upewniam się czy komuś szybszemu nie zabiegnę drogi.
    Natomiast trochę podrażniło mnie to jak się śmiejecie z tego zawodnika „ze smartphonem”. Ok – też uważam, że zrobił gigantyczną głupotę stając tam gdzie nie jego miejsce – ale czy ktoś z Was drodzy wyjadacze zwrócił mu na to uwagę? Jeśli tak – a on mimo to stał w tym miejscu – to możecie dalej nie czytać mojego posta. Lecz może on po prostu nie wiedział, że powinien stanąć dalej, że jest coś takiego jak „domyślna” powiedzmy strefa, z której startujemy biorąc pod uwagę swoje możliwości. Może należało mu po prostu powiedzieć – fajnie, że jesteś z nami – ale to chyba Twój pierwszy wyścig, na jaki czas liczysz? Na 50 minut? To fajnie – ale powinieneś w takim razie stanąć w dalszej części stawki bo tutaj stoją osoby biegnące w takim a takim zakresie czasowym…. itd. Prostych kilka zdań, nikomu nie spadłaby korona z głowy, a ten biedny i niesławny teraz jegomość też nie miałby Wam tej nauki zapewne za złe. A teraz być może myśli sobie, że biegacze to ignoranci i niefajni ludzie, bo robią sobie z niego i jego niedoświadczenia pośmiewisko. Natomiast odnośnie smartphona – to sorry, ale nie każdy początkujący biegacz od razu może sobie pozwolić na drogi zegarek z GPSem i wszystkimi bajerami i z reguły właśnie korzysta ze smartphona. I to nie jest powód do głupiego uśmiechu. To jest drodzy koledzy impreza MASOWA, w której biegną także całkowici amatorzy! Zresztą sami chcecie przecież mieć z tego co widzę pobity rekord frekwencji – a taki rekord pobity zostanie tylko i wyłącznie wtedy gdy kolejne setki osiedlowych amatorów, człapiących wieczorami po chodnikach, zapiszą się ze swoimi smartphonami z Endomondo na kolejne zawody i będą biec tempem dwa-trzy razy wolniejszym iż WY. Natomiast po przeczytaniu takich ironicznych tekstów – niestety nie wiem czy bym się zdecydowała na starty w zawodach – przyznam się, że mnie to by nie zachęciło. Wiem, że im bardziej ktoś się wkręca w jakąś dyscyplinę tym bardziej obserwuje też innych – stara się podpatrzyć ich zachowania, sprzęt, treningi – ja patrzę na Was jak na wzory do naśladowania – bo wiem jak ciężko pracujecie na tę każdą minutę i sekundę. Ale to, że amator biega na początku w budżetowym stroju, butach z hipermarketu i mierzy swój dystans i czas za pomocą smarthona, a nie wypasionym profesjonalnym zegarkiem to nie powinno go dyskredytować w oczach innych! Sorry – ale straszna podpadziocha z Waszej strony! Też uśmieszek przy czasie biegu tego zawodnika – dla Was to oczywiście nic – ale także w tyle stawki biegaczy liczy się każda minuta i sekunda, bo większość biegnących zmaga się z jakimś swoim rekordem. Dla jednych jest to godzina, dla innych 50, 40 czy 30 parę minut. Wy zapewne też nie od razu znaleźliście się na początku tej stawki tylko kiedyś też chcieliście pobić np. granice 50 czy 40 minut. Więc zamiast głupio komentować trochę empatii moi doświadczeni Panowie! Albo inaczej – WIĘCEJ PROFESJONALIZMU i tzw. FAIR PLAY, bo chyba trochę to u WAS szwankuje….
    Jeśli kogoś uraziłam tym co napisałam to z góry przepraszam. Wiem, że za komunikat odpowiada ten, kto go wypowiada, ale nie mogłam nie zareagować na to jak szydzicie z niewiedzy jakiejś osoby, która tak naprawdę jest jedną z rzeszy biegaczy.

