Doskonale pamiętam komentarze, jakie pojawiały się tuż po finale biegu na 1500 metrów w Rio de Janeiro (2016). Zwycięzca biegu Amerykanin Matthew Centrowitz nabiegał 3:50,00. To dokładnie 24 sekundy wolniej od rekordu świata (3:26,00) – przepaść, prawda? Jednak bieganie nie ogranicza się jedynie do wartości bezwzględnych (wyników). W imprezach mistrzowskich medale zdobywa ten, kto pierwszy przekroczy linię mety. Czas to kwestia drugorzędna. Bieganie to sport ekstremalnie indywidualny. Zawodnik realizuje indywidualny plan treningowy, a w walce o medale obiera taktykę, która maksymalizuje jego szansę na zwycięstwo. Nieprzypadkowo wybrałem dystans 1500 metrów. To bardzo trudna taktycznie konkurencja, ponieważ biegnie się w szybkim tempie. Z drugiej strony jest to dystans na tyle długi, że znajduję się miejsce na różnego rodzaju zagrywki taktyczne. Specjalnie dla Ciebie wyselekcjonowałem pięć różnych biegów z 2017 roku. Cztery z nich to walka o medale, a piąty to wyścig z czasem. Miłej lektury. 🙂
Biegi to moja pasja. Najbardziej ekscytują mnie rywalizacja na dystansach od 800 metrów do maratonu. Walka z czasem, własnymi słabościami oraz rywalami to coś, co pozwala wykrzesać nadludzkie siły. Jeżeli nie do końca rozumiesz to, o czym piszę, to obejrzyj uważnie poniższe biegi. Niby ten sam dystans (3 okrążenia i 300 metrów), ale każdy bieg miał swoich bohaterów. Wszystkie biegi rozgrywane były w tym roku.
1500 metrów – Mistrzostwa Australii
Wielkim faworytem biegu był Ryan Gregson (PB – 3:31,06; 9 miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Rio). Zawodnicy minęli 1000 metrów w 2:45 i mogę napisać, że wtedy rozpoczęło się ściganie. W ferworze walki jeden Jordan Gusman zaliczył wywrotkę. O mały włos, a jego los podzieliby fawory. Wyraźnie widać (2:57), że Ryan ledwo co, wybronił się przed upadkiem. 300 metrów przed metą Gregson rozpoczął kluczowy atak i dowiózł zwycięstwo do mety (3:52,86). Drugie miejsce zajął dwudziestolatek Matthew Ramsden (3:53,12), który rozpoczął atak 200 metrów przed metą. Trzecie miejsce po sprinterskim finiszu zajął Will Austin-Cray (3:53,68). Można łatwo policzyć, że zwycięzca pobiegł ostatnie 500 metrów w okolicach 67 sekund.
Bieg do obejrzenia TUTAJ.
1500 metrów – Mistrzostwa Wielkiej Brytanii
Przed biegiem typowano trzech kandydatów do podium: Charlie Grice (12 miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Rio), Jake Wightman, Chris O’Hare. Po cichu liczono na Josha Kerr’a, który w kwietniu pobiegł 3:35,99. Ekipa w zwartej grupie minęła kilometr (2:42) i właściwie każdy biegacz miał szansę na medal. Tuż po usłyszeniu dzwonka, który oznajmia ostatnie okrążenie, zaatakował Charlie Grice, ale rywale byli czujni i kontrolowali lidera. 200 metrów do mety zdecydowany atak przypuścił Chris O’Hare (3:47,28). Jake Wightman probował trzymać jego tempo, ale nie dał rady. Już na kratach dopadł go rozpędzony Josh Kerr (3:47,71), który wyszarpał drugie miejsce. To był taktyczny bieg, a zwycięzca potrzebował 51 sekund na pokonanie ostatniego okrążenia. Zwycięzca biegu potwierdził doskonałą formę w Monako, ale o tym na końcu.
