Starty kontrolne

0 No tags Permalink 0
 Mój trener powtarzał, że nawet najgorszy bieg na zawodach jest wart więcej, niż najlepszy trening. Każdy start to kolejne doświadczenie, które procentuje w następnych biegach. Nieodłącznym elementem przygotowań do biegu docelowego są starty kontrolne. Czasem biega się je na maksa, a czasem czysto treningowo. Sezon biegowy dzielę na dwie części – wiosenną i jesienną. Pierwszą część sezonu podporządkowuje pod Maraton Lubelski. Jesień zaś to jedna wielka zagadka. W tym tekście napiszę, jakie zawody planuje przed maratonem.


Starty treningowe

Planuję dwa lub trzy starty czysto treningowe. Pierwszy, najmniej pewny – City Trail, 14.03.2015. Dlaczego nie pewny? Każdy, kto biegał lubelską trasę ten wie, że trasa nie należy do najłatwiejszych. Mało tego, jest dosyć niebezpieczna. Nie chcę ryzykować kontuzji. Start mam opłacony, więc czas wszystko zweryfikuje. Kolejne biegi są obowiązkowe. Bowiem zaliczają się do Grand Prix Lublina. Tego nie mogę odpuścić. Chęć na Pięć, 22.03.2015. Zapowiada się ciekawa piątka w ścisłym centrum Lublina. Jak pogoda dopiszę to kibiców nie zabraknie! Mam nadzieje, że trasa będzie dobrze zabezpieczona. Zapewne, ostatni start przed maratonem to Czwarta Dycha do Maratonu, 19.04.2015. Trasa znamy doskonale, prawda? Mam nadzieje, że nie będzie wiało, wtedy mogę liczyć na ciekawy bieg.



Start kontrolny

Półmaraton Rzeszów, 12.04.2015, to start kontrolny. Jednocześnie będzie to mój oficjalny debiut na tym dystansie. Nigdy nie biegałem połówki na zawodach. Będę biegł z pełnego treningu, bowiem start docelowy to Maraton Lubelski, 10.05.2015. Niemniej jednak, ten start jest dla mnie ważny. Dlaczego? Bo pokaże w jakiej jestem formie, co będzie miało przełożenie na tempo maratońskie. Trzeba walczyć!

Aktualny trening

Nie mogę narzekać, trening idzie zgodnie z planem. Zdrowie dopisuje, pogoda jest dobra do biegania. Pojedyncze jednostki treningowe wchodzą w nogi. Jak mam zestawić, mój aktualny trening, z treningiem w zimie, który wykonywałem we wcześniejszych latach mojego trenowania. To nasuwają mi się dwie kwestie. Pierwsza, to ogólne obciążenie treningowe (intensywność+objętość+regeneracja). Czuję, że jest lżej. Trenuję mniej intensywnie, co nie oznacza, że się obijam. Moim zdaniem, ta sytuacja ma bezpośredni związek z charakterem pracy. Wcześniej pracowałem fizycznie, cały czas na nogach, no i miałem studia na głowie. Teraz charakter pracy uległ zmianie. A studia to przeszłość. Z pewnością teraz mam lepsze warunki do efektywniejszej regeneracji. Durga kwestia to zdrowie. Wcześniej bardzo często coś mnie pobolewało. Ale nie miałem wiedzy, co robić. Czasem przechodziło, a częściej nie. Teraz wiem, narzędzia do automasażu to moja broń. Lepiej zapobiegać urazom, niż z nimi walczyć. Są dni, że odpuszczam trening jak czuję, że coś jest nie tak. Jakieś trzy lata temu, myślałem, że to koniec mojego biegania (złamanie zmęczeniowe kości piszczelowej). Tak czy siak, musimy wyciągać wnioski z przeszłości, ale żyjemy przyszłością. To z nią wiążemy nasze nadzieje, plany i marzenia.

Zawody wszystko zweryfikują. Ale już teraz jestem szczęśliwy, że trening wchodzi „zdrowo”. Nie narzekam na przewlekłe bolesności. Ciągłość treningowa to mój absolutny priorytet. Do zobaczenia na zawodach, już niedługo! 

Interesują Was wyżej wymienione biegi? Podrzucam Wam linki do zapisów:
City Trail
Chęć na 5
Półmaraton Rzeszów
Maraton Lubelski

No Comments Yet.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.