
Mamy marzec, a to oznacza tylko jedno. Najwyższy czas na podsumowanie poprzedniego miesiąca. Luty nie był łaskawy dla biegaczy, a wszystko za sprawą pogody. Niekiedy mówi się, że nie ma złej pogody, są słabe charaktery, ale czasem jest tak, że zwyczajnie mniej się chce… 🙂
W roku 2021 postanowiłem na regularne podsumowania tygodnia w formie wideo, które są idealnym uzupełnieniem tego materiału. Lubisz oglądać filmy na YouTube? Zachęcam do śledzenia moich poczynań na tejże platformie. Przypominam również, że wszystkie moje treningi są ogólnodostępne w aplikacji Strava. TUTAJ znajdziesz odnośnik do mojego profilu.
Jeżeli nie widziałeś poszczególnych podsumowań tygodnia, to nic straconego. Możesz to nadrobić, poniżeń znajdziesz odnośniki:
- Vlogowy dziennik treningowy #5
- Vlogowy dziennik treningowy #6
- Vlogowy dziennik treningowy #7
- Vlogowy dziennik treningowy #8
Trening w lutym
Ilość treningów: | 34 |
Ilość dni treningowych: | 28 |
Ilość dni wolnych: | 0 |
Kilometraż: | 558,4 km |
Średni kilometraż: | 16,4 km/trening |
Łączny czas treningu biegowego: | 40h 58 min |
Średni czas treningu biegowego: | 1h 12 min |
Sprawdziłem archiwalną prognozę pogody, żeby czegoś nie pomylić. W pamięci miałem zakodowane, że pierwsza połowa miesiąca była zimowa, a druga wiosenna. Faktem jest, że do 20 lutego walczyliśmy z mrozem i śniegiem, a potem nastała… upragniona odwilż.
Muszę wspomnieć o pewnej zmianie logistycznej w treningu. W pierwszej części lutego (dokładnie 12/02) wróciłem na stadion. Wszystko za sprawą luzowania obostrzeń i otwarcia stadionów lekkoatletycznych. Pierwszy trening był trudny, a wszystko za sprawą zalegającego śniegu. Pamiętam, że biegałem około 400 m odcinki. Nie było lekko, ale nie stanowiło to dla mnie problemu, bo liczy się obciążenie, a nie tempo osiągnięte w zimowych warunkach.
W lutym zmniejszyłem częstotliwość treningów z dwóch powodów. Pierwszy i dominujący, to zimowa aura. Psychicznie ciężko było mi wyjść z domu na drugi trening. W tym miejscu doskonale rozumiem 'zawodowych’ biegaczy, którzy jeżdżą na zagraniczne obozy w tym okresie. Sam trening jest wystarczającym stresorem, więc pogoda powinna być neutralnym lub pozytywnym bodźcem. Drugi argument to brak konkretnego celu. Jakbym miał konkretną datę półmaratonu lub co ważniejsze maratonu, to motywacja by się znalazła. Nie mam złudzeń, że w pierwszej części sezonu nie wystartuje w maratonie. Jedyną opcją jest Dębno, a to nie dla mnie. W głowie krystalizuje mi się inny pomysł. Jak o tym pomyślę, to czuję ekscytację, więc gra jest warta świeczki, ale o tym jeszcze nie teraz. Intuicja podpowiada mi, że poruszę ten temat w najbliższych tygodniach.

Luty to historyczny miesiąc w moim treningu. Mógłbym napisać, że inny niż wszystkie, bo biegałem przez okrągły miesiąc bez dnia wolnego. Noga kręci, zdrowie dopisuje, więc wszystko gra. W pierwszej części lutego zrobiłem mocniejszy bieg tempowy – wyszła dyszka poniżej 35 minut biegając na wahadle. Co niespełna 3 km nawrót o 180 stopni, ale tego dnia pogoda dopisywała i nie było śniegu.
Mój trening wygląda zupełnie inaczej niż w latach ubiegłych. Co bardzo istotne, zwracam uwagę na swoje samopoczucie i czuję, że jadę na podobnym lub mniejszym poziomie zmęczenia – w tym miejscu poruszam temat zmęczenia w skali makro. Zmienił się układ akcentów. Faktem jest, że biegam mocniej (jakość), przerwy są krótsze, ale kluczowe jest to, co się dzieje w mojej głowie. Odczuwam te emocje, które towarzyszyły mi w pierwszych latach treningu. Wolność, radość, więcej luzu.Z czego to wynika? Najprawdopodobniej to efekt fundamentalnej zmiany środków treningowych. Na koniec podkreślę, że nie biegam pod korek. Jeszcze nie miałem treningu, którego bym nie ukończył lub musiał kucnąć po ostatnim powtórzeniu. Liczę się z tym, że to może się przydarzyć w przyszłości, bo chcę mocniej trenować, aby się poprawiać. Czasem jest cienka granica między świetną robotą, a lekką przesadą. Wie o tym ten, kto mocno trenuje lub trenował.
Pamiętajcie, że we Vlogowym Dzienniku treningowym szczegółowo omawiam swój trening. Omawiam tam każdą jednostkę. Zainteresowanych odsyłam tamże. 😉 Jak masz pytania, to śmiało.
Co dalej? Marzec otwieram luźniejszym tygodniem, a potem zobaczymy. Aby zdrowie było.
Spodobał Ci się ten wpis? Kliknij proszę w poniższy↓ baner w ramach podziękowania. Z góry serdecznie dziękuję!
Leave a Reply