
Bieganie jest pozornie łatwym sportem, ale w życiu często bywa tak, że pod płaszczem prostoty ukrywa się brak wiedzy. Dotyczy to wielu dziedzin i prawdą jest, że im człowiek dysponuje większym pokładem wiedzy, tym jego świadomość o złożoności danej kwestii rośnie. Dzisiejszy wpis jest skierowany do biegaczy, którzy biegają, aby poprawiać swoje wyniki. Wiem, że stanowimy liczną grupą i jest nas coraz więcej. Dzięki zastosowaniu się do tych prostych zaleceń zwiększysz swoje szanse na wartościowy wynik. Wpis dotyczy dystansu – 5 i 10 km.
Podstawą sukcesu jest skuteczne planowanie. Należy zaplanować trening z uwzględnieniem dwóch startów w ciągu tygodnia. Wiem, pozornie to nic trudnego, ale moim zdaniem wielu biegaczy amatorów trenuje zbyt ciężko. W konsekwencji ich starty są dalekie od oczekiwań, bo zmęczony organizm nie jest maksymalnie wydajny. Pamiętajcie o tym. Najpierw piątka, potem dycha. Sam stosuję tę metodę, co potwierdza mój kalendarz startów, który możecie znaleźć klikając TUTAJ.
Szybka piątka
Najpierw proponuję start na krótszym dystansie, czyli na piątkę. Dlaczego? Głównym powodem, który za tym przemawia, jest specyfikacja tego dystansu oraz jego długość. Pięć kilometrów to szybki i bolesny dystans. Dzięki temu, że biegniemy na wysokiej intensywności, nasz organizm dostaje mocny bodziec. Głowa i nogi są przygotowane do podjęcia walki na dystansie dwukrotnie dłuższym. Długość biegu ma związek z czasem regeneracji, jaki jest potrzebny, aby skutecznie odpocząć. Poniedziałek powinien być wolny (niezależnie od samopoczucia), a w kolejne dni zalecane są treningi podtrzymujące i pobudzające. Kolejnym istotnym argumentem przemawiającym za tą metodą, jest pomoc w oszacowaniu optymalnego tempa na dychę. Jeżeli tak jak ja przetrenowałeś kilka tygodni bez startów kontrolnych, to istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że popełnisz błąd przy szacowaniu tempa docelowego.
Spokojna dycha
Jak widzicie, zastosowanie tego prostego zabiegu, pozwala zwiększyć szanse na dobry wynik. Dycha po przetarciu naprawdę „wchodzi” lżej. Taka piątka wzmacnia psychicznie, fizycznie oraz dodaje pewności siebie. Czasem bywa tak, że pierwszy start jest sporo poniżej oczekiwań. Zalecam chłodną analizę oraz zachowanie spokoju. Być może, w którymś momencie biegu popełniłeś błąd, który kosztował Cię cenne sekundy? Może zwyczajnie przeceniłeś lub za nisko oceniłeś własne możliwości? Różnie z tym bywa.
Zwiększa szanse, ale nie gwarantuje
Gdzieś tam za twardymi wynikami jest hobby. Dla niektórych będzie to odkrywanie nowych rzeczy, powiew świeżości, a dla innych pasja. Nie dajmy się zwariować. Nie pozwólmy, aby czynność, którą wykonujemy w czasie wolnym, była przyczyną negatywnych emocji. Uważam, że w codziennym życiu mamy wystarczająco dużo problemów. Wierzę, że bieganie może być aktywnością, która dostarcza nam samych pozytywnych doświadczeń. Kwestia interpretacji. Sam staram się podążać tą ścieżką. 🙂
Kto stosuję tę metodę?
20 września, 2017
Paweł co sądzisz o starcie w City Trail na tydzień przed półmaratonem? Sprawdzi się jak podczas startu na 10km? Czy może lepiej odpuścić?
20 września, 2017
Cześć Suchy,
Myślę, że to dobry pomysł. Sam startowałem w przełajowym Chęć na Pięć na tydzień przed połówką i uważam, że to był dobry pomysł.
Pozdrawiam,
Paweł