Zima w tym roku daje się we znaki. Koniecznie jest planowanie treningów z uwzględnieniem warunków pogodowych. Trening to jedno, a sprzęt drugie. W ostatnim czasie dostaję sporo zapytań dotyczących butów nike shield. Postanowiłem napisać parę zdań na ten temat, ponieważ biegałem w butach z shield’em. Już na wstępie przyznaję, że na obecne warunki, to świetny wybór. Ciągle mamy okres wyprzedaży, wiele osób rozważa zakupienie butów z shield’em, bo są w atrakcyjnej cenie. Poniżej wyjaśniam, kiedy zakup jest uzasadniony, a kiedy trzeba pomyśleć dwa razy.

Na początku wyjaśnię dla niewtajemniczonych, co to jest ten shield. Otóż w 2012 roku marka Nike postanowiła wyjść naprzeciwko oczekiwaniom klientów, którzy potrzebowali cieplejszych butów do biegania. Nie od dziś wiadomo, że klasyczne (w tym miejscu mam na myśli cholewkę z siateczki, meszu itp.) buty sprawdzają się w optymalnych warunkach pogodowych. W trakcie biegu stopa pracuje, a przez to wydziela ciepło, które musi być odprowadzane na zewnątrz. Przypominam, że dobre skarpety są równie ważne, jak buty. Domyślacie się, skąd biorą się odciski na stopach? To skutek trzech czynników: potliwości, problemów z odprowadzaniem wilgoci oraz aktywności. No właśnie, ale co robić, kiedy jest zimno i wilgotno? Jest kilka możliwości, ale w tym wpisie skupiam się na butach z kolekcji shield. Zapewne każdy słyszał o membranie gore-tex – zapewnia wodoszczelność i wiatroszczelność, ale kosztem oddychalności. Nike zaprojektował własną technologię, która charakteryzuje się podobnymi właściwościami. Podkreślam podobne, ponieważ obuwie z tej kolekcji charakteryzuje się większą odpornością na wilgoć, ale nie jest wodoodporne! Ma to swoje plus, bo przekłada się na skuteczniejsze odprowadzanie wilgoci. Technologia DWR (Durable Water Repellent) to nic innego, jak powłoka, która okala cholewkę, a w konsekwencji zapewnia lepszą protekcję przed wodą.
 

 
Wystarczy tej teorii! Sam użytkowałem Nike Lunarglide 5 Shield. Nie mam problemów z nadmierną potliwością stóp, ale czułem, że w tych butach jest wyraźnie cieplej. Biegałem w nich od sierpnia do lutego. W lecie realizowałem w nich różne jednostki treningowe, ale unikałem dłuższych wybiegań. Byłem przekonany, że skończy się to odciskami. Polska jesień i zima to docelowe warunki dla butów tej kategorii. Niska temperatura oraz wilgoć to ich środowisko naturalne. Producent komunikuje, że buty z kolekcji shield cechują się bieżnikiem, który ma gwarantować lepszą (od wersji podstawowej) przyczepność. Sam nie mogę tego ani potwierdzić, ani zaprzeczyć.
 

 
Aktualne warunki pogodowe są idealne pod obuwie nike shield. Jeżeli czujesz dyskomfort związany z marznącymi stopami, to jest to rozwiązanie. Zapewniam, że buty można skutecznie użytkować również wiosną i jesienią. Nie jest tak, że ich użyteczność ogranicza się jedynie do zimy. W ubiegłym tygodniu opublikowałem wpis, w którym argumentuje, kiedy warto mieć dwie pary butów do biegania. Moim zdaniem buty nike shield są idealne, jako druga para butów lub jako główna para zimą. Jeżeli myślisz nad zakupem nowych butów treningowych, a nie dysponujesz alternatywą parą, to koniecznie musisz przemyśleć ten zakup. Dlaczego? Wyobrażasz sobie sytuację, że biegniesz w tych butach dychę na zawodach, kiedy termometr wskazuje 20 °C lub więcej? Bo ja nie. Być może uda Ci się dobiec bez żadnych przygód, ale podejmujesz pewne ryzyko. Nie wspomnę już o dłuższych dystansach typu półmaraton lub maraton. Mam świadomość, że biegacze są podzieleni w kwestii butów odpornych na wilgoć. Jedni uważają to za zbędny wydatek, a drudzy jako zwiększenie komfortu na treningach. Wybór należy do Ciebie.

Jako ciekawostkę dodam, że inne marki idą tym tropem, na przykład: Saucony z kolekcją RUNSHIELD. Jak masz jakieś pytania, wątpliwości związane z kolekcją shield, to zachęcam do komentowania – postaram się pomóc.