Grudzień to wymagający miesiąc dla biegaczy. I wcale nie mam tutaj na myśli trudności w realizacji treningu, bo to kwestia odpowiedniego ubrania. Problematyczne staję się samo wyjście z domu. Dostaję od Was sporo sygnałów na ten temat, więc nie jest to pojedynczy problem. Postanowiłem wyjść naprzeciw tym wszystkim osobom i napisać tekst. Wszystko rozbija się o problemy z motywacją. Tak, jestem przekonany, że przyczyna tej sytuacji znajduje się w głowie. Jak sobie z tym radzić? O tym poniżej.
Na samym początku napiszę, że nie mam najmniejszego zamiaru nikogo przekonywać na siłę. Jeżeli nie chcę Ci się wyjść na trening. Mało tego. Czujesz ogromną niechęć do biegania, to tego dnia zostań w domu. Jesteśmy biegaczami amatorami i robimy to dla przyjemności. Zrób kontrolnie podstawowe badania, a w tym morfologię krwi. Być może Twoje słabe samopoczucie to odzwierciedlenie złego stanu organizmu? Każdy biegacz powinien przykładać szczególną uwagę do ogólnej kondycji swojego organizmu, ponieważ to jest silnik. Z drugiej strony musisz mieć świadomość, że okres bierności zaowocuje spadkiem formy. Im dłuższa przerwa, tym bardziej odczuwalna. Oczywiście zakładam, że z Twoim zdrowiem jest wszystko OK. Życie piszę różne scenariusze. Niektórzy chcą biegać, a brakuje im zdrowia. Inni mogą biegać, ale brakuje im chęci.
Motywacja
Według mnie są sposoby, aby skutecznie radzić sobie z kryzysem. Zakładam, że lubisz biegać i stan lenistwa Cię dobija, ale nie potrafisz sobie z tym poradzić.
Najprostszą metodą jest ustanowienie celu. Wiele czynności traci sens, kiedy nie mają określonej celowości. Według mnie każdy biegacz powinien mieć w głowie, gdzie podąża. Od razu podkreślę, że nie musi to być pobicie rekordu życiowego na dystansie 10 km. Możesz biegać, aby zachować ogólną formę i dobre samopoczucie. Świadomość, że wychodzisz z domu po coś więcej aniżeli rytmiczne przebieranie nogami, powinna być pomocna.
Jak już określisz, gdzie chcesz dobiec, to możesz zacząć myśleć, jak to zrobić. To najlepszy moment, aby sięgnąć po plan treningowy. Zapewniam, że urozmaicony trening jest dużo bardziej atrakcyjnym kąskiem niż klepanie kolejnej porcji kilometrów. Skąd wziąć plan? Ze strony internetowej, książki, od trenera. Źródło nie jest najważniejsze. Wszystko jedno. Pamiętaj, żeby trening był dopasowany do Twoim aktualnych możliwości. Jak już wybrałeś plan treningowy, to koniecznie załóż dzienniczek treningowy. To prosta czynność, ale potężnie motywuje do działania. Nic tak nie cieszy, jak progres osiągnięty regularną pracą.
Kolejnym sposobem, który powinien pomóc, jest znalezienie sparingpartnera. Idealnie, jak ta osoba reprezentuje zbliżony poziom do Twojego. Wtedy współpraca jest najefektywniejsza. Wspólne bieganie to jedno, ale kluczowe jest samo wyjście z domu. Jak jesteś osamotniony, to znajdziesz setki wymówek, aby się nie ruszać. Jak jesteś umówiony, to głupio wystawiać do wiatru znajomego, prawda?
Może dołączysz do lokalnej grupy biegowej? Treningi w grupie to zupełnie inny wymiar biegania. Na dodatek grupa ma regularne treningi, co powinno przełożyć się na utrzymanie regularności.
Jeżeli moje argumenty do Ciebie nie przemawiają, to wróć do drugiego akapitu tego tekstu. Nic nie musisz, ale wszystko możesz. Na koniec dodam, że z moich obserwacji wynika, że osoby, które regularnie biegają, zwracają większą uwagę na dietę oraz jakość regeneracji. W końcowym rozrachunku ma to ogromny wpływ na ogólny stan zdrowia.
Gorąco zachęcam do zarzucenia zimowego lenistwa. Jeżeli tym tekstem dałem Ci kopa do działania, to koniecznie daj mi o tym znać. Powodzenia!
Leave a Reply