Chęć na Pięć – relacja

0 No tags Permalink 0

Kolejny bieg, zaliczający się do Grand Prix Lublina w biegach ulicznych za nami. Impreza jak najbardziej udana. Chęć na Pięć ukończyło ponad 500 osób. Co jest niewątpliwym rekordem frekwencji tej imprezy. Dobiegłem na 4 miejscu z czasem 16:35. Jestem zadowolony ze swojej postawy, choć pozostał pewien niedosyt. Aby zdrowie było, reszta przyjdzie z czasem. Zapraszam do przeczytania mojej relacji z biegu.
 

Trasa

 
Trasa była naprawdę ciekawa! Ani przez chwilę się nie nudziłem. Wprost przeciwnie, 5 kilometrów minęło bardzo szybko. Ale jest jeden minus tej trasy – masa zakrętów. To mogło trochę przeszkadzać. Ale nie ma co demonizować. Fajnie, by było, gdyby ta trasa się ostała ;).

Chęć na Pięć - Pierwszy kilometr
 

Organizacja

 
Tradycyjnie organizacja biegu stała na wysokim poziomie. Dyrektor biegu prowadzący bieg na rowerze – rewelacyjne podejście. Nie było problemu z odbiorem pakietu. Trasa dobrze oznaczona. Choć, można mieć pewne zastrzeżenia do wolontariuszy zabezpieczających trasę (oczywiście nie do wszystkich!). Niektórzy z nich, byli jakby nieobecni. Zamiast krzyczeć, wskazywać biegaczom, gdzie biec, stali w słuchawkach na uszach, jakby za karę. Zabezpieczanie trasy to bardzo odpowiedzialne zadanie. Pomylenie trasy może oznaczać wypaczenie wyników rywalizacji, prawda? Kolejna kwestia organizacyjna, która nie do końca odpaliła, to nagrody dla „co piątego zawodnika”. Wiele osób nie miało o tym pojęcia. Nie wiem, czy było to wcześniej zapowiadane? Bo ja nic o tym nie wiedziałem. Ostatnia kwestia, moim zdaniem do poprawki, dotyczy dekoracji. Zawsze trzeba na nią długo czekać. Moim zdaniem za długo. Wczoraj było naprawdę zimno. W takich warunkach bardzo łatwo złapać jakąś infekcję. Ale to są drobnostki. Tak czy inaczej, organizacja Chęć na Pięć była na mocne 4 z plusem ;).

Chęć na Pięć - Park Saski
 

Przebieg rywalizacji

 
Jak już napisałem wyżej, trasa była ciekawa, aczkolwiek do najlżejszych nie należała. Było trochę podbiegów, szczególnie w Saskim, ale moim zdaniem to bardzo dobrze. Właściwie do trzeciego kilometra nic się nie działo. Biegliśmy w piątkę: Sebastian Smoliński, Kamil Młynarz, Bartek Ceberak, Rafał Wysocki i ja. Po trójce nastąpiło szarpnięcie tempa, a ja raczej trzymałem tempo, niż przyspieszałem. Spadłem na piątą pozycję z delikatną stratą do czwartego zawodnika. Taka sytuacja utrzymała się do Parku Saskiego (zdjęcia pokazują jak to wyglądało). Wtedy puściłem nogi i dorwałem na zbiegu Rafała. Na podbiegu nie kalkulowałem tylko trzymałem tempo, szykowałem się na kontratak. Trzeci zawodnik – Bartek Ceberak, za bardzo mi odjechał i nie miałem szansy, aby go dojść. Nie było źle. Finalnie, IV miejsce OPEN i III miejsce w dyskusyjnej kategorii Mieszkaniec Lublina. Bieg wygrał Sebastian Smoliński, mój przyjaciel, medalista Mistrzostw Polski.

TUTAJ załączam pełne wyniki biegu.

Finisz Chęć na Pięć
 

Atmosfera na zawodach

 
Muszę o tym napisać. Wasz doping po nawrocie to było coś fantastycznego! Atmosfera w trakcie biegu oraz po – REWELACJA :)! Jak tu nie lubić imprez biegowych?

Do zakończenia Grand Prix pozostały dwa biegi – IV Dycha do Maratonu oraz Maraton Lubelski. Jak Wam się podobała impreza? 🙂

Chęć na Pięć - Puchary

Zdjęcia: Jaromir Krzyszczak, Dominika Żurowicz, Karolina Rybak.

 

 

No Comments Yet.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.