    • tomek
      25 listopada, 2015

      Droga Magdo
      Podobnie jak Ty i ten „niesławny” kolega jestem tzw człapaczem i uważam że z racjonalnego myślenia to nikt nikogo nie zwalnia.
      Nikt go nie wyśmiewa. Delikatny uśmiech jest wskazany ;).

      pozdrawiam Wszystkich Szybkich i Wolniejszych

      • Magda
        25 listopada, 2015

        Masz całkowitą rację – tylko szkoda mi się gościa zrobiło 😉

    • Krzesimir Siatka
      25 listopada, 2015

      Cześć. Absolutnie moim celem (jestem pewien, że Pawła też nie!) nie było urażenie kogokolwiek, ani naśmiewanie się z zawodnika ze smartfonem. Mam szczerą nadzieję, że znalazł się on tam przypadkiem – może nie słyszał próśb pana Piotra, kierowanych do wolniejszych biegaczy, żeby ustawiali się z troszkę dalej. Są one powtarzane przed każdym startem 😉 Stojąc na starcie nie wiesz, kto na jaki czas biegnie, nie sposób stwierdzić, na jaki czas „leci” każdy biegacz, a pozory mogą mylić! Nikt nie doszedł tam gdzie jest od razu, każdy od czegoś zaczynał – NIE ŚMIEJEMY SIĘ Z WOLNIEJSZYCH BIEGACZY!!!
      A co do samego Endomondo, to nie widzę nic złego w korzystaniu z tej aplikacji, sam używałem smartfona do biegania przez długi czas, rzeczywiście dopóki nie kupiłem zegarka z GPS (które tak na marginesie są mogą być tańsze niż nowe smartfony i nie ma niebezpieczeństwa ich uszkodzenia podczas biegu).

      • Magda
        25 listopada, 2015

        Też uważam, że zegarek to dużo lepsza rzecz niż smartphone a już na pewno wygodniejsza! Tylko tak odebrałam Wasze posty, że się trochę „zagotowałam”. Ale już się nie czepiam 🙂

    • Paweł Wysocki
      25 listopada, 2015

      Magdo,
      Bardzo dziękuję za Twój komentarz. Przykro mi, że odebrałaś nasz ton jako „prześmiewczy”. Zapewniam Cię, że my biegacze jesteśmy bardzo tolerancyjni i otwarci. Piszemy o tym, ponieważ zwracamy na to uwagę! Chcemy aby takie sytuacje nie miały miejsca. Mam świadomość, że tylko uczciwość biegaczy może doprowadzić do stanu idealnego, czyli takiego, gdzie wszyscy będą ustawieni według poziomi. Szczerze mówią ten Pan mi absolutnie nie przeszkadzał. Mało tego. Kilku takich Panów by mi nie przeszkadzało, bo ja biegnę swoje. Zwracam na to uwagę, żeby INNYM było lżej. Żeby wolniejsi biegacze mieli komfort biegu. Odnośnie sprzętu i Endomondo nie będę dyskutował. Każdy biega w czym chce i nic mi do tego 🙂 Magda, apeluje o więcej dystansu! Ja nigdy nie wartościuje biegaczy na podstawie rekordów życiowych. Dla mnie liczą się ludzie, a nie liczby przy nazwisku.

      Pozdrawiam,
      Paweł

      • Magda
        25 listopada, 2015

        Ok. Może i ja za ostro odpisałam (pisząc szczerze trochę mnie poniosło;)) – ale ze mnie już taki nadgorliwy „obrońca pokrzywdzonych” 😉
        Natomiast podobnie jak Wy uważam, że na starcie powinien być większy porządek, a najlepiej strefy czasowe. Samo nawoływanie przed startem przez megafon może nie odnieść skutku. Zwłaszcza gdy jesteś początkujący – emocje i gwar mogą sprawić, że komunikat może być nieusłyszany lub źle zrozumiany. Wiadomo jak to przed startem – u niektórych stres u innych nadmierne emocje. O takich rzeczach trzeba informować w momencie zapisów i ponownie przy odbiorze pakietów. Regulamin – niby jest czytany – ale wiadomo jak to wygląda – ktoś może do punktów porządkowych nie dotrwać w czytaniu. Dlatego te najważniejsze zasady porządkowe powinny być za przeproszeniem tłumaczone „łopatologicznie”. Tu chodzi o zachowanie podczas startu, biegu, czy choćby i w strefie „wodopoju-bufetu”. No ale to wszystko należy zgłosić organizatorom – może w formie jakiejś petycji, listy z podpisami, itp. W każdym razie myślę – że to właśnie Was Organizator powinien w tym względzie posłuchać – bo jakby nie było to Wy stanowicie esencję rywalizacji.

