Ten bieg zapamiętam do końca życia. Właściwie nie bieg, a lekcję. Na nic nam się zda super trening, dobra dyspozycja startowa, jak będziemy biegać bezmyślnie. Mój bieg w Rzeszowie to taktyczny FAIL. Właściwie nie mogłem pobiec gorzej. Popełniłem błędy typowego debiutanta. Po 15-nastu kilometrach zapłaciłem za swoje błędy. Dobiegłem 22 z czasem 1:17:32. Może to i lepiej, że tak się stało. Przydatna lekcja przed Maratonem Lubelskim.
Przed biegiem
Do Rzeszowa dojechałem w niedzielę. Start biegu zaplanowany był na 12:00. Z parkingiem nie było problemu – bieg jest zorganizowany przy galerii Millennium Hall.
Biuro zawodów działało jak należy. Pakiety startowe były rozdzielane sprawnie. Co było w pakiecie? Koszulka techniczna, sterta ulotek oraz jednorazowa maszynka do golenia (?).
Około godziny 11:25 rozpocząłem rozgrzewkę. W tym miejscu mam pytanie do czytelników, interesuje Was tekst na temat rozgrzewki przed zawodami / ciężkim treningiem?
Bieg
Pomimo, że był to bieg na dystansie półmaratonu, to nie będę się nad nim szczegółowo rozwodził. Załączę czas odcinków 5 kilometrowych. One idealnie oddają istotę mojej głupoty. Przez większość dystansu biegłem sam – totalna głupota. Na domiar złego dobiła mnie pogoda – słońce oraz suchy wiatr, który sprzyjał odwadnianiu się. Podsumowując, po 16 kilometrze nie było co zbierać, a wtedy zaczynał się wietrzny odcinek nad Wisłokiem. Uważam, że z moją aktualną formą zrobiłem wszystko, żeby pobiec jak najgorzej.
Dystans | Międzyczas na 5 km | Suma |
---|---|---|
5 km | 17:08 | 17:08 |
10 km | 17:56 | 35:04 |
15 km | 18:29 | 53:33 |
20 km | 19:36 | 73:09 |
Międzyczasy są z Garmina, także traktuje je czysto orientacyjnie.
Co dalej?
Trening, trening i jeszcze raz trening. Półmaraton Rzeszów to była cenna lekcja. W najbliższą niedzielę IV Dycha do Maratonu, a potem sam Maraton Lubelski. Załączam zdjęcie lekko zmodyfikowanej trasy.
Zdjęcia: Tadeusz Poźniak
14 kwietnia, 2015
Tekst o rozgrzewce jak najbardziej chętnie przeczytam. Jak trasa? Ciekawa była? Warto w przyszłym roku pojechać?
14 kwietnia, 2015
Trasa była taka sobie. Dwie pętle. Przebiegało się przez Rzeszowski Rynek, ale był też długi odcinek wzdłuż rzeki. Poczułem się prawie jak na naszej drodze rowerowej 😉 Za rok raczej tam nie pojadę.
14 kwietnia, 2015
Podobny zjazd zaliczyłem w tamtym roku ba BMW Półmaraton Praski w Warszawie. Zacząłem jak wystrzelony z armaty i na 15km byłem już pozamiatany 😉 cenna lekcja to była 🙂
15 kwietnia, 2015
Zgadza się, wiem o czym piszesz 🙂
15 kwietnia, 2015
Tekst o rozgrzewce na pewno sie przyda, podobnie o Maratonie Lubelski – opis trasy, strategia na bieg, itp – na pewno bedzie przydatny dla biegaczy z poza Lublina.
15 kwietnia, 2015
Hej, ciekawi mnie czy to, że pobiegłeś za szybko to był plan, który się nie powiódł (myślałeś że wytrzymasz to tempo – przeliczyłeś się) czy wszedłeś na za mocne tempo, które na początku wydawało się lekkie i nie kontrolowałeś czasu, że to zbyt szybko?
15 kwietnia, 2015
Sebbor,
Zdecydowanie ta druga opcja. Podpaliłem się, a potem spłonąłem. Na szczęście forma nie zając – nie ucieknie 🙂 Graty za Poznać – dobry wynik zrobiłeś. Jest forma 🙂
22 kwietnia, 2015
Ja tam (w Rzeszowie) „umarłem” po 18 km. Trasa wydawała się płaska ale wyszło, że te podbiegi wzdłuż Wisłoka mnie wykończyły.
Najdziwniejsze to kartki na posiłek i organizacja wydawania tych posiłków.
23 kwietnia, 2015
Ja byłem tak zirytowany moim biegiem, że pojechałem bez jedzenia po nim 🙂 Trasa była dziwna, ani szybka, ani wolna.
16 kwietnia, 2015
Planuję wystartować w Maratonie Lubelskim, będzie to mój debiut na tym dystansie. Chętnie poczytam coś na temat rozgrzewki i nie tylko.