Nie do wiary! Dopiero co podsumowałem ubiegły rok, a już minął styczeń. Jedna dwunasta roku za nami, czyli w przybliżeniu 8,33%. Dużo i nie dużo… Muszę przyznać, że dla mnie był to całkiem pracowity miesiąc, o czym możecie się przekonać z poniższego tekstu. Postanowiłem nieco odświeżyć format. Zrezygnowałem z systemu dwunastu kroków na rzecz klasycznego podsumowania.
Jeżeli ciekawi Cię, jak minął mi ubiegły rok, to koniecznie musisz przeczytać TEN wpis. To dwunasty krok, który zawiera zbiór wszystkich podsumowań miesiąca z roku 2020.
W roku 2021 postanowiłem na regularne podsumowania tygodnia w formie wideo, które są idealnym uzupełnieniem tego materiału. Lubisz oglądać filmy na YouTube? Zachęcam do śledzenia moich poczynań na tejże platformie. Przypominam również, że wszystkie moje treningi są ogólnodostępne w aplikacji Strava. TUTAJ znajdziesz odnośnik do mojego profilu.
Jeżeli nie widziałeś poszczególnych podsumowań tygodnia, to odsyłam Cię do poniższych linków:
- Vlogowy dziennik treningowy #1
- Vlogowy dziennik treningowy #2
- Vlogowy dziennik treningowy #3
- Vlogowy dziennik treningowy #4
Trening w styczniu
Ilość treningów: | 39 |
Ilość dni treningowych: | 30 |
Ilość dni wolnych: | 1 |
Kilometraż: | 620,5 km |
Średni kilometraż: | 15,9 km/trening |
Łączny czas treningu biegowego: | 45h 41 min |
Średni czas treningu biegowego: | 1h 10 min |
Wszystko idzie zgodnie z planem. No prawie, bo jest czynnik, na który nikt nie ma wpływu, a ma on spory impakt na trening. Tym czynnikiem jest oczywiście pogoda, która w styczniu nas nie rozpieszczała. Niestety, ale przewidywania synoptyków w kwestii tego, że zima będzie i to wcale nie taka lekka, się potwierdziły… W poprzednim wpisie wspominałem o zakazie marudzenia, ale łatwo się mówi, kiedy najgorsze dopiero przed nami.
Tym niemniej, w styczniu biegało mi się całkiem dobrze. Objętościowo wygląda to całkiem nieźle. Z perspektywy jakościowej również nie jest źle, bo nie są to same spokojne kilometry. Jak miałbym wspominać trzy aktywności, które zapadły mi w pamięć, to było na pewno rozbieganie w tempie narastającym (28 km), bieg ciągły (11 km) wykonywany na przyzwoitej nawierzchni i odcinki 1,5 km biegane na krótkich przerwach i w przyzwoitym tempie. Tak w ogóle w czwartym tygodniu stycznia wybiegałem rekordowy jak na mnie kilometraż – 155,7 km. Jednocześnie zaznaczam, że skupiam się na pracy, która ma się przełożyć na poprawę rekordów życiowych, a nie samych wartościach bezwzględnych.
Bywały też aktywności wypaczone przez śnieg, ale taki mamy klimat. Ostatnie zimy nas rozpieściły, bo ich nie było. Kiedyś taka aura była normą… Treningi w lutym pokazują, że ta praca nie idzie w las, ale o tym możecie się dowiedzieć z vlogowego dziennika treningowego lub następnego podsumowania miesiąca.
W dalszym ciągu nie mam sprecyzowanych planów startowych, ale coraz głośniej mówi się o tym, że sezon wiosenny ruszy, ale później niż zwykle. Kiedy? Najprawdopodobniej w maju. Będę nagrywał oddzielny materiał na ten temat.
Jak masz jakieś pytania, to gorąco zachęcam do aktywności w sekcji komentarzy. 🙂
Spodobał Ci się ten wpis? Kliknij proszę w poniższy↓ baner w ramach podziękowania. Z góry serdecznie dziękuję!
Leave a Reply