Za kilkanaście dni startuje Trzecia Dycha do Maratonu. Zapisy Internetowe już się skończyły, ponieważ wyczerpaliśmy limit 1500 miejsc. Nie jestem zaskoczony ogromną popularnością imprezy, ponieważ w lutym nie ma zbyt wiele konkurencyjnych biegów. Na dodatek bieg startuje w sobotę wieczorem, co jest kolejnym wyróżnikiem. Nie często zdarza się okazja, aby biegać po ulicach centrum Lublina wieczorową porą. Muszę przyznać, że jestem zaskoczony nową trasą, bo stawiałem na lekką korektę tej dotychczasowej. Tym sposobem czeka nas niezła przeprawa. Już teraz proponuje wybić sobie z głowy bieg na czas. Dlaczego? Trasa zawiera wymagające podbiegi, które będą nas kosztować mnóstwo sił, a w zamian dostaniemy bonusowe sekundy lub minuty. W zamian proponuje walkę z samym sobą oraz bieg na miejsca.
Pierwsza połowa
Nowa trasa ma ulokowany start i metę obok hali MOSiR przy Al. Zygmuntowskich 4. Ruszamy na ul. Lubelskiego Lipca 80. Następnie skręcamy w prawo w al. Józefa Piłsudskiego. Pierwszy kilometr mijamy przed mostem nad rzeką Bystrzycą. Ten odcinek trasy jest neutralny, względnie płaski. Za mostem zaczyna się podbieg, który z każdym kolejnym metrem robi się coraz bardziej stromy. Ostatnie 200 metrów tej górki jest wymagające, ale na tym etapie biegu to nie powinno stanowić trudności. Skręcamy w lewo w ul. Narutowicza, a następnie w prawo w ul. Głęboką. W tym momencie mijamy drugi kilometr. Przed nami kilometrowa, minimalnie pofałdowana prosta. Ot, takie zmarszczki. 🙂 Trzy kilometry w nogach. Zakręt w lewo i jesteśmy na ul. Filaretów. Tutaj proponuje nieco zwolnić. Podbieg ciągnie się przez około 750 metrów. Być może nie jest piekielnie stromy, ale jego długość sprawia, że nasze mięśnie porządnie oberwą. Osoby, które zdecydują się na kurczowe trzymanie tempa, muszą się liczyć z solidną dawką kwasu mlekowego. Zapewne kojarzcie uczucie „ołowianych nóg”. Tak, to skutek wzrostu stężenia mleczanu. I tak tego nie unikniemy, ale uczulam na konsekwencje przesadnej brawury. Nikomu nie życzę walki o przetrwanie przed półmetkiem. Na rondzie zbiegamy pierwszym zjazdem. Jesteśmy na ul. Zana, mijamy czwarty kilometr, a po naszej prawicy możemy podziwiać dofinansowany kompleks Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W tym miejscu mamy delikatne wzniesienie, które na tym etapie biegu może być już odczuwalne. Nie ma co się łamać, na kolejnym rondzie w prawo i oto jesteśmy na ul. Wileńskiej. Możemy trochę odsapnąć, ponieważ fortuna kołem się toczy i tym razem szczęście się do nas uśmiechnęło. Na wysokości przystanku autobusowego mijamy półmetek! Uwaga techniczna: zbiegając z górki, starajcie się zwiększyć kadencję, a nie wydłużać krok. Ten zabieg pozwoli Wam zminimalizować mikrouszkodzenia mięśni. Oczywiście nie da się wyeliminować mikrouszkodzeń. Mniejszy impakt z podłożem przekłada się na nieco mniejsze straty. Pięć kilometrów, nie mniej i nie więcej, ale jestem przekonany, że na tym etapie prawie każdy odczuje już trudy biegu. Głowa do góry i lecimy dalej.
