Co robiliście w walentynki? Bo ja biegałem po lesie. Zaliczyłem piąty bieg City Trail w Lublinie. Nie oznacza to, że zapomniałem o mojej Asi ;). Sobotni bieg ukończyło 241 osób. Muszę Wam powiedzieć, że zadziwił mnie regres liczby uczestników, względem czwartego biegu. Dlaczego? Tego dnia dopisywała wspaniała pogoda! Aż chciało się biegać. To był mój najlepszy bieg w tej edycji City Trail. Dobiegłem drugi z czasem 17:01. Upewniłem się, że z formą wszystko w porządku.
Przed biegiem
Na zawody jechałem z ekipą. Po drodze zgarnąłem Artura i Piotrka – który wraca do zdrowia po kontuzji. Piotrek pełnił dwie funkcje. Asystenta i fotoreportera (dzięki za pomoc!). Około 10:20 zacząłem rozgrzewkę. Podczas rozgrzewki zaskoczyła mnie wycinka lasu na trasie biegu. Oczami wyobraźni widziałem bieg przez wióry ;). Ale organizator sprawnie rozwiązał ten problem.
Bieg
Sprytna zagrywka z taśmą zabezpieczają pozwoliła uniknąć problemu z piszczącą matą pomiarową. Punkt 11:00 ruszyliśmy. Artur poszedł mocno od początku. Ja biegłem drugi. Po przekroczeniu pierwszego kilometra wyprzedził mnie Bartek Ceberak, ale po jakimś czasie zaczął zwalniać. Nie chciałem się wozić za jego plecami, więc dałem zmianę. Na nawrocie miałem parę metrów przewagi nad Bartkiem. Za nawrotką przybiliśmy piątkę i lecieliśmy dalej. Zaczął się najgorszy odcinek trasy. Zmarzlina skutecznie blokowała możliwość nabrania sensownej prędkości. Trzeba było uważać na nogi. Po wbiegnięciu na długą prostą sytuacja wróciła do normy. Ostatni kilometr był lekko z górki, więc puściłem nogi i leciałem. Nie chciałem odpoczywać. Po cichu liczyłem, że uda mi się złamać 17 minut. Przyznam się, że w trakcie biegu spojrzałem na zegarek raz. Podczas biegu przełajowego obserwacja czasu, tempa, czy tętna to niepotrzebna strata energii. Artur zrobił rekord trasy – 15:45. Jest naprawdę silny! Zresztą, tą moc widać na zdjęciach.
Po biegu
Po biegu klasyka. Rozmowa z innymi biegaczami o tym jak się biegło. Dodatkowo ciepła herbata i rogalik – zawsze spoko. Zrobiliśmy kilka zdjęć grupowych z Perfect Runner. Nadszedł czas powrotu do domu. Buty Brooks PureGrit 3 spisały się znakomicie. Gryzły glebę aż miło, dodatkowo pewnie trzymały stopy.
Zawodnicy
Moi zawodnicy nie odpuszczają. Niektórzy z nich wystartowali w tym biegu. Dwóch z nich miało okazję się ścigać! Dobiegli z różnicą pięciu sekund. Doskonale! Z niecierpliwością czekam na sezon startowy.
Naturalnie zachęcam do przeczytania wcześniejszych relacji z City Trail:
Relacja z czwartego biegu
Relacja z trzeciego biegu
Relacja z drugiego biegu
Relacja z pierwszego biegu
Nie wiem jak Wy, ale zapewne wystartuje w 6 edycji. A co… 😉
Leave a Reply