Podsumowane treningu charytatywnego

0 No tags Permalink 0

W ostatni czasie niezwykle ciężko jest mi się zabrać do pisania. Przeżywam pewien kryzys, ponieważ siadam do bloga, a wyrazy nie chcą łączyć się w składne zdania. Od poniedziałku chcę regularnie publikować teksty, bo wiem, że wtedy tworzenie idzie zdecydowanie sprawniej. Dobrze, że nie mam takich problemów z regularnym treningiem. Jednak nie o tym będzie ten wpis. Od otwartego treningu charytatywnego minęło prawie dwa tygodnie. W ostatni wtorek przekazaliśmy dary dla Domu Samotnej Matki. Emocje opadły. Z czystym sumieniem mogę opublikować podsumowanie tej akcji. Już na wstępie zaznaczę, że efekty przerosły moje oczekiwania. Zebraliśmy całą masę potrzebnych rzeczy, a wszystko to dzięki życzliwości zaangażowanych biegaczy!
 

Słowa

Myślę, że niektórych czytelników bloga interesuje skąd ten pomysł. Jak na inicjatywę oddolną przystało, przeszliśmy od słów do czynów. Pomysł zrodził się z luźnej rozmowy. Rozmawiałem z Pawłem na temat akcji charytatywnych. Stwierdziliśmy, że warto by było przełożyć naszą pasję na realną pomoc dla kogoś, kto takowej pomocy potrzebuje. Świąteczny czas sprzyja takim inicjatywom. Tym sposobem powstała idea otwartego treningu biegowego połączonego ze zbiórką darów. Każdy, kto chciał wziąć udział w treningu, powinien coś jakiś dar. Wybór padł na Dom Samotnej Matki w Lublinie. Cała grupa biegowa ochoczo przyjęła ten pomysł. Wiedzieliśmy, że nie jesteśmy sami. Mogliśmy liczyć na pomoc grupy. Chcąc podjąć jakiekolwiek działania, musieliśmy zorganizować spotkanie z dyrektorem placówki. Tak też zrobiliśmy. Dyrektor zaaprobował nasz pomysł i przedstawił listę rzeczy szczególnie potrzebnych. Mogliśmy przejść do czynów.


 

Czyny

Co dwie głowy to nie jedna. Większość pomysłów to wypociny dwóch Pawłów. Pod koniec listopada (27.11) wysłałem zaproszenia do wszystkich znanych mi grup biegowych z Lublina oraz okolic. Od większości grup dostałem pozytywne wiadomości zwrotne. Niektóre grupy otwarcie odpisały, że nie są zainteresowane akcją. Następnie opublikowałem tekst na blogu oraz utworzyłem wydarzenie na facebooku. Wieść o zbiórce i treningu rozchodziła się po wirtualnej rzeczywistości. Siódmego grudnia odbyło się spotkanie organizacyjne z zainteresowanymi. Do treningu pozostawało coraz mniej czasu. W ostatnim tygodni rozpoczęliśmy odliczanie. Chcieliśmy zrobić wszystko, aby jak najwięcej osób usłyszało o inicjatywie. W grę wchodziła realna pomoc. Myślę, że pomysł z filmikami to był strzał w dziesiątkę. Wiele osób usłyszało o akcji na ostatniej prostej. W ostatnim tygodniu otrzymałem potężną dawkę darów od osób, które nie mogły uczestniczyć w treningu… Przeczuwałem, że kroi się coś dużego. W końcu! Nadszedł dzień treningu charytatywnego. Tego dnia nie trafiliśmy z podłożem – było piekielnie ślisko. Finalnie to nie okazało się to przeszkodą, bo kto chciał przyjść, to przyszedł. W związku z tym ograniczyłem trening do bezpiecznego minimum. Na trening przybyło ponad 70 osób. Muszę napisać o jednej istotnej rzeczy. W handlu istnieje takie pojęcie jak „średni koszyk zakupowy”. Jest to podstawowy wskaźnik efektywności sklepu (dzielimy sumę wartości wszystkich paragonów przez ich ilość). Muszę przyznać, że „średni koszyk darczyńców” wypadł imponująco. Biegacze okazali się hojni. Bardzo hojni! Zapełniliśmy dostawcze auto! W trakcie treningu nie zdawałem sobie sprawy, ile tego wszystkiego jest. Miesiąc po wystartowaniu całej akcji nastąpił dzień przekazania darów dla placówki. Trochę czasu nam zajęło wypakowanie wszystkich rzeczy. Poniższe zdjęcia najlepiej oddają skalę tej akcji.
 

 

Podziękowania

Ogromne podziękowania dla Pawła, który jest jednym z pomysłodawców akcji. Co dwie głowy to nie jedna. Pomógł mi w wielu aspektach i wiem, że bez niego ta akcja wyglądałaby inaczej. Z jego podejściem można góry przenosić, nie ma że się nie da! 😉
 

 
Podziękowania dla mojej grupy biegowej za pomoc w organizacji. Wielkie podziękowania ode mnie oraz dyrektora Domu Samotnej Matki dla zaangażowanych grup biegowych, oraz wszystkich biegaczy, którzy wspomogli tę akcję. Sukces tej zbiórki to Wasze dzieło! Jesteście wielcy sercem!
 

 
Dziękuję Staszkowi oraz mojemu bratu za pomoc w uwiecznieniu tego treningu (wideo oraz foto). Piotrek – dzięki za pomoc w rozładunku. Nie zapominam również o osobach, które wspomogły akcje, ale nie uczestniczyły w treningu – wielkie dzięki! 🙂

Już teraz wiem, że są elementy, które moglibyśmy zrobić lepiej. Myślę, że to doświadczenie przyda się w przyszłości, ponieważ to pierwsza, ale nie ostatnia akcja tego typu! Mamy już pewien pomysł… Reakcja ludzi, którym się pomaga, jest bezcenna. 🙂

No Comments Yet.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.