Obóz biegowy – ucieczka od zimy

2 No tags Permalink 0

Temat obozu biegowego chodzi mi po głowie od dłuższego czasu. To już nie są dni, tygodnie, miesiące, ale lata. Jednym z celów na ten rok jest tygodniowy wyjazd na obóz. Tydzień to minimalna ilość czasu, żeby móc spokojnie potrenować. Lokalizacja jest istotna – musi spełniać podstawowe funkcje. Nie mam parcia na popularne kierunki obozowe. To miejsce nie może być na drugim końcu kraju, bo nie chcę spędzać dwóch dni w podróży. Nie od dziś wiadomo, że największym ograniczeniem inicjatyw tego typu jest czas, a dokładniej zarządzanie zadaniami w czasie. W tym roku chciałbym trenować w kraju, a na styczeń 2019 mam ambitny cel. Chciałbym uciec od zimy. Gdzie? O tym przeczytasz w dalszej części tego wpisu. 
 

Skąd ta myśl?

Kiedy byłem na obozie sportowym po raz ostatni? W sierpniu 2012 roku. To był świetny czas, który spędziłem z grupą Startu Lublin. Uwielbiam klimat obozowy, bo motywem przewodnim jest bieganie. Zawsze było z kim wyjść na trening, a czas kolejnymi sesjami mijał niepostrzeżenie. W tym miejscu pojawia się drugi istotny element obozów biegowych – towarzystwo. Mogę pojechać i trenować w pojedynkę, ale zdecydowanie lepszą opcją jest wyjazd z kimś na podobnym poziomie biegowym. Wspólne treningi to największa zaleta, ale nie jedyna. Kolejnym istotnym czynnikiem jest optymalizacja kosztów wyjazdu. Ale zaraz, zaraz – po co mi obóz biegowy skoro mogę to samo zrobić w domu? Otóż nie do końca. Specyficzny klimat zgrupowania daje ponadprzeciętną siłę i motywacje do wykonania solidnej pracy treningowej. Dodatkowo pracuję głównie z domu, więc zmiana lokalizacji to odpoczynek dla głowy. Od lat biegam po tych samych ścieżkach. Nowe miejsce to często niedoceniany bodziec. Przełamanie życiowej rutyny z pewnością da mi kopa do jeszcze efektywniejszej pracy.

Taki obóz byłby świetną okazją do codziennego vlogowania. Kto chciałby zobaczyć, jak wygląda obóz biegowy od środka? 😉

Szukasz butów do biegania w dobrej cenie? W moim ostatnim wpisie (klik) wyselekcjonowałem 60 modeli! Myślę, że znajdziesz coś dla siebie.
 

 
Z każdym rokiem rośnie ilość obozów biegowych organizowanych dla biegaczy amatorów. Dekadę temu nikt by o tym nie pomyślał. Obozy były zarezerwowane dla wyselekcjonowanej grupy zawodników. Źródła finansowania były zróżnicowane. Niektórzy pokrywali koszt wyjazdu z własnej kieszeni. Jeżeli biegałeś wystarczająco szybko, to mogłeś liczyć na wsparcie związku, miasta lub klubu sportowego. Oczywiście poziom sportowy nie był gwarancją wyjazdu, bo czasami trzeba było być w odpowiednim miejscu i czasie. Myślę, że nie muszę rozwijać tego skrótu myślowego. 😉 Tym sposobem zawodnicy dzielili się na różne grupy. Niektórzy jeździli na zgrupowania na terenie kraju. Byli i są tacy, co wyjeżdżali na obozy zagraniczne. Miejsca docelowe bywają przeróżne, bo wszystko zależy od wymagań, jakie musi spełniać dana lokalizacja. Koszt, wysokość nad poziomem morza, zaplecze sportowe, odnowa biologiczna, znajomość tras biegowych, obecność innych grup biegowych. To oraz wiele innych czynników wpływa na ostateczny wybór.

Chcesz się dowiedzieć więcej na temat obozów biegowych? Już o tym pisałem – kliknij TUTAJ.
 

Obóz biegowy = rozwój

W Stanach Zjednoczonych działają profesjonalne grupy biegowe. Śmiało mogę napisać, że za oceanem jest wielu biegaczy, którym nazywamy profesjonalistami. Dostają pełne wsparcie trenerskie, sprzętowe, logistyczne, finansowe itd. Ich głównym zadaniem jest koncentracja na treningu. Dla osób niebędących w temacie podpowiem, że oznacza to pełne podporządkowanie życia pod bieganie. W Polsce ciężko jest odróżnić biegacza amatora od zawodowca. Nie brakuje ambitnych amatorów, którzy chcą trenować, jak profesjonaliści. Stać ich, aby inwestować w rozwój swojej pasji. Prowadzą własny biznes, zajmują wysokie stanowiska w korporacjach. Jedynie garstka zawodników otrzymuje pełne wsparcie, a reszta musi sobie radzić we własnym zakresie. Etat w wojsku, działalność trenerska, a może specjalista IT? Życie to szuka wyboru. Każdego dnia tego doświadczam, bo nie mogę mieć wszystkiego. Kluczem do szczęścia jest wiedza, co jest dla nas ważne. Jak już wiesz, gdzie chcesz dojść, to zapisz sobie cel, a następnie ścieżkę, żeby do niego dojść. Żyjemy w pięknych czasach, gdzie wiele zależy od nas samych. W pewnym sensie możemy pracować z dowolnego miejsca na ziemi. Mamy dostęp do tanich linii lotniczych. Koszt noclegu nie musi być zabójczy, a dostęp do aneksu kuchennego umożliwia samodzielne przygotowywanie posiłków. Oczywiście można wynająć hotel z pełnym wyżywieniem – co kto lubi i kogo stać. Dzisiaj mogę biegać po Starym Gaju ubrany w trzy warstwy ubrań, a jutro będę łapał promienie słońca w słonecznej Portugalii.
 

 
Gdzie chciałbym trenować w styczniu 2019? Nie zdradzę dokładnej lokalizacji, ale podpowiem, co mam na celowniku: Portugalia, Maroko, Hiszpania. Moim ogromnym marzeniem jest obóz w Kenii, ale ten cel musi poczekać.

Jestem ogromnym zwolennikiem praktyki. Najpierw muszę przetrzeć szlak, aby móc pójść dalej. Nie ukrywam, że w przyszłości chcę organizować obozy biegowe. Nie mam wątpliwości, że istnieje zapotrzebowanie na usługi tego typu. Najpierw zacznę od kraju, a potem? Kto wie, jak to się rozwinie. Najważniejsze jest to, że wiem, w którą stronę chcę podążać. Od zawsze czułem, że bieganie to moje powołanie. W trakcie biegowych aktywności czuję się jak ryba w wodzie.

Kto chciałby pojechać ze mną na obóz biegowy? 🙂

2 Comments
  • Szymon
    22 stycznia, 2018

    Ja z chęcią.

  • ssxtreme
    24 stycznia, 2018

    obóz w cieple dobra sprawa. ale co z szokiem temperatury po powrocie? infekcje szaleją w ostatnim czasie. co z wpisem o diecie? jakie ćwiczenie siłowe robił Wilson kipketer? rwanie sztangi -gryf na wysokość oczu z przysiadu. wzmacnia całe pasmo mięśni z tyłu

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.