Druga Połowa
Na skrzyżowaniu ulic Wileńskiej, Głębokiej oraz Pagi zaczyna się kolejny podbieg. Przedłużenie górki na ul. Spadochroniarzy. Tym razem około 700 metrów pod górę. Nie wiem, czy to przypadek, ale w okolicy szóstego kilometra mamy po prawej stronie Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe. Mam szczerą nadzieję, że nikomu się to nie przyda. Skręcamy w prawo i biegniemy przez Al. Racławickie. Przed nami najdłuższa prosta tej trasy. Na pocieszenie dodam, że do samej mety grawitacja nam sprzyja. Limit podbiegów mamy wyczerpany, więc teraz czas na zbieganie. Jeżeli ktoś biegł Maraton Lubelski, to doskonale zna ten odcinek, tyle że w drugą stronę. W okolicy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego odhaczamy siódmy kilometr. Biegniemy przed siebie, niektórym może powrócić wspomnienie mety maratonu, jestem jednym z nich. 🙂 Skręcamy w prawo, biegniemy ul. Kołłątaja, a następnie Hempla. Lekki skręt w lewo w ul. Okopową, a następnie w prawo i jesteśmy na ul. Narutowicza. Mijamy ósmy kilometr trasy. Ciągle jest lekko z góry. W tym momencie nie ma miejsca na odpuszczanie. Do mety jest coraz bliżej. W pobliżu Nocnego Klubu Muzycznego Victoria możemy liczyć na gorący doping. A może na coś więcej? 😀 Zakręt w lewo i ponownie jesteśmy na al. Piłsudskiego. W trakcie mocnego zbiegu mijamy flagę sygnalizującą dziewiąty kilometr! Pełna koncentracja, zaciśnięte zęby, trzymasz rytm i tak do samej mety. Zanim się obejrzycie, będzie skręt w lewo, a tuż za nim brama z napisem •META•. Czas na zegarze jest drugorzędny, najważniejsze jest to, ile z siebie dałeś. Mam nadzieje, że 100%. 🙂
Wiem, że niektórzy biegacze oczekiwali „szybkiej” trasy – sam się do nich zaliczam. Sam kiedyś reagowałem emocjonalnie, że pagórkowate trasy są do kitu, ale to nie ma sensu. Organizator potwierdza za każdym razem, że nie liczy się ze zdaniem biegaczy. Gdybym miał wybór między szybką, a trudną trasą, to naturalnie, że wybrałbym tą, gdzie mam realne szanse na lepszy wynik. Tymczasem nie każdy start w rodzinnym mieście, to musi być życiówka. Nie chcę mi się już o tym pisać. To biegi masowe. Frekwencja w trakcie zapisów pokazuje, że biegaczom wcale nie przeszkadza taki profil trasy. A może sukces tkwi w „darmowych bluzach”? Być może. Zweryfikuje to ilość osób na starcie i mecie. 😉 Termin zawodów jest optymalny pod mocny trening (luty, okres mocnej pracy treningowej). Nie wiem, jak Wy, ale ja wciąż biegam relatywnie dużo i na niskich prędkościach. Godzina startu odbiega od normalności. Róbmy swoje i bawmy się dobrze. Na koniec mam dla Was świetną wiadomość – trasa jest taka sama dla wszystkich. 🙂
Mam nadzieje, że trasa będzie dobrze zabezpieczona, bo jest kilka „gorących” skrzyżowań, gdzie może być niebezpiecznie. Będę zwracał na to szczególną uwagę.
Do zobaczenia na starcie. Niech zdrowie będzie z nami!
Masz znajomych, którzy biegają od niedawna i zapisali się na dychę? Podeślij im ten tekst, wierzę, że będzie Ci wdzięczny. 🙂
1 lutego, 2017
Świetny opis trasy , bardzo pomocny dla osób które zaczynają starty w dyszkach a i być może i wystartują w maratonie w maju . Ja mam za sobą sporo dych i trzy maratony lubelskie – najnowszy z czasem 3 godz. 15 min . ale i mnie ten tekst też się przyda . Ok to niech moc będzie z nami na trzeciej dyszce 🙂
8 lutego, 2017
Powodzenia Jack005! 😉
4 lutego, 2017
Czytam ten opis i widzę jak biegnę? dzięki bardzo?
8 lutego, 2017
Cześć Kasia,
Polecam się!