
Od publikacji ostatniego raportu minęły prawie dwa miesiące. Planowałem wpis co miesiąc, ale życie wszystko zweryfikowało. Myślę, że okres dwóch miesięcy jest optymalny. Przez ten czas można wykonać kawał dobrego treningu. Na dodatek mniej więcej co dwa miesiące jest bieg z cyklu Grand Prix Lublina. Magda wystartowała w Trzeciej Dyszce, wybiegała rekord życiowy i pierwsze miejsce w kategorii (7 miejsce OPEN) 🙂
Okiem trenera
Pisząc pierwszy raport, nie mogłem napisać zbyt wiele o treningu. Współpraca była zbyt krótka, aby wysnuwać jakieś wnioski. Dalej tak jest! Ten wpis będzie podobny, ponieważ trening to długotrwały proces. Na pierwsze wnioski przyjdzie czas po Maratonie Lubelskim. Mam świadomość, że przeciętny amator jest niecierpliwy i nie chcę czekać. Nic na to nie poradzę. Żeby ukształtować zawodnika potrzeba lat. Z moich obserwacji mogę Wam zdradzić, że na początku współpracy w większości przypadków progres jest znaczny. Potem dynamika może spadać, ale to nie jest regułą. Fundamentem mojej metodologii treningowej jest ciągłość. Unikanie kontuzji to priorytet.
Magda nie narzeka na zbyt intensywny trening. Buty od New Balance dają radę! Bywało, że skarżyła się na infekcję, więc trzeba było odpuszczać trening. To całkiem normalne. Mało który zawodnik wyczynowy jest w stanie wykonać 100% założeń treningowych. Magda to kobieta orkiestra. Pracuje, wychowuje dzieci, regularnie trenuje! Jej organizacja czasu jest imponująca.
Tak wygląda przykładowy tydzień treningowy Magdy (Styczeń 2016):
Dzień | Trening |
---|---|
Poniedziałek | 45′ spokojnie + 5×100/100m R luźno + SPR |
Środa | 2km spokojnie + 10km BC2 + 1-2km spokojnie + SPR |
Czwartek | 6km spokojnie + SPR dynamiczna + 9x10s podbieg p.1’50” + 2km schłodzenie + SPR |
Sobota | 100′ + SPR |
Start docelowy to Maraton Lubelski. Przy okazji chcemy zająć jak najwyższą pozycję w Grand Prix Lublina. Póki co Magdalena zajmuje 4 miejsce (ex aequo z Magdaleną Pałką, którą chciałbym serdecznie pozdrowić!). Jej forma rośnie, więc jestem dobrej myśli. Tak wygląda progresja wyników na 10 km (źródło: Enduhub).
Dycha do maratonu | Wynik |
---|---|
Pierwsza | 46:33 |
Druga | 45:23 |
Trzecia | 44:30 |
Okiem zawodnika
Parę słów od Magdy:
Częściej biegam rano, niż wieczorem… Do tego nie wiedziałam, w jakiej jestem formie. Od jakiegoś czasu, nie przeszkadzał już w bieganiu śnieg, ani błoto, które wcześniej zalegało na chodnikach, a mi się i tak wydawało, że nie mam tyle sił, co jeszcze miesiąc temu. Myślałam też, że może to jakieś przeciążenie, że za dużo biegam, a może to wpływ wiosny zimą… Dlatego też Nocna Dycha była dla mnie zagadką, której rozwiązanie (po dłuuuugim końcowym podbiegu) nastąpiło na mecie. Mój czas – 44:30 brutto (5 minut lepiej niż przed rokiem na tej trasie), siódme miejsce w open kobiet i pierwsze w kategorii:). Więc treningi działają:) A jak było na trasie? Najgorsze dla mnie są pierwsze kilometry, to chyba wtedy mój organizm broni się przed wysiłkiem, bo kiedy już przekona się, że nie odpuszczę i mam zamiar biec dalej, to mogę biec i biec:) Tak było oczywiście i tym razem. Po 2 km myślałam ze stanę (zawsze tak myślę, ale jeszcze nigdy nie stanełam:), kolejny kryzys to 3 km:), a dalej mogłam już biec i mimo słynnego podbiegu biegło mi się bardzo fajnie, a jest to też wpływ osób, które biegły obok mnie:)
Kolejna relacja po IV Dyszce. Trenujcie z głową! 🙂
Leave a Reply