1986 – rok zmarnowanych szans?

2 No tags Permalink 0

Nie ma co ukrywać. Polskie biegi długodystansowe są w fazie głębokiego kryzysu. Maraton oraz 800 metrów to znak rozpoznawczy Polski na arenie międzynarodowej. Nie brakuje młodych, ambitnych zawodników, którzy mają papiery na szybkie bieganie. Nasi biegacze są mocni w kategorii juniorów (do lat 19) oraz młodzieżowców (do lat 23). Potem nastaje zapaść i niemoc. Skąd ten problem? Zapewne z systemu szkolenia, który promuje młodych zawodników, a starsi muszą sobie radzić w pojedynkę.

Do napisania tego tekstu zainspirował mnie wywiad z Marcinem Chabowskim: Bieganie w Polsce przypomina bicie głową w mur.

Ktoś się może zastanawia skąd ten tytuł? 1986 rok wpisał się na stałe w historii Polskiego biegania. Ma znaczenie symboliczne. Po pierwsze, 4 kwietnia w Dębnie odbył się rekordowy maraton. 35 zawodnik na mecie kończył rywalizację z czasem poniżej 2:20! (Maraton Dębno 1986) Niesamowite. Po drugie, w tym roku przyszło na świat mnóstwo zdolnych zawodników! Zapewne mało kto wie, ale ten rocznik zdobył drużynowe Mistrzostwo Europy w biegach przełajowych (Bieg Juniorów, 2005, Tilburg). W składzie: Marcin Chabowski, Arkadiusz Gardzielewski, Kamil Murzyn, Łukasz Skoczyński, Mateusz Demczyszak, Wojciech Kopeć. Gdzie są Ci zawodnicy?
 

Dębno 1986

Kiedyś nie było potężnej kolekcji butów do biegania i kosmicznych kurtek za 1500 zł. Czasem myślę, dlaczego kiedyś biegało się szybciej. Nie wiem, może to ludzie byli bardziej zdeterminowani i skłonni do poświęceń. Być może system bardziej sprzyjał. Aktualnie prawie wszystko poszło do przodu. Sprzęt do biegania, metody treningowe, możliwości regeneracyjne. Prawie wszystko, bo patrząc na wyniki najlepszych długodystansowców jakoś tego nie widać. Spójrzmy na męski maraton. Oczywiście są zawodnicy, którzy łamią 2:15. Ba! Rekord Polski na tym dystansie ma niespełna cztery lata (2:07:39, Henryk Szost, 04.03.2012). Z zewnątrz wygląda to całkiem nieźle. Analizując statystyki, nie jest już tak kolorowo. Spójrzmy na tabelę męskiego maratonu z 2015 roku.

MiejsceCzas
1 2:10:11
10 2:18:29
20 2:26:53

Różnice między zawodnikami są znaczące. Należy jednak pamiętać, że przygotowania do maratonu wymagają sporych nakładów pracy i regeneracji. W naszym kraju brakuje biegaczy, którzy zajmują się tym profesjonalnie. Jak już napisałem, nie wynika to z niechęci zawodników, ale z panujących warunków. Taki mamy system. Jedyną szansą na biegowy rozwój i stabilizację jest wojsko… Jeżeli się mylę, to proszę mnie poprawić 😉 Z drugiej strony jest coraz więcej ambitnych amatorów, których interesuje szybkie bieganie. Pozostaje pytanie, do jakiego wyniku można dojść, łącząc pracę oraz intensywny trening?

