Nie jestem miłośnikiem biegów ultra. Być może jeszcze do tego nie dojrzałem. Rzadko zdarza mi się trenować w górach. Jednak jestem biegaczem, którego interesuje wszystko, co jest związane z tym sportem. Bieg Rzeźnika to ikona polskich biegów ultra. Impreza jest na tyle rozpoznawalna, że wiedzą o niej ludzie, którzy nie są w żaden sposób związani z bieganiem. XIII edycja imprezy okazała się pechowa. Organizator nie dostał zgody na przeprowadzenie imprezy w takim samym charakterze jak dotychczas. W sieci huczy od wpisów i komentarzy na ten temat. Szkoda, że tak wyszło, ale w według mnie wina leży gdzieś pośrodku. Organizator zawalił kwestię informacyjno-prawną. Sama Rada Naukowa Bieszczadzkiego Parku Narodowego nie jest konsekwentna w swoich decyzjach. O wszystkim poniżej.
Na początku zacytuje oświadczenie dyrektora biegu Rzeźnika:
Rzeźnicy i Rzeźniczki, miłośnicy Biegu Rzeźnika, przyjaciele
Z przykrością informuję, że po latach partnerskich układów z Bieszczadzkim Parkiem Narodowym w tym roku nie otrzymaliśmy zgody na organizację Biegu Rzeźnika w takim kształcie jak dotychczas. Dzisiaj po południu otrzymaliśmy informację, że minister Andrzej Szweda-Lewandowski podtrzymał decyzję wice-dyrektora BdPN, pana Tomasza Winnickiego. Wygrały argumenty, że „turyści, którzy w tych dniach wyruszą na wędrówki górskie, oczekując spokoju i kontaktu z dziką przyrodą, będą zmuszeni wymijać się na wąskich ścieżkach z przebiegającymi lub przechodzącymi co chwilę zawodnikami co jest dla wielu nie do zaakceptowania. Poza tym (…) biegacze generalnie mniejszą uwagę zwracają na nawierzchnię szlaku i jego otoczenie (…) a opłata za bilety nie jest w stanie zrekompensować zniszczeń, jakich dokonują biegacze [w Parku]”. Zamiast biegać, Park zachęca turystów „do spokojnych wędrówek po wyznaczonych ścieżkach, zwiedzania poznawczego i edukacyjnego służącego obserwacji przyrody i kontemplacji naturalnych krajobrazów”.
Na szczęście Bieszczady to coś więcej niż Bieszczadzki Park Narodowy. Jutro opublikujemy zmienione trasy tegorocznych biegów (Rzeźnika Ultra, Rzeźnika na Raty i Rzeźnika/Rzeźnika HC. Rzeźniczek pozostaje bez zmian). Na pewno będą one równie atrakcyjne jak te, do których się przyzwyczailiśmy. Zadbamy także o to, żeby charakteryzował je podobny stopień trudności. Tyle. Myślałem, żeby nagrać ten komunikat w formie filmu, ale za bardzo mi się głos łamie, gdy o tym mówię.
Dziękujemy za pomoc wszystkim tym, którzy wstawili się za nami w Parku i u Ministra Środowiska. Z naszej strony zapewniamy, że zrobimy wszystko co w naszej mocy, żebyście wyjechali z Bieszczad zmęczeni ale i zadowoleni z biegów, w których weźmiecie udział.
Z poważaniem
Mirosław Bieniecki
Żeby ułatwić zrozumienie istoty problemu, przedstawię chronologię kluczowych zdarzeń:
- Grudzień 2015/styczeń 2016 – ruszają zapisy
- Marzec 2016 – wpływa wniosek o pozwolenie.
- Kwiecień 2016 – wniosek częściowo odrzucony, odwołanie od tej decyzji.
- Maj 2016 – organizator staje pod murem, ponieważ jego odwołanie zostaje rozpatrzone negatywnie.
O jakie zgody chodzi?
- brak zgody na trasę Biegu Rzeźnika Ultra.
- zgoda na Bieg Rzeźnika na Raty z uwzględnieniem limitu 100 osób.
- zgoda na Bieg Rzeźnika z uwzględnieniem limitu 250 zespołów (500 osób). Zapisano 900 par, co daje 1800 osób.
Listy startowe:
- Bieg Rzeźnika: 1800 osób.
