W poniedziałek ruszyła kolejna edycja City Trail onTour. W ubiegłym roku bieg w Lublinie zamykał cały cykl, a w obecnym zainaugurował. Impreza ta wyróżnia się terminem oraz porą rozgrywania. Wszystkie biegi onTour odbywają się w lipcu. Część z Was pewnie zauważyła, że na przełomie lipca i sierpnia zawodów biegowych jest zdecydowanie mniej. Drugi wyróżnik to pora rozgrywania – od poniedziałku do piątku, czyli w dni robocze). Bieg startuje o godzinie 19:00, zatem większość biegaczy jest po całym dniu zróżnicowanej aktywności. Braliście udział w jakimś biegu lub biegach City Trail onTour? Ja nie mogłem odpuścić biegu w Lublinie! Zapraszam Was serdecznie na imprezy biegowe do Lublina oraz do lektury relacji.
Na wstępie napiszę parę słów na temat trasy i pogody. Kto nie biegał nad Zalewem Zemborzyckim, ten nie wie, że trasa jest dosyć trudna technicznie. Trzeba mieć oczy szeroko otwarte, ponieważ nie brakuje licznych wystających korzeni. Pierwsza połowa trasy to liczne zakręty po leśnych ścieżkach oraz delikatny wąwóz. Tutaj możesz zapomnieć o pełnej koncentracji na tempie. Na tempomacie daleko nie zabiegniesz, prędzej rozbijesz się na przydrożnym drzewie. 😉 W poniedziałkowe popołudnie pogoda sprzyjała biegaczom. Jednak wcześniejsze deszczowe dni zostawiły na trasie ślad. Gdzieniegdzie trzeba było pokonywać serię kałuż siłą rozpędu… Nigdy nie wiesz, jak głęboka jest kałuża, dopóki w nią nie wbiegniesz. Niemniej jednak to było ciekawe doświadczenie i myślę, że trasa jest dobra dla wszystkich, którzy potrafią postawić zdrowy rozsądek na pierwszym miejscu.
Przed biegiem krótka rozgrzewka z ekipą Biegam z ABS. Kilka minut przed 19 ustawiamy się na linii startu.
Rywalizacja
Zdradzę Wam na początku, że nie znam żadnych międzyczasów. Pięć kilometrów to krótki dystans i tutaj trzeba biec mocno, ale z wyczuciem. Na przełaju nie walczysz z czasem tylko z innymi biegaczami. Biegałem na tej trasie wcześniej, więc miałem świadomość, że od początku trzeba się dobrze ustawić. Tak też zrobiłem. Na pierwszym kilometrze prowadziłem. Na drugim biegłem niczym cień Adama Świrgonia (zawodnik AZS UMCS Lublin, jego rekord życiowy na 5000 m wynosi 15:56). Myślę, że wąwóz na tym odcinku trasy niejednego wytrącił z rytmu. Później zaczęła się kręta leśna ścieżka. Na szczęście obyło się bez podmokłego terenu. Na trzecim (niezwykle krętym) kilometrze Adam mi trochę uciekł i to ustawiło bieg. Po zakręcie w lewo zauważyłem, że zbliża się do mnie trzeci zawodnik (Michał Orzeł), ale zebrałem się w sobie i między trzecim a czwartym kilometrem złapałem odpowiedni rytm. Ten fragment trasy sprzyja trzymaniu tempa – jest równo i w miarę szeroko, dzięki czemu widać, na co trzeba uważać. Odcinek od trzeciego kilometra do mety jest naprawdę przyjemny. Najmilej wspominam odcinek trasy przy zalewie, gdzie było mnóstwo kibiców. Wasz doping naprawdę dodaje sił! Dzięki! Tym sposobem doleciałem na drugim miejscu. Czas możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej. Jestem zadowolony, bo zrobiłem bardzo dobry trening!
lubelskibiegacz.pl TEAM
Na zawodach nie zabrakło moich podopiecznych. Wszyscy startowaliśmy z pełnego treningu. Najlepszą wizytówką trenera są wyniki osiągane przez jego zawodników:
- Mati (17:49), 8 OPEN i 3 miejsce w kategorii M20. Mateusz wraca do żywych po urlopie zdrowotnym. 😉
- Konrad (20:31), 39 OPEN, dobry powrót po kontuzji kostki.
- Paweł (20:35), 41 OPEN, 70 km na rowerze, a potem piątka na maksa? Czemu nie. 🙂
- Krystian (20:38), 42 OPEN, niezły wynik z zaciągniętym ręcznym Krystian wraca do regularności, więc powinien mierzyć zdecydowanie wyżej.
- Marek (21:14), 60 OPEN, niezły bieg po przerwie. Aby zdrowie było! 🙂
- Zenek (21:31), 64 OPEN i 3 miejsce w kategorii M50. Zenek może świecić przykładem regularności i determinacji. Jeszcze, gdyby trochę rzadziej startował… 😉
- Marcin (21:45), 73 OPEN, mocny trening, ale wiem, że Marcina stać na więcej! Ma spore rezerwy. 😉
- Jakub (22:58), 112 OPEN, Kuba się rozkręca. Podobnie jak Marcin ma spore rezerwy.
- Paweł (23:11), 114 OPEN, Trening regeneracyjny. Paweł bez żadnego, ale stosuje się do moich zaleceń. Tak trzymać! Mamy jeden cel i do niego dążymy! 😉
- Marta (28:44), 210 OPEN, Marta straciła sporo energii na wysłuchiwaniu jednego biegacza, który ją rozpraszał. Następnym razem odnajdę ją na trasie i doholuje do mety. Tak czy siak, dobry trening w nogach.
TUTAJ macie pełne wyniki z biegu.
Po biegu
Po biegu trzeba było się nawodnić. Wypiłem dwa kubeczki izotonika od Etixx. Całkiem smaczny. Zagryzłem banem i trzeba było pójść na schłodzenie. Pobiegaliśmy wspólnie z Adamem, którego znam od początku jego przygody z bieganiem. Zrobiliśmy wspólnie niejeden trening. Czasem żałuję, że nie trenuję w grupie. Brakuje mi tego, serio. Następnie można było porozmawiać z innymi biegaczami. Uwielbiam atmosferę po biegu. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie to ogromny zastrzyk motywacji. Całą imprezę zamykały dekoracje. Podium z pni w pełni oddaje klimat imprezy City Trail. Do zobaczenia w październiku!
Gratulacje dla wszystkich uczestników! Czekam na Wasze wrażenia z trasy! 🙂 Lublin, Warszawa, Olsztyn, Trójmiasto, Bydgoszcz – podzielcie się!
Zdjęcia: City Trail, Sławek Mazur, bumw.pl
Leave a Reply