Świadomość to klucz do realizacji sportowych celów. Wiele osób myśli, że proces treningowy kończy się po rozciąganiu statycznym. Ewentualnie po prysznicu, idąc dalej posiłku potreningowym. Nic bardziej mylnego. To zbyt duży skrót myślowy. Im trudniejszy trening wykonujemy, tym bardziej oddziałuje na inne obszary naszego życia. Sam uważam, że jestem na treningu przez 24 godziny, 7 dni w tygodniu. Musisz wiedzieć, że mam kilka sekretnych broni, które podnoszą jakość mojego życia, a poniżej przestawiam jedną z nich.

W XXI wieku ciężko jest wymyślić coś oryginalnego, zupełnie nowego. Właściwie jest to niemożliwe. Warto czerpać inspirację od innych, którzy przetarli już szlak. W pewnym sensie jest to wygodne. Jedyne, czego potrzeba, to otwartej głowy. Z drugiej strony wszyscy jesteśmy ludźmi. Niby tacy sami, a jednak… Na każdego może działać coś innego. Zachęcam do obserwacji i wdrażania skutecznych działań.

Moja sekretna broń

Najprostsze metody są najskuteczniejsze. Trudno w to uwierzyć, ale bardzo często tak jest. Jako ludzie mamy tendencję do poszukiwania magicznych metod, które pozwolą nam na osiąganie ponadprzeciętnych rezultatów. Poniekąd to jest odpowiedź, dlaczego branża suplementów ma się tak dobrze. Sam kiedyś wierzyłem, że jak wezmę środek X, to poprawi się parametr Y. Być może tak jest, ale przeważnie jest to trudne do udowodnienia.

Mojej sekretnej broni nie da się kupić. Płace za nią cenniejszą walutą. Jaką? Czasem. Tak, to nie żart. Może będziesz czuł nutkę zawodu, bo liczyłeś na coś więcej… Owa broń to… drzemka w ciągu dnia. Niektórzy mówią na to power nap. W tym momencie zaznaczam, że dbam o jakość snu w nocy. To absolutny fundament.

Drzemka w trakcie dnia to dla mnie nic nowego. Metoda towarzyszy mi od szkoły średniej. Już w wieku nastoletnim zauważyłem, że krótka drzemka między szkołą, a treningiem ma pozytywny wpływ na moje samopoczucie.

Ile trwa ten krótki sen w dzień? To zależy od poziomu zmęczenia. Organizm sam to reguluje. Zazwyczaj trwa od 20 do 40 minut. Sporadycznie bywa dłużej. Głównie w trakcie cięższego i dłuższego cyklu treningowego.

Wszystko to kwestia podejścia

W tym momencie oczami wyobraźni widzę, jak niektórzy wzruszają ramionami i mówią do siebie: przecież ja nie mam fizycznej możliwości, aby sobie na to pozwolić! Nigdzie nie twierdzę, że moja tajna broń jest dla każdego. Styl życia – to coś, co odróżnia nas wszystkich. Moja praca zawodowa i życie rodzinne mi na to pozwalają, jeszcze. Kto wie, co będzie za rok, dwa, dekadę? Sam nie wiem. Jedyną stałą w życiu jest zmiana. Niemniej, system mojej pracy to nie dzieło przypadku. Żyję tak, jak mi wygodnie. Nie mam stałych godzin pracy, bo to nie etat. Zarabiam za wykonaną pracę, a nie ilość godzin za biurkiem. Sam sobie jestem szefem. Uwierzcie mi na słowo, że ma to tyle samo plusów co minusów. W końcu każdy kij ma dwa końce.

Ktoś wspomniał, że moją tajną bronią jest rodzina. Po części miał racje, bo gdyby nie zrozumienie bliskich, to nie mógłbym spokojnie spać w dzień… Jestem za to wdzięczny.

Jakie masz metody, które poprawiają jakość Twojego życia, treningu, pracy? Podziel się tym w komentarzu. Kto wie, może kogoś zainspirujesz? Mam nadzieję, że mój wpis skłoni Cię do refleksji. Czasem bywa tak, że wydaje się nam, że nie mamy czasu na drzemkę, a tymczasem uskuteczniamy… przewijanie mediów społecznościowych, oglądanie serialu na Netflixie lub bezrefleksyjne oglądanie tego, co serwują w TV. Po drugiej stronie są ludzie, którzy mają tyle punktów na dziennej checkliście, że nie wiedzą, od czego zacząć. Wszystko to kwestia priorytetów.

Na jaki temat będzie kolejny wpis? Coraz bardziej korci mnie, aby podzielić się z Wami opinią na temat koronowirusa. Oczywiście w biegowym kontekście. Chyba, że macie jakiś ciekawszy temat, który warto poruszyć w najbliższym czasie?