  • Paweł Grzegorczyk
    25 listopada, 2015

    Każdy z nas zgadza się, aby powstały strefy startowe – czasowe. Pytanie: czy ktoś w związku z tym napisał np. e-maila lub zadzwonił do organizatorów i przekazał taka informację? Póki sporo osób nie poinformuje organizatorów, że my biegacze tego potrzebujemy to tego nie będzie. Można by też pisać o takiej potrzebie na https://www.facebook.com/LublinMaraton , ale póki co to mało jest tam tego typu wpisów. Nie będzie ogólnego poruszenia w tym temacie – nic się nie zmieni, tak jak górski profil naszego maratonu.

  • Kuba
    25 listopada, 2015

    Z tymi problemami organizacyjnymi borykamy się od pierwszej dychy. Jak na początku pierwszego cyklu strefy startowe nie były potrzebne tak teraz są niezbędne. Od źródeł u organizatorów wiem, że może pojawia się na nocnej dyszce w styczniu. podkreślam MOŻE.
    Co do ruchu kołowego jak się fachowo nazywa… nie mam już nawet siły z tym walczyć. Podczas pierwszego maratonu o mało mnie nie rozjechał autobus linni 15 na ul. Romera, na drugim bus o mało nie przejechał mojego kolegi, który biegł obok mnie. Powinno być jak podczas maratonu w Warszawie, zamykamy ruch i już. Ludzie popsioczą, ale może przywykną. W Wawie nie spotkałem się na trasie maratonu z niechęcią mimo, że zamknięty most, ruch ograniczony. Mam nadzieje, że nasi lokalni organizatorzy pojmą, że ścisk na starcie i samochody na trasie stanowią dla nas zagrożenie, a nie tylko źle wyglądają. O!

    • Krzesimir Siatka
      26 listopada, 2015

      Jest dobrze póki nikomu nic się nie stało, ale jakby doszło do jakiegoś wypadku – potrącenia biegacza przez samochód, to by się dopiero zaczęło. Ja wiem, że policjanci nie są w stanie zabezpieczyć każdego wyjazdu z posesji, uliczki itd. ale powiedzcie mi kto do cholery wpuścił autobus między biegaczy? A kierowca autobusu nie widzie, ze jest bieg? Nie może zostać na przystanku, myślenie mu się wyłączyło. WTF?! Sprawa jest prosta – jest bieg, nie ma ruchu pojazdów ŻADNEGO, ktoś w magistracie / policji dał przecież akceptację na taką trasę. A jak nie pasuje to spadamy z biegiem nad Zalew i po problemie.

  • PL
    25 listopada, 2015

    Drodzy Biegacze,
    mam pewną propozycję. Może zabrzmi głupio, ale to Wy zdecydujecie. Z mojego doświadczenia zawodowego wynika, że nie ma lepszej „reklamy” dla postulatu jak masowo wyrażona opinia na konkretny temat. Chcemy podziału startu na strefy? Trzeba zadziałać. Możemy wysłać x maili, które wśród innych wysłanych na skrzynkę adresata mogą nie mieć właściwego wydźwięku. Albo możemy zorganizować głosowanie w internecie i przekazać wyniki zainteresowanym. Przechodząc do sedna… Dysponuję pewnym systemem informatycznym, który służy do konsultacji społecznych. Możemy pod adresem lubelskibiegacz.konsultuj.eu opublikować ankietę składającą się z jednego/kilku pytań (pytania trzeba wymyśleć, a że ja za krótko biegam i na dodatek słabo, to nie chcę takich pytań proponować). Wyobrażam sobie, że mogłoby tam być pytanie: Czy biegaczko/biegaczu chcesz podziału na strefy czasowe na starcie w kolejnych dyszkach? Możliwe dwie odpowiedzi: Tak lub Nie. Pytania mogą być inne i może być ich więcej. Np. o samochody pomiędzy biegaczami: Jakiego koloru samochody dopuszczamy pomiędzy biegaczami? 😉
    System działa w taki sposób, że wyniki są publikowane natychmiast. Głosowanie opierać się będzie na tzw. logowaniu tymczasowym i podaniu adresu email (wyeliminujemy roboty).
    To tylko pomysł, propozycja. Może głupia… Idę biegać 😉

    Pozdrawiam Wszystkich

    • Paweł Wysocki
      26 listopada, 2015

      Cześć Piotr,

      To jest świetny pomysł. Biegacze z Lublina powinni zareagować. Taka inicjatywa nie może zostać pominięta przez organizatora. Moje propozycję pytań (dwie alternatywy Tak/Nie) i wstępu, który wyjaśnia te kwestie:
      1) Czy jesteś za wprowadzeniem podziału na strefy czasowe na kolejnych Dychach do Maratonu?
      TAK NIE
      2) Czy jesteś za całkowitym wstrzymaniem ruchu kołowego na ulicach, na których aktualnie rozgrywany jest bieg?
      TAK NIE
      Wprowadzenie: Biegaczko, Biegaczu! Jeśli nie jest Ci obojętny rozwój Lubelskich biegów, to wypełnij krótką ankietę. Prawdą jest, że biegi organizowane przez Fundację Rozwoju Sportu reprezentują wysoki poziom organizacyjny. Jednak kto stoi w miejscu, ten się cofa. Potrzebne są zmiany, które realnie wpłyną na jeszcze lepszą organizację imprez. Strefy startowe pozwolą zminimalizować ryzyko nagłego wyprzedzania dużych grup biegaczy na początku biegu. Każdy będzie biegł swoje od początku. Zablokowanie ruchu kołowego wpłynie na zwiększenie bezpieczeństwa oraz większy komfort biegu. Co bieg słyszy się o przypadkach zagrożenia biegaczy. Reagujmy, zanim komuś stanie się krzywda.

      Pozdrawiam,
      Paweł

      • Kuba
        26 listopada, 2015

        Reagujmy! Każdą kończyną się podpisuję pod tworzeniem stref na starcie i zamknięciu ruchu na trasie biegu. I poprę każdą taką inicjatywę

  • Łukasz
    28 listopada, 2015

    kilka słów o samych biegaczach na trasie
    Biegam z córką w wózku, na każdym biegu ustawiamy się na samym końcu żeby nikomu nie przeszkadzać, nie ściskać się, na nikogo nie najechać. Wszyscy znani i biegacze to radosne dusze, ludzie z poczuciem humoru i dystansem, zawsze jak mamy problem żeby kogoś wyprzedzić (a wózkiem potrzebujemy troszkę miejsca żeby zrobić to bezpiecznie) to wystarczy „przepraszam”. Niestety ostatnio modne zrobiły się wielkie słuchawki biegowe i bieganie z nimi w grupie, w sytuacji kiedy mamy jeden pas ruchu na biegu a na szerokości biegną nim trzy osoby w słuchawkach to nie mam jak się dokrzyczeć o kawałek miejsca i albo musimy wybiegać na pas samochodów (tego unikam), albo czekać na przestanki autobusowe i nimi nadrabiać.
    Szanowna braci biegowa, wielka prośba, szanujmy się też sami….

    • Paweł Wysocki
      28 listopada, 2015

      Cześć Łukasz,
      Twój przypadek jasno obrazuje, że zmiany są potrzebne. Zachęcam do wypełniania ankiety:
      http://www.lubelskibiegacz.konsultuj.eu

      Popieram postulat wzajemnego szacunku, ale pamiętajmy, że im liczniejszy bieg, tym bardziej zróżnicowana grupa… 😉 I czasem zdarzają się nieprzyjemne sytuacje.

      Pozdrawiam,
      Paweł

  • Marcin Wiśniewski
    28 listopada, 2015

    Witam wszystkich.
    Bieglem pierwszy raz w zawodach i powiem szczerze, że jestem zauroczony.
    Czas był jaki był choć apetyt był większy.
    Pełen pokory ustawiłem się na końcu i to był mój błąd.
    Do organizacji nie mogę się czepiać gdyż nie mam porównania.
    Szału tylko dostałem gdy pod Politechniką wjechał w nas gość starym passatem i zaczął dymic prosto w nos.
    Jeżeli chodzi o wyprzedzanie to musiałem to robić po zewnętrznej, poza slupkami. Wydaje mi się, że było to spowodowane niewiedzą biegaczy. Powiem szczerze, że sam nie miałem pojęcia jak biega się w imprezach masowych.
    W każdym bądź razie melduję się na następnym starcie.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.