
Słyszeliście o Budżecie Obywatelskim? Mam nadzieje, że tak. Mało tego! Wierzę, że większość czytelników bloga zagłosowała! Nie wiem na jaki projekt, ale zapewne na inny niż biegowe. Skąd takie przypuszczenia? Sztandarowy projekt biegaczy M – 98 Pokochaj bieganie. Zwiedzaj, trenuj i startuj w Lublinie nie będzie realizowany. Zagłosowałem na ten projekt, chociaż nie do końca mi się podobał. Musimy się przygotować na pewne zmiany w Lubelskich biegach, niekoniecznie korzystne.
Powiem szczerze, że podoba mi się idea budżetu obywatelskiego. Dlaczego? Ponieważ mieszkańcy miasta mają bezpośredni wpływ na decyzje o przeznaczeniu budżetu publicznego na projekty, które oni sami stworzyli. Projekty są dużą szansą dla rozwoju lokalnych inicjatyw, ponieważ mieszkańcy najlepiej wiedzą czego potrzebują. Środki zapewniają wielotorowy rozwój miasta (infrastruktura, imprezy biegowe, wspólne treningi). My biegacze mamy pewną przewagę. Jesteśmy z różnych dzielnic miasta, ale łączy nas wspólna pasja. Niestety, 498 to o połowę za mało, aby myśleć o sukcesie.
M – 98 Pokochaj Bieganie!
Poniżej cytuję ogólny opis projektu (co miał zawierać). Pod cytatem krótki opis, co myślę o poszczególnych elementach inicjatywy.
Pierwszym elementem projektu jest stworzenie w Lublinie specjalnie oznaczonych szlaków biegowych, dostosowanych do różnego poziomu zaawansowania biegaczy. Trasy będą prowadziły przez najatrakcyjniejsze turystycznie miejsca. Dodatkowo przygotowane zostaną: biegowy przewodnik po Lublinie, strona internetowa oraz interaktywna aplikacja mobilna dla biegaczy.
Moim zdaniem to najsłabszy element projektu. Pomimo tego, że ten element absolutnie nie przypadł mi do gustu – zagłosowałem na niego. To tylko jeden element układanki. Nie za bardzo rozumiem, jaka miałaby być grupa docelowa tej aplikacji. Przeciętny lubelski biegacz skorzystałby z pomysłu raz i koniec. Ile można zwiedzać? 🙂 Zresztą nie każdy trening na to pozwala. Moim zdaniem ten pomysł był adresowany do biegowych turystów 😉 Na dodatek koszt tego pomysłu to 131 500 zł. Sporo, zwracając uwagę na jego użyteczność.
Część druga to prowadzenie otwartych, cotygodniowych treningów biegowych, które pomogą podnieść sprawność nawet najmniej rozbieganych mieszkańców Lublina.
Ta część projektu nie wymaga obszernego komentarza. Otwarte treningi zebrały szereg pozytywnych opinii. Jednak z tego, co zauważyłem, to były problemy z komunikacją. Gdyby informacje o szczegółach treningów pojawiały się wcześniej, to nie wykluczone, że frekwencja byłyby wyższa. Czasem widziałem, że informacja o treningu była podawana w czwartek wieczorem lub w piątek rano. To można było zrobić lepiej.
Trzecia część zakłada organizację cyklu 7 biegów masowych (trzech na 5 km oraz czterech na 10 km) prowadzących ulicami i terenami rekreacyjnymi Lublina. Aby zachęcić mieszkańców do udziału w zawodach każdy z uczestników otrzyma atrakcyjny pakiet startowy, składający się m.in. z gadżetu biegowego, pamiątkowego medalu czy posiłku regeneracyjnego. Dzięki realizacji projektu Lublin stanie się najbardziej rozbieganym miastem na mapie Polski.
Według mnie to kluczowy punkt tego projektu. Pochłaniał lwią część budżetu: 337 750 zł.