1500 metrów – Mistrzostwa Stanów Zjednoczonych
Zacznę od wpadki komentatorów – wypatrywali Oni Johna Gregorka, który urodził się w 1960 roku. Zapomnieli o tym, że zawodnik może mieć syna o tym samym imieniu. Tak to jest, jak swoją wiedzę opiera się wyłącznie na jednym źródle. Traf chciał, że ów zawodnik wywalczył trzecie miejsce. Przed biegiem było dwóch wielkich faworytów do zwycięstwa, którzy są medalistami ubiegłorocznych Igrzysk Olimpijskich – Clayton Murphy (brąz na 800 metrów) oraz Matthew Centrowitz (złoto na 1500 metrów). Działo się! Tak w skrócie mogę opisać ton rywalizacji. 600 metrów do mety szarpnął Ben Blankenship, który kilometr mijał w 2:36. Od tego momentu zaczęło się poważne ściganie. Na ostatnich 200 metrach zaczęło odcinać Blankenshipa, a Centrowitz nie spodziewał się, że ktoś może go ograć na finiszu. Ostatnia prosta to popis szybkości Robby Andrews’a 3:43,29), który pokonał Mistrza Olimpijskiego (3:43,41). John Gregorek wyrwał trzecie miejsce na ostatnim metrze! (3:43,99). Craig Engels przegrał podium o dwie setne sekundy (3:44,01). Wystarczyło, żeby się rzucił na metę po sprintersku… W bieganiu zawsze trzeba walczyć do końca.
1:35:00 początek biegu na 1500 metrów.
1500 metrów – Mistrzostwa Polski
Mistrzostwa Polski bardziej przypominały mityng lekkoatletyczny, a nie walkę o medale. Wszystko za sprawą zająca – Adama Czerwińskiego, który rozprowadzał bieg na dobry wynik. Przed biegiem mówiło się o wielkim starciu – Adam Kszczot vs Marcin Lewandowski. Ten drugi dwa dni przed tym biegiem poprawił rekord Polski na tym dystansie 3:34,04). Sam bieg pozbawiony był emocji, które towarzyszą imprezom mistrzowskim. Adam Kszczot minął kilometr w 2:25 i miał około 4 sekundy przewagi nad Marcinem Lewandowskim. Wiadomo było, że tylko jakaś katastrofa może sprawić, że Adam straci pierwsze miejsce. Nic takiego się nie wydarzyło. Pierwszy dobiegł Adam Kszczot (3:38,31), drugi Marcin Lewandowski (3:41,82), a trzeci Roman Kwiatkowski (3:43,12). Na szóstym miejscu dobiegł biegacz z Lublina – Sebastian Smoliński (3:45,85).
Rywaliacja do obejrzenia TUTAJ. 1:05:05 początek biegu na 1500 metrów.
Diamentowa Liga – Monaco
Stadion w Monaco słynie z tego, że co roku obfituje w świetne wyniki na różnych dystansach. Nie inaczej było w tym roku. Biegi w ramach Diamentowej Ligii to taka Liga Mistrzów. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Optymalna pogoda, kilku pacemakerów… Ekipa od początku poszła bardzo mocno. Zając mijał 1000 metrów w 2:21 – piekielnie szybko tempo. Na tym etapie biegu było wiadomo, że walka o zwycięstwo rozegra się pomiędzy dwoma zawodnikami. Wygrał Elijah Manangoi (3:28,90 – najlepszy wynik w tym roku na świecie), a drugi dobiegł Timothy Cheruiyot (3:29,10). Trzecie miejsce zajął Ronald Kwemoi (3:32,34). Pierwsza trójka to zawodnicy z Kenii. Chris O’Hare ustanowił rekord życiowy (3:33,61), a Marcin Lewandowski rekord życiowy i rekord Polski! 😉 Naprawdę warto poświęcić trzy i pół minuty na obejrzenie poniższego video.
Mam nadzieję, że wyjaśniłem Ci to, że każdy bieg jest inny. Pamiętaj, że jak ktoś wygrywa w biegu o wysoką stawkę, to znaczy, że trafił z dyspozycją dnia i szczęście mu sprzyjało. Czasem trzeba być sprytnym. Nie raz bywało tak, że zawodnik pomimo życiowej formy nie dostawał się do finału lub przegrał medal. Bieganie to sport indywidualny – każdy ma pełną swobodę wyboru, co do taktyki. Jak czujesz się mocny tempowo, a słaby na finiszu, to nie muszę pisać, jak masz rozgrywać bieg.
Koniecznie daj mi znać, jak ten tekst przypadł Ci do gustu. 🙂
17 lipca, 2018
Wszystkie twoje teksty przypadaja nam do gustu. Chloniemy je jak reksio szynke.