Od Pierwszej Dychy minął ponad tydzień. Najwyższy czas na podsumowanie projektu. Na etapie planowania zakładałem, że nie będzie to ogromne przedsięwzięcie. I tak też było. Po zawodach skontaktowałem się z wszystkimi uczestnikami. Zadałem im kilka krótkich pytań. W kontaktach z biegaczami – amatorami wyrobiłem sobie zdanie na temat ich treningu. Muszę przyznać, że przypuszczenia się potwierdziły. Z drugiej strony próba nie była reprezentatywna, zatem odpowiedzi traktuję jako ciekawostkę. Na wstępie napiszę, że nie będę podawał wyników, które osiągnęli uczestnicy tej inicjatywy. Miesiąc to zdecydowanie za krótko, aby oczekiwać super efektów treningu 😉 Dodatkowo cenię ich anonimowość.
Trzy osoby odpowiedziały, że nie wdrożyły moich zaleceń. Nie wnikałem z czego to wynikało. Nie mam pretensji – szanuje ich decyzję 🙂 Finalnie pomagałem 12 mężczyznom i 5 kobietom.
Motywacja
Kilka osób podkreśliło rolę motywacji. Dostając gotowy plan na tydzień, można zaplanować treningi z wyprzedzeniem. Sprzyja to regularności. Na dodatek, układ treningów jest nieprzypadkowy. Biegacze skarżyli się, że często brakuje im motywacji do intensywniejszych sesji treningowych. Zazwyczaj wybierali opcję spokojnego rozbiegania. Z drugiej zaś strony jak wykonywali intensywny trening, to ocierało się to o bieganie na maksa. Nie tędy droga. Moje zalecenia zawierały: czas odcinków, tempo, cel. Każdy miał świadomość, po co wykonuje konkretny trening. Moim zdaniem to bardzo ważne.
Trening
W kwestii treningu nie napiszę nic odkrywczego. Większość biegaczy, która się do mnie zgłosiła, biegała z planem treningowym. Główne źródło to sztywne plany z Internetu (portale biegowe, Endomondo, Motivato). Ów trening bazował głównie na klepaniu spokojnych kilometrów. Brakowało jakiegokolwiek zróżnicowania. Trening biegowy nie lubi nudy, zróżnicowane to jeden z filarów postępu. Zadałem pytanie o intensywność treningów. Większość zgodnie przyznała, że sugerowane treningi były na podobnej, lub niższej intensywności, niż na co dzień, z wyjątkiem treningu jakościowego (raz w tygodniu). Najbardziej cieszy mnie to, że pokazałem, iż trening biegowy wcale nie jest nudny.
Na koniec dodam, że zdecydowana większość uczestników mojego projektu korzystała również z ogólnodostępnych rad. Mam na myśli wpisy dotyczące taktyki, śniadania, rozgrzewki, schłodzenia 🙂
Cieszę się, że mogłem pomóc. Chcę zarażać innych swoją pasją. Śledźcie mojego bloga, niebawem szykuję podobne przedsięwzięcie. Kolejna akcja będzie obejmowała mniej osób, ale zakres mojej pomocy będzie wartościowszy. Szerszy zakres, dłuższy okres czasu oraz postaram się o niespodziankę! Nie lada gratka dla ambitnych amatorów. Trening do dychy, a może to maratonu? Decyzja będzie należała do Ciebie 🙂
29 września, 2015
Dobrze rozumiem, że planujesz przygotowanie grupy do Maratonu Lubelskiego? 🙂
29 września, 2015
Cześć Fido,
Może tak, a może nie. Przy takim przedsięwzięciu potrzebny byłby sponsor. Bez tego akcja będzie na mniejszą skalę 🙂
Pozdrawiam,
Paweł
29 września, 2015
Czekam więc z niecierpliwością.
30 września, 2015
Okej, postaram się nie ociągać 🙂
29 września, 2015
Na czym będzie polegać selekcja uczestników programu skoro akcja ma obejmować mniej osób? Chętnych pewnie będzie nie mniej niż wcześniej…
29 września, 2015
Wcale nie jestem taki pewny, czy chętnych będzie mniej. Na czym będzie polegała selekcja? Mam kilka pomysłów do wyboru. Wszystko opublikuję w swoim czasie 🙂
29 września, 2015
Chętnych będzie pewnie nie mniej, czyli więcej, dlatego też pytałem o selekcję. Swoją drogą mam pomysł na kolejny wpis na bloga: czy jestem gotowy na maraton. Pewnie wiele osób tak jak ja zastanawia się, czy może już zacząć myśleć o maratonie i zapisać się na maraton, czy może jestem na to za słaby. Z różnych stron początkujący biegacze widzą różne promocyjne ceny za pakiet startowy na maraton i warto by było aby ktoś z doświadczeniem napisał coś o tym kiedy powinien być ten pierwszy raz.
30 września, 2015
Odpowiedziałem indywidualnie. Chyba wszystko jasne 🙂