- 159 000 zł na zakup biegowych gadżetów
- 89 000 zł na zakup nagród, medali, pucharów, dyplomów
- 9 450 zł na zakup posiłku regeneracyjnego
- 12 900 zł na zakup napojów
- 10 500 zł na opiekę medyczną i ubezpieczenie
- 42 000 zł na obsługę techniczną i wynajem sprzętu
- 4 900 zł na koszt obsługi wolontariatu
Pomijam fakt biegowego gadżetu, bo jeśli ktoś czegoś potrzebuje, to raczej to kupuje, a nie czeka aż dostanie to w biegowym pakiecie 🙂 Jak widać, to nie był magnes na głosy mieszkańców Lublina. Zastanawia mnie fakt kosztów organizacji imprez biegowych. Jak widać, to kosztuje. I to nie małe pieniądze. Jeśli chcemy, aby nasze imprezy zachowały taką samą formę, to trzeba te pieniądze mieć. Pozostaje pytanie, skąd je brać? Z kieszeni biegaczy. Przewiduje, że od przyszłego roku wzrośnie opłata startowa. Moim zdaniem to naturalna kolej rzeczy. Chyba że nagle znajdzie się jakiś konkretny sponsor… bieganie jest na fali, prawda?
Mam wrażenie, że ten projekt to trochę odgrzewany kotlet (M-233 BIEGIEM PO LUBLINIE, BO 2015). Może trzeba było powtórzyć pomysł z tamtego roku? (M-223 ZDROWA ŚCIEŻKA BIEGOWA W WĄWOZIE ULICY ZANA LUB PARKU LUDOWYM, BO 2015). Dorzuciłbym treningi, najpotrzebniejsze kwestie związane z organizacją biegu. Optymalizacja kosztów i jest mały projekt. Takie moje przemyślenia na gorąco, może macie własne? Zapraszam do dzielenia się nimi w komentarzach.
Budżet Obywatelski 2016 – wyniki
Będę obserwował rozwój projektu: M – 71 AKTYWNY LUBLIN. ZAJĘCIA SPORTOWE DLA DZIECI I DOROSŁYCH – DARMOWE TRENINGI Z INSTRUKTORAMI. 5565 głosów robi wrażenie!
Zdjęcie: obywatelski.lublin.eu
5 listopada, 2015
Hej. Na wstępie zaznaczę, że mi idea budżetu obywatelskiego się nie podoba – i to z tego samego powodu, z którego Tobie owszem 🙂 „(…) mieszkańcy miasta mają bezpośredni wpływ na decyzje o przeznaczeniu budżetu publicznego na projekty, które oni sami stworzyli”. Mieszkańcy mniejszych dzielnic praktycznie nie mają szans przegłosować np. takich Czubów. Dodatkowo, głosować prze internet mógł każdy mieszkaniec, nie było żadnej weryfikacji faktycznego miejsca zamieszkania, no bo i jak – pewnie właśnie dlatego wygrał projekt „Jakiśtam Student”, wiem wiem – zamieszkanie, to nie to samo co zameldowanie, ale po prawdzie to głosować mógł każdy – na FB widziałem sam, komentarze pod projektem ze zwierzakami, że cel jest szczytny, więc żeby zachęcać (nawet bez ich wiedzy) wszystkich znajomych, nawet nie z Lublina, do głosowania. Chyba, że jakaś weryfikacja po peselu była… Poprawcie mnie jeżeli się mylę.
Co do samego M-98 (na który mimo wszytko oddałem swój głos), to tutaj zgadzam się z Tobą – przewodnik, aplikacja, szlaki biegowe… SRSLY :P?! Cała kasa powinna być wpompowana w organizację biegów. Dziwi trochę mała liczba głosów oddanych na ten projekt, ale generalnie z frekwencją na przeróżnych wyborach jest w Polsce kiepsko, więc to może też mieć wpływ. Dalej, pomimo rosnącej mody na bieganie, zauważyłem też równie szybko rosnącą niechęć kierowców (nie tylko w Lublinie) do organizacji biegów ulicznych w centrach miast.
