
Zakładam, że część czytelników bloga miała przyjemność biegania 1000 metrów na czas. Abstrahuje od tego, kiedy i gdzie to było. Nie wiem, w jakim czasie udało Wam się przebiec 1000 metrów, ale wiem, że dystans ten zalicza się do biegów średnich. Zastanówmy się, czy 170 sekund, czyli 2 minuty i 50 sekund to dobry czas na kilosa? Moim zdaniem tak. Oczywiście to zależy, bo dla zawodnika trenującego biegi średnie/długie to może być treningowe tempo. Wyobrażacie sobie, że średnio 2:50 na każdy kilometr to tempo, w jakim należy bieg, aby pokonać maraton poniżej dwóch godzin. Miałem nie poruszać tego tematu, ale burza w mediach społecznościowych spowodowała, że zmieniłem zdanie. Już na samym wstępie napiszę, że jestem ogromnym przeciwnikiem tego projektu ze sportowej perspektywy. Natomiast z marketingowego punktu widzenia to jest prawdziwe szaleństwo. Mogę śmiało napisać, że marka Nike odniosła spektakularny sukces już teraz!
Sport
Eliud Kipchoge, Zersenaye Tadesse i Lelisa Desisa to bez wątpienia czołówka światowa. Jednak bieganie to w pewnym sensie matematyka. Można szacować tempo maratońskie, opierając się na wyniku z półmaratonu. Posłużę się uproszczeniem, ponieważ nie chcę rozwlekać tego tekstu. Rekord Świata w półmaratonie to 58:23. Według kalkulatora biegowego wynik ten przekłada się na 2:02:52 w maratonie. Mógłbym uwierzyć w tę próbę, ale pod warunkiem, że rekord w połówce byłby na poziomie 57 minut, co daje średnie tempo 2:42/km. Jeżeli zawodnik ma bieg ze średnim tempiem 2:50/km przez 42 kilometry, to musi mieć zapas prędkości. W innym wypadku to nie może się udać. Biegacze będą ścigać się z czasem na najszybszym torze wyścigowym na świecie. Słyszałem, że w akcji „BREAKING2” ma uczestniczyć 16 pacemakerów. Ponadto, ścigający się z czasem będą biec za autem, które może osłaniać ich od wiatru. Nie wnikam, co jeszcze takowy samochód może robić przy dzisiejszym poziomie technologicznym. Wielce prawdopodobnie, że padnie tam rekord świata. Eliud Kipchoge może to zrobić, ponieważ pokazał, że potrafi skutecznie biegać maraton. Zakładam, że Zersenaye i Lelisa będą grać role drugoplanowe. Ale zaraz, zaraz, czy możemy uznać rekord uzyskany w „warunkach laboratoryjnych”? Według mnie przeczy to idei sportowej rywalizacji. Pomijam już fakt butów z homologacją IAAF. Ciekawe, ile taka homologacja kosztowała? 😉 Pewnie nie mniej niż opaski na łydkach, które będą mieli biegacze w trakcie historycznej próby. Od dłuższego czasu widać, że IAAF (Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych) ma poważny problem z popularnością lekkiej atletyki. To już nielekka zadyszka, lecz poważny kryzys. Skandale dopingowe nie pomagają. Popularność spada, a to przekłada się na wpływy z reklam… Słyszeliście o propozycji wyzerowania dotychczasowych rekordów świata? Może lepiej zawiesić kontrole antydopingowe i niech się dzieje, co chce. Czas jest ważny, ale to nie wszystko. Sam uwielbiam przyglądać się spontanicznej rywalizacji na trasie. Kto pamięta finisz maratonu w Bostonie z 1982 roku? Gdzie się podziała ta walka, nieprzewidywalność i równe szanse w sporcie? Starożytna idea sportu umiera. Powiedzenie „niech wygra lepszy” się zdezaktualizowało. Niech wygra najlepiej dofinansowany, bo…
Marketing
Z reklamowego punktu widzenia to prawdziwy szał. Marketingowcy Nike zrobili kawał wspaniałej roboty. Ktoś bierze grube pieniądze za koordynowanie tego projektu, ale jestem przekonany, że ma to przełożenie na wzrost obrotów marki. Od kilku dni media społecznościowe żyją tym tematem. Nie wstanę rano, żeby śledzić transmisję na żywo, ale wiem, że są tacy, którzy wstaną. Przyznam szczerze, że bardziej interesuję mnie rywalizacja w Maratonie Lubelskim lub na trasie Wings For Life niż napompowana bańka BREAKING2. Jestem mocno zainteresowany, co na to inne marki. Mają trudny orzech do zgryzienia… 😉 Być może niedługo będziemy świadkami maratońskiej rywalizacji zbliżonej do Zimnej Wojny? Czas pokaże.
Leave a Reply