Arkadiusz Gardzielewski
 

Rocznik 1986

W 2004 roku rozpocząłem swoją przygodę z bieganiem. Trenowałem w całkiem licznej grupie. Miałem kilku starszych kolegów z rocznika ’87, którzy startowali w Mistrzostwach Polski Juniorów (jako młodszy rocznik). Informacje związane z bieganiem chłonąłem jak gąbka. Do dziś pamiętam opowieści na temat Marcina Chabowskiego, który mając 19 lat, pobiegł 14:00.67 na 5000 metrów… To był fenomenalny wynik. Nikt nie wątpił w to, że Marcin namiesza na arenie międzynarodowej. Rzeczywistość okazała się brutalna, o czym możecie przeczytać w wywiadzie. Na lubelskim podwórku brylował Marcin Drozdowski, który biegał 3:53 na 1500 metrów i 8:25 na 3000 metrów. To były wyniki na miarę krajowej czołówki. W 2008 roku Marcin już nie trenował. Kamil Murzyn, Adrian Danilewicz, Łukasz Skończyński, Marcin Kowalski, Arkadiusz Gardzielewski, Maciej Waleczko, Emil Dobrowolski, Mateusz Demczyszak. Kto z Was kojarzy powyższe nazwiska? Niektórzy dalej są w krajowej czołówce, ale na pewno nie wszyscy. Wszyscy biegali naprawdę szybko. Jednak nie na tyle, aby kontynuować biegowe kariery. Trudno jednoznacznie stwierdzić, dlaczego tak się stało. Być może niektórym nie chciało się trenować. Ktoś odnalazł inną pasję. A może poszło o względny materialne? Jak to powiedział Marcin Chabowski: ciężko jest wrzucić obóz biegowy do garnka…
 

Kamil Murzyn

Kamil Murzyn biegnie po złoto

Jako ciekawostkę pokażę pewne zestawienie. Myślę, że skala talentu tych dwóch zawodników była porównywalna. Zestawiam kariery dwóch perełek urodzonych w 1986. Poniżej progresja wyników Marcina Chabowskiego z … wicemistrzem olimpijskim na 10 000 metrów Galenem Rupp’em.

1500 metrów

RokM. ChabowskiG. Rupp
2003 3:51.85   3:53.57
2004 3:46.58 3:44.39
2005 3:44.06 3:39.14

5000 metrów

RokM. ChabowskiG. Rupp
2004 14:20.10   13:37.91
2005 14:00.67 13:44.72
2009 13:52.61
2010 13:07.37

10 000 metrów

RokM. ChabowskiG. Rupp
2007 28:38.73   27:33.48
2009 28:27.59 27:37.99
2010 28:31.12 27:10.74

Fora i blogi biegowe zawierają mnóstwo dyskusji na ten temat rodzimego systemu szkolenia. Plan naprawczy Polskich biegów długodystansowych mógłby się nazwać Made in USA. Pomysł czerpania wzorów z systemu Stanów Zjednoczonych nie jest zły. Na początku XXI wieku Amerykańskie biegi były w głębokim kryzysie. To, co zrobili w ciągu ostatniej dekady, jest fenomenalne. Jak wygląda ścieżka kariery biegacza za oceanem? O prawdziwym treningu biegowym możemy mówić w szkole średniej (high school). Następny etap to studia, które są płatne. Tutaj tkwi zasadnicza różnica. Zawodnik, który biega na odpowiednim poziomie, ma opłacony akademik, czesne… Nie zarabia pieniędzy (mało tego, studenci nie mogą zarabiać na biegach, bo utraciliby stypendium), ale ma zapewnione warunki do treningu, a przy okazji zdobywa wykształcenie. Po ukończeniu studiów otwiera się furtka do profesjonalnego biegania. Wdrożenie takich rozwiązań u nas wymaga fundamentalnych zmian w szkolnictwie… U nas studiowanie jest bezpłatne (na państwowych uczelniach). Świadczone są stypendia z różnych źródeł. Po ukończeniu studiów kończy się sport, a zaczyna się prawdziwe życie…

Na koniec optymistyczny akcent. Według mnie przyszłość rysuje się w kolorowych barwach. Rynek biegowy rośnie z każdym rokiem. Doświadczeni biegacze mogą świadczyć profesjonalne usługi na rzecz amatorów. Z korzyścią dla obu stron. Muszą tylko chcieć działać. Trzeba sobie jakoś radzić. Rzeczywistość pokazuje, że bieganie nie jest tak medialne, jak inne sporty. Przekłada się to na mniejsze zainteresowanie sponsorów. Dlatego na współpracę tego typu mogą liczyć tylko najlepsi.

Zdjęcia: bieganie.pl, letsrun.com

2 Comments
  • Adrian Danilewicz
    10 sierpnia, 2018

    Świetny artykuł i sporo w nim prawdy! Aż łza się w oku zakręciła!
    Pozdrawiam serdecznie!

    • Paweł Wysocki
      18 sierpnia, 2018

      Dzięki za komentarz. Ciągle jesteś w biegu! 😉

      Pozdrawiam,
      Paweł

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.