No i na koniec – podwyżka cen biegów również moim zdaniem jest bardzo prawdopodobna, ale „nasze” biegi i tak wcale nie są takie drogie, z resztą wszystko drożeje 🙂
6 listopada, 2015
Cześć Krzesimir,
Pozwolę sobie rozbić Twój komentarz na części pierwsze 🙂
„Mieszkańcy mniejszych dzielnic praktycznie nie mają szans przegłosować np. takich Czubów. Dodatkowo, głosować prze internet mógł każdy mieszkaniec, nie było żadnej weryfikacji faktycznego miejsca zamieszkania, no bo i jak – pewnie właśnie dlatego wygrał projekt „Jakiśtam Student”, wiem wiem – zamieszkanie, to nie to samo co zameldowanie, ale po prawdzie to głosować mógł każdy – na FB widziałem sam, komentarze pod projektem ze zwierzakami, że cel jest szczytny, więc żeby zachęcać (nawet bez ich wiedzy) wszystkich znajomych, nawet nie z Lublina, do głosowania. Chyba, że jakaś weryfikacja po peselu była… Poprawcie mnie jeżeli się mylę.”
Tak, była weryfikacja po numerze PESEL (mam nadzieje, że urzędnicy to weryfikowali i nie ma mowy o nadużyciach). I tutaj jest kwestia do dyskusji. Stosując obecny model głosowania BO – masz rację. Większość, zabija mniejszość. Wydaje mi się, że możnaby to poprawić. Piotr Zięba jest specjalistą od Politologii, może nam coś zaproponuje 🙂
Odnośnie proktu „Aktywny Student”. Szkoda, że nie studiujemy. Bo byśmy wiedzieli, jakie mechanizmy zaważyły nad tym, że projekt zgromadził największą liczbę głosów. Po miasteczku akademickim chodzili „ankieterz”, którzy zbierali głosy. Na uczelniach osoby zainteresowane również nie były bierne. Cały AZS prężnie pracował nad tym, aby projekt odniósł sukces. To się nazywa Społeczeństwo Obywatelskie. Kto mógł oddawać głosy? Osoby, które są zameldowane (na stałe lub tymczasowo) w Lublinie. Następnym razem trzeba podchodzić do tematu z werwą. Marketing to podstawa.
Pozdrawiam,
Paweł
6 listopada, 2015
Wywołany „do tablicy” odpiszę, że głosowanie na projekt powinno odbywać się tylko drogą internetową, a nie tak jak to miało miejsce również na ulicy wypełniając wniosek.
Sam byłem zaczepiany na miasteczku akademickim żeby zagłosować na projekt „Aktywny student” , czy jak on tam się nazywa. Dodam jeszcze, że byłem z osobą która z Lublina nie jest, a miała jedynie tymczasowe zameldowanie w jednym z lubelskich akademików. Ona również była namawiana do głosowania na ten projekt. Moim zdaniem prawo wyborcze w tym przypadku powinny mieć osoby na stałe zameldowane w Lublinie, a środowisko biegowe jeszcze bardziej zaangażować się w reklamowanie takiego projektu.
Pozdrawiam wszystkich którym leży na sercu los lubelskich biegów 🙂 !
5 listopada, 2015
Straszna szkoda!
Zgadzam się z Tobą całkowicie, że najbardziej boli brak wsparcia imprez biegowych. Cena pakietów zapewne odbije się na frekwencji. A tak naprawdę poza nimi „wspieranymi” nie ma wielu biegów organizowanych stricte na terenie miasta. W tej materii daleko nam to Warszawy, gdzie właściwie ciągle coś się dzieje.
6 listopada, 2015
Lublin rozwija się powoli, ale rozwija! Sądzę, że z każdym rokiem będzie lepiej. Warszawa to inna liga. Tam ciągle są jakieś biegi, eventy etc. 😉
Pozdrawiam,
Paweł
6 listopada, 2015
Ja nie mam sobie nic do zarzucenia! Głosowałem na projekt! Szkoda…
Pozdr!
6 listopada, 2015
Adam,
Nic nikomu nie zarzucam! 🙂
Pozdrawiam,
Paweł