
Emocje po maratonie opadły. Organizm się regeneruje. Z każdym dniem czuję się co raz lepiej. Jeszcze parę dni odpoczynku i będę wracał do regularnego treningu. Ukończony maraton nie oznacza końca sezonu. Wręcz przeciwnie! Trening maratoński to ciężka praca, którą trzeba mądrze wykorzystać. Chcę się sprawdzić na krótszych dystansach i udowodnić, że trening maratoński nie zabija szybkości. Poniżej przedstawiam moje najbliższe plany startowe.
II Chełmski Półmaraton z Duchem Bieluchem
Ten start zaplanowałem przed Maratonem Lubelskim. Rok temu byłem na tej imprezie. Służbowo – wystawialiśmy się jako Perfect Runner. Rok temu o tej porze byłem totalnie bez formy, ale wiedziałem, że mam sporo czasu. Moja aktualna dyspozycja nie jest zła. Co potwierdził przyzwoity występ maratoński. Choć nie zrealizowałem w pełni założeń (pobiec szybciej od rekordu trasy). Tutaj założenie jest proste: pobiec rekord życiowy. Mam świadomość, że w Rzeszowie zrobiłem masę błędów. Teraz wszystko zależy od regeneracji. Wielu zawodników pobiło swój rekord życiowy trzy tygodnie po maratonie. Przykładem może być Dorota Gruca. To czemu ja mam nie dać rady? 🙂
Jako pierwszy załączam mapę i profil trasy półmaratonu w Chełmie:
Biegi Ekologiczne Urszulin
Tydzień po Chełmie jest bieg w Urszulinie. Tego dnia może być gorąco, a start zaplanowany jest na samo południe. Jak zdrowie dopisze to chcę tam biegać. Niebawem (24 maja) strzeli mi 11 lat biegowej przygody, a ja nigdy nie biegałem w Urszulinie. Wynika to z niefortunnej daty tego biegu. Kiedyś odbywał się dzień po Biegu Solidarności. Teraz odbywa się tego samego dnia co PKO Półmaraton Solidarności. Taka lokalna konkurencja.
Nie chcę planować co dalej. Tak naprawdę, póki co pewniakiem jest półmaraton w Chełmie. Jestem zapisany i opłacony. Mam nadzieje, że po maratonie nie będą odzywały się żadne dolegliwości. Trzymam rękę na pulsie. A Wy co planujecie? Jeżeli wahacie się nad biegiem w Chełmie – śmiało, rok temu organizacja była dobra! Obstawiam, że w tym roku będzie jeszcze lepiej. To jak, widzimy się?
15 maja, 2015
Choć biegacz ze mnie marny, to muszę potwierdzić, że 3 tygodnie po moim ubiegłorocznym debiucie w Maratonie Warszawskim. pobiłem życiówkę w Półmaratonie Królewskim w Krakowie. Tak więc jest coś na rzeczy. Teraz planuję start w Chełmie, a potem to chyba półmaraton w Krasnymstawie (VIII) i na jesień maraton w Warszawie lub Rzeszowie.