- Rzeźniczek: 900 osób.
- Rzeźnik Ultra: 500 osób.
- Bieg Rzeźnika na Raty: 150 osób.
Postawa Fundacji Biegu Rzeźnika
Muszę zacząć od postawy organizatora, który odpowiada za wszystko, co jest związane z imprezą. Najpierw zapisy, a dopiero potem wnioski o pozwolenie? Iście komercyjna zagrywka. Bo jak można to interpretować? Ni chu chu, limity się nie dopinają. Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie to bardzo ryzykowne posunięcie, zwłaszcza po głosach, które pojawiły się po XII Biegu Rzeźnika. Prawo jest prawem i dopóki nie mamy czegoś na piśmie, dopóty nie możemy mieć 100% pewności. Wydaje mi się, że w porządku by było, gdyby organizator wydał oficjalny komunikat (w kwietniu), iż boryka się z problemami prawnymi. Czasu nie da się cofnąć. Fundacja tego nie zrobiła, wolała zagrać va banque. Sam widzicie efekty. Co z biegaczami, którzy chcieliby wycofać się z tej imprezy? (zwrot wpisowego) Na oficjalnym fanpage’u Bieg Rzeźnika większość komentujących solidaryzuje się z organizatorem i jedzie po partii rządzącej. Czy słusznie? Politykowanie zostawię politologom 🙂 O czym teraz się mówi? O zmianie tras.
Postawa Rady Naukowej Bieszczadzkiego Parku Narodowego
Jak to jest, że Rada Naukowa nie dała pozwolenia na bieg nieco ponad 3000 osób, a daje pozwolenie na Pielgrzymkę na Tarnicę, w której bierze udział około 6000 osób??? Gdzie tu logika? To tej pory fundacja nie miała problemu z uzyskaniem zgody, a tu nagle bęc. O co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi? Pozostaje niesmak.
Słowem podsumowania
Kto najbardziej dostał po dupie? Łatwo się domyślić – my, biegacze. Nikt nie bierze pod uwagę osób, które spędziły miesiące na przygotowaniach do tego startu. Niektórzy zawodnicy jeździli na obozy, a wszystko po to, aby jak najlepiej przygotować się do tego startu. Mogę się jedynie domyślać, co czują… Zmiana trasy to zawód dla tych, którzy chcą ponownie sprawdzić swoje możliwości. Sam jestem wielkim zwolennikiem powtarzalności tras, ponieważ dobrze jest mieć punkt odniesienia. Ponadto, bardzo ubolewam nad swoistą nagonką na biegaczy. Nie podoba mi się to… W miastach (szczególnie w stolicy) huczy, że biegacze blokują ulicę. Teraz wychodzi na to, że biegacze przekroczyli bezpieczne normy rozmiaru i limitu natężenia ruchu dla przyrody Bieszczadzkiego Parku Narodowego… Zamiast się cieszyć, że ludzie chcą robić coś dla siebie, to robi się nam (biegaczom) pod górkę. Szkoda…
Załączam do wglądu:
- Decyzja Dyrektora Bieszczadzkiego Parku Narodowego
- Opinia Rady Naukowej Bieszczadzkiego Parku Narodowego
Zdjęcie: Jaromir Krzyszczak
20 maja, 2016
Jak dla mnie, śmiechu warte… Miliony turystów mogą deptać szlak, ale biegacze już nie. Cóż zrobić, że żyjemy w kraju, w którym na obecną chwilę bieg rzeźnika należałoby nazwać „Ekspresową pielgrzymką„ i nie byłoby żadnego problemu z zezwoleniem. Jak widać nasze władze na każdym szczeblu w żadnej mierze nie są w stanie przezwyciężyć PRL-owskiej biurokracji i spojrzeć na innych, którzy wkładają serce w to co robią, jak na ludzi… Ta cała sytuacja, jak dla mnie, to taki mały biegowy NFZ. Mnóstwo przygotowań stania w kolejce a numerek na za dwa lata 😉
24 maja, 2016
Jak zwykle POPIS, jeszcze brakuje anulacji wszystkich biegów w Lublinie I Warszawie a nas wyrzucić z kraju…. Oni powinni promować ruch I sport przy rosnacym problemie fast foodow I dzieciaków dażacych do norm USA i zachodu z waga