Jesteśmy na półmetku rywalizacji City Trail. Trzeci bieg w Lublinie ukończyło 242 osób. Pogoda nas rozpieszcza. W sobotę było 6 stopni powyżej zera. Choć konsekwencją tego była błotnista trasa biegu. Pierwszy raz startowałem w butach terenowych i muszę przyznać, że warto było. Odczułem różnicę w trakcie zawodów. Lepsza przyczepność przekłada się na komfort biegu. Zająłem 4 miejsce z czasem 17:10.
Przed biegiem
Ruszyliśmy z Piotrkiem o 9:45. Na miejscu byliśmy przed 10. Pakiet startowy odebraliśmy dzień wcześniej, więc nie musieliśmy się spieszyć. Rozgrzewka zawierała więcej truchtu, ponieważ chcieliśmy sprawdzić jak wygląda trasa biegu. Nie wyglądało to ciekawie…
Bieg
Kilka sekund po godzinie 11 wystartowaliśmy. Od początku biegu wysforowała się grupa prowadząca: Artur Kern, Michał Piróg, Michał Biały, Bartek Ceberak, Bartek Wrona i ja. Po dwóch kilometrach Artur zaczął zwiększać przewagę nad grupą pościgową, która była podzielona. Ja biegłem z Bartkiem Ceberakiem i Michałem Białym, a za nami Michał Piróg i Bartek Wrona. Tuż przed czwartym kilometrem Bartek trochę szarpnął i zostałem nieco z tyłu. Na finiszu biegu byłem przekonany, że Bartek dowiezie drugie miejsce. Ale Michał walczył do ostatniego metra i dobiegł drugi. O krok! Pierwszy dobiegł niezagrożony Artur.
Po biegu
Wyglądałem jakbym zażył kąpieli błotnej. Miałem całe ubłocone nogi. A moje plecy wyglądały, jakbym dopiero co zsiadł z roweru, który nie posiada błotników. Herbata i rogaliki cieszyły się sporym powodzeniem. Na koniec potruchtaliśmy z Piotrkiem. Wyszło coś koło dwóch kilometrów.
W ciągu kilku najbliższych dni opublikuję recenzję Brooks Puregrit 3.
Zachęcam do przeczytania relacji z pierwszego i drugiego biegu City Trail:
Relacja z pierwszego biegu
Relacja z drugiego biegu
